Radio Białystok | Wiadomości | O złagodzenie wyroku przed sądem walczy Syryjczyk, który przewoził migrantów i spowodował wypadek
Przed Sądem Okręgowy w Białymstoku zakończył się w poniedziałek (04.07) proces Syryjczyka, nieprawomocnie skazanego na 3,5 roku więzienia za pomocnictwo przy nielegalnym przekroczeniu granicy i doprowadzenie do wypadku, w którym zginął jeden z przewożonych przez niego imigrantów.
Obrońca zaskarżył wyrok
Wyrok zaskarżył obrońca. Chce uniewinnienia od zarzutu związanego z przemytem ludzi i ostatecznie obniżenia kary łącznej do 1,5 roku więzienia. Prokuratura chce utrzymania orzeczenia pierwszej instancji. Sąd okręgowy ma swój wyrok ogłosić w piątek.
25-letni Syryjczyk, który ma prawo pobytu w Niemczech i przed aresztowaniem mieszkał tam od 8 lat, w październiku ub. roku uciekał przed kontrolą drogową podlaskiej policji. Przewoził w swoim samochodzie trzech nielegalnych imigrantów pochodzących z Syrii. Jechał z dużą prędkością, a pod Białymstokiem jego auto zderzyło się z ciężarówką.
Zginął jeden z pasażerów tego auta, kolejna osoba była ciężko ranna, obrażeń doznał też sam kierowca.
Prokuratura Rejonowa w Białymstoku postawiła Syryjczykowi trzy zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy. W ocenie śledczych, kierowca umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym poprzez niedostosowanie prędkości, taktyki i techniki jazdy do panujących warunków drogowych i z tego powodu utracił panowanie nad pojazdem, który zderzył się z ciężarówką.
W śledztwie podejrzany zmieniał swoje wyjaśnienia
W śledztwie podejrzany zmieniał swoje wyjaśnienia. Mówił m.in., że do Polski przyjechał w celach turystycznych, a znajomy poprosił go o zabranie z powrotem kilku osób. Wyjaśniał też wtedy, że nie wiedział, iż wiezie nielegalnych imigrantów, robił to za darmo, a nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i próbował uciec, bo jeden z tych mężczyzn zagroził mu nożem (potem zmienił wersję, że żyletką).
W procesie przed sądem pierwszej instancji zmienił wersję i mówił, że w czasie jazdy dowiedział się, iż jego pasażerami są nielegalni imigranci. Był zszokowany i - jak twierdził - być może dlatego nie zatrzymał się do policyjnej kontroli.
Prokuratura chciała kary 3 lat więzienia i 6-letniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Obrona wnioskowała o możliwie łagodną karę za wypadek i ucieczkę przed kontrolą oraz o uniewinnienie od zarzutu pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy.
Kilka miesięcy temu białostocki sąd rejonowy skazał Syryjczyka na karę wyższą niż chciała prokuratura, bo na łączną 3,5 roku więzienia, i orzekł też 6-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Ocenił, że była to próba przemytu ludzi, a rola oskarżonego nie była przypadkowa.
Obrona stoi na stanowisku, że Syryjczyk nie miał świadomości, iż popełnia przestępstwo związane z pomocą nielegalnym imigrantom i nie można w tym przypadku mówić o winie umyślnej i zamiarze bezpośrednim. Karę ocenia jako rażąco surową, chce jej obniżenia do 1,5 roku więzienia. "Kara nie może stanowić swoistego odwetu, nawet przy założeniu, że przestępstwa związane z nielegalnym przekroczeniem granicy stały się w ostatnim czasie nagminne" - mówił mec. Maciej Głębicki.
Ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi) - odpowiadała prok. Monika Januszek z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. Argumentowała, że kierowca musiał mieć świadomość, po co jedzie do Polski. "Zabieranie nieznanych mu ludzi z lasu, nie z przejścia granicznego, nie z żadnego lotniska, to nie jest zwykłe przewiezienie (...) Kara nie jest wysoka, jest adekwatna do stopnia winy i szkodliwości społecznej czynu" - mówiła prokurator Januszek.
Oskarżony Syryjczyk powiedział, że bardzo żałuje tego, co się stało. Mówił też, że jest załamany psychicznie, bo od zatrzymania w Polsce nie wie nic o sytuacji swoich bliskich w Syrii i Niemczech, nie ma też z nimi żadnego kontaktu. Zapewniał, że bardzo przeżywa fakt, iż w wypadku zginął człowiek.