Zawirowania wokół rekrutacji do szkół ponadpodstawowych

Tegoroczna rekrutacja budzi spore emocje, bo o miejsca w szkołach średnich ubiegają się uczniowie z kumulacji roczników. 

W tym roku o miejsca w 36 szkołach ponadpodstawowych w Białymstoku ubiegają się uczniowie z 1,5 rocznika, co powoduje dodatkowe emocje związane z rekrutacją – mówi dyrektor Departamentu Edukacji Urzędu Miejskiego w Białymstoku Wiesława Ćwiklińska. Dodaje, że w tym roku wszystkie miejskie licea ogólnokształcące cieszą się ogromnym zainteresowaniem, jednak wskazuje też na błędy popełniane przez uczniów w pierwszym terminie naboru, które skutkują późniejszymi trudnościami w dostaniu się do wymarzonej szkoły. 

Dyrektor departamentu edukacji wyjaśnia, że jeżeli ktoś w pierwszym naborze wskazał tylko pojedyncze klasy w najbardziej obleganych liceach, to jego szanse na dostanie się były mniejsze niż tych osób, które w jednym z trzech wyborów wskazały szkołę mniej popularną.  

W rekrutacji uzupełniającej najwięcej wolnych miejsc było w technikach i szkołach branżowych, natomiast w liceach ogólnokształcących było ich stosunkowo niewiele i tak też jest się najtrudniej dostać, także w rekrutacji uzupełniającej.  

"Potrzeba lepszego doradztwa w szkołach podstawowych, by promować naukę w szkołach technicznych, bo szkoły branżowe dziś są dobrze wyposażone i dobrze przygotowują do zawodu, który nie zamyka dalszej drogi do późniejszej kontynuacji nauki na studiach" – uważa dyrektor departamentu edukacji. Wiesława Ćwiklińska dodaje, że w przypadku dużej liczby osób, które po rekrutacji uzupełniającej nie zostaną nigdzie przyjęte, podjęte będą decyzje o ewentualnym zwiększeniu liczby klas w niektórych szkołach. 

Dyrektor departamentu edukacji odniosła się też do kwestii przyjmowania ukraińskich uczniów do białostockich szkół ponadpodstawowych. Zapewnia, że choć nie przechodzą oni takiej samej procedury rekrutacji jak polscy uczniowie, to nie "zabierają im miejsc".

| red: sk