Blisko 300 żubrów żyje w Puszczy Knyszyńskiej

Niektórych ta informacja ucieszyła - bo jeszcze nie tak dawno ten gatunek zagrożony był wyginięciem  - ale inni boją się, że razem z liczbą żubrów zwiększą się też straty m.in. upraw.

- W roku 1984 lub 1985 żubry zjadły mi 120 ha rzepaku, a było ich wtedy 22. Dzisiaj tych upraw jest dużo więcej, więc szkody są rozproszone, ale obawy nadal są, bo te szkody potrafią nadal być bardzo duże - mówił właściciel gospodarstwa ogrodniczego w okolicach Krynek Stanisław Trzonkowski.

Żubrów jest dokładnie 298 - poinformował Robert Konował z Nadleśnictwa Krynki.

- W ubiegłym roku policzyliśmy ich dużo mniej - ok. 212. Te różnice wynikają z tego, że liczymy te żubry, które udało nam się zaobserwować. Staramy się, żeby jak najdłużej zatrzymać je w lesie, stworzyć im tam odpowiednie warunki, żeby nie wychodziły na pola m.in. stawiamy im paśniki. Planowane są też przesiedlenia żubrów - podkreśla.

Przyrodnicy podkreślają, że żubry jeszcze niedawno były gatunkiem zagrożonym wyginięciem i jest to ogromny sukces.

- My tych żubrów tyle nie widzimy na co dzień, bo one są jednak po tej Puszczy Knyszyńskiej rozproszone. Dla wszystkich to jest jakaś atrakcja, szczególnie dla turystów. To zwierzę to symbol naszego województwa. Turyści nawet zgłaszają się do mnie, żeby im podpowiedzieć, gdzie te żubry znaleźć - podkreśla fotograf przyrody Jarosław Jakóbczak.

- To jest trudny temat. Jestem miłośniczką przyrody, ale też mieszkam na wsi i znam problemy rolników. Trzeba podejść do tego z szacunkiem do obu stron. Trzeba rozmawiać, ale też cieszyć się z takiego sukcesu - dodaje przewodniczka po Biebrzańskim Parku Narodowym, miłośniczka przyrody i nauczycielka Renata Zalewska.

Najwięcej żubrów żyje w Puszczy Białowieskiej - po polskiej stronie to niemal 800 osobników.

| red: mag