Radio Białystok | Wiadomości | PCK otworzył w Białousach specjalną świetlicę - polskie i ukraińskie dzieci znajdą w niej całodzienną opiekę
To miejsce, które pozwoli ukraińskim rodzicom bez stresu zarobić na utrzymanie, nie martwiąc się o opiekę nad dziećmi. W Białousach, wsi w powiecie sokólskim, Polski Czerwony Krzyż otworzył specjalną świetlicę, w której przez całe lato ukraińskie i polskie dzieci znajdą całodzienną opiekę i naukę.
Opieka, integracja i nauka języka polskiego
Miejsce utworzenia świetlicy jest nieprzypadkowe, bo to właśnie do pobliskiego gospodarstwa ogrodniczego przyjechała ponad setka Ukrainek z dziećmi, które uciekły przed rosyjską agresją - mówi Elżbieta Paszkowska z białostockiego oddziału PCK. Wyjaśnia, że celem działania świetlicy jest zapewnienie nie tylko opieki nad dziećmi, ale przede wszystkim ich integracja z rówieśnikami i nauka języka polskiego, tak, by w nowym roku szkolnym było im łatwiej poradzić sobie z nauką.
Polsko-ukraińska przyjaźń
Obecnie do świetlicy uczęszcza prawie 40 ukraińskich dzieci, jednak miejsce jest otwarte nie tylko dla nich, ale dla wszystkich uczniów Szkoły Podstawowej w Białousach. Dyrektor Szkoły Barbara Burak mówi, że obecnie ukraińscy uczniowie stanowią prawie połowę wszystkich uczniów w szkole. Przyznaje, że początkowo trzymali się tylko w swoim gronie i trudno im było się odnaleźć, ale teraz, po kilku miesiącach wspólnej nauki, relacje polskich i ukraińskich uczniów są niemalże przyjacielskie, pojawiają się pierwsze sympatie.
Mamy mogą pracować, nie martwiąc się o opiekę nad dziećmi
Z otwarcia świetlicy cieszy się też właściciel gospodarstwa zatrudniający Ukraińców. Jerzy Wilczewski przyznaje, że przyjechały do niego przede wszystkim kobiety, wiele z dziećmi, którym trudno jest łączyć opiekę nad efektywną pracą, której teraz w sezonie jest bardzo dużo. Jak mówi, zapewnił im dobre zakwaterowanie i wyżywienie, ale nie był w stanie zapewnić profesjonalnej opieki nad dziećmi, bo do tej pory zatrudniał pracowników, którzy przyjeżdżali do niego bez pociech.
Przyznaje to pani Oksana, która od siedmiu lat co roku przyjeżdżała do Białous jako pracownik sezonowy. W tym roku przejechała w marcu z dwójką wnuków, uciekając przed rosyjską agresją. Jak mówi, do tej pory kolejni rodzice brali wolne, by opiekować się gromadą pracowniczych dzieci. Teraz jednak pracy jest bardzo dużo i trudno im godzić opiekę nad wykonywaniem obowiązków, a jak mówi - przejechali, by zarobić na swoje utrzymanie. Otwarta świetlica pozwali ich dzieciom na jeszcze lepsze poznanie polskich rówieśników.
Nikt dokładnie nie wie, ilu Ukraińców znalazło schronienie przed wojną w naszym regionie. Szacuje się, że jest to kilkanaście tysięcy osób.