Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces apelacyjny związany z protestami przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się we wtorek (02.08) proces apelacyjny w sprawie incydentu, do którego doszło podczas protestów w Puszczy Białowieskiej. Jeden ze strażników leśnych popchnął mężczyznę fotografującego tamte wydarzenia, a ten doznał poważnego urazu kolana.
Sprawa dotyczy akcji blokowania harvesterów - maszyn do wycinki drzew - która miała miejsce w 2017 roku na terenie kompleksu leśnego koło wsi Przechody - niedaleko Hajnówki.
Prokuratura zarzuciła jednemu z interweniujących tam strażników leśnych, że - działając nieumyślnie - doprowadził do urazu tzn. popchnął mężczyznę fotografującego tamte wydarzenia i ten - padając - doznał poważnego urazu kolana.
Apelację od nieprawomocnego wyroku złożył tylko pełnomocnik mężczyzny, który doznał kontuzji. Pokrzywdzony to fotograf przyrody, który przez kilka miesięcy był w miejscu protestów, dokumentował ich przebieg i blokad ciężkiego sprzętu.
W swojej apelacji pełnomocnik fotografa zakwestionował sposób i kwotę wyliczenia przez sąd w Hajnówce wysokości naprawienia szkody w całości oraz zadośćuczynienia. W jego ocenie, uznanie przez sąd, że szkoda została naprawiona w całości w kwocie 4,6 tys. zł, zamyka drogę do ewentualnych roszczeń w przyszłości np. związanych z koniecznymi przyszłymi operacjami kolana czy rehabilitacją. Chce też nie 3 tys. zł, a 10 tys. zł zadośćuczynienia.
Pełnomocnik fotografa cytował wyjaśnienia pokrzywdzonego złożone przed sądem pierwszej instancji, które dotyczyły dolegliwości po kontuzji, co zakończyło się operacją.
- Przed tym zdarzeniem byłem bardzo sprawny, skoczny, potrafiłem wyjść do lasu rano i wrócić w nocy. Od tamtego czasu (...) takie długie spacery powodują, że boli mnie kolano, już się z tego nie wyleczę. Nie mogę chodzić na długie dystanse, ani realizować swoich planów zawodowych i fotograficznych - mówił pokrzywdzony.
Obrońca oskarżonego strażnika leśnego argumentował, że wyrok nie zamyka drogi do ewentualnych dalszych roszczeń. Zwracał uwagę, że jego klient działa w ramach odpowiedzialności pracownika - za szkody wyrządzone przez pracownika odpowiada pracodawca, w tym przypadku są to Lasy Państwowe.
Obrońca oskarżonego mówił przy tym, że fotograf kontuzji doznał w lipcu 2017 roku, ale do listopada tego roku "czynnie uczestniczył w protestach na terenie puszczy".
Wyrok ma być ogłoszony w piątek (05.08).