Radio Białystok | Wiadomości | Białostoczanka walczy o anulowanie mandatu - wyjęła ze śmietnika żywności nienadającą się do sprzedaży
Właściciel sieci sklepów i policja twierdzą, że doszło do kradzieży. Obwiniona broni się mówiąc, że ratowała jedzenie przed zmarnowaniem. Młoda białostoczanka walczy przed sądem o anulowanie 200 złotowego mandatu za wyjęcie ze śmietnika kliku produktów.
Zdaniem policji takie odzyskiwanie wyrzuconego jedzenia jest wykroczeniem - argumentował w sądzie podkomisarz Adam Łotysz z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Policja powołuje się też na stanowisko właściciela sklepu spółki Jeronimo Martins Polska. Wynika z niego, że obwiniona wyjęła produkty ze specjalnego śmietnika dla produktów do utylizacji, z których spółka musi się skrupulatnie rozliczać.
Obwiniona białostoczanka wyjaśniała, że śmietnik nie był zamknięty i znajdował się w ogólnodostępnym miejscu. Podkreślała też, że nikomu nie wyrządziła szkody, a jej działanie podyktowane było dbałością o środowisko naturalne.
- Wyjmowanie przeze mnie jedzenia ze śmietnika jest spowodowane dbałością o przyrodę, a wykorzystując rzeczy, które miały być zniszczone, jedząc je, zmniejszam ilość jedzenia, która by się marnowała i nie zrobiłam nic złego. Po prostu wzięłam kilka rzeczy, które jeszcze się nadawały do zjedzenia, żeby się nie zmarnowały - mówiła przed sądem obwiniona.
Kobieta wyjęła ze śmietnika między innymi uszkodzone opakowanie śmietany, owoce i batonik. Właściciel sklepu oszacował swoje straty na nieco ponad 100 złotych.
Sąd odroczył sprawę do końca listopada.