Radio Białystok | Wiadomości | Rekordowa frekwencja na zebraniu członków Spółdzielni Mieszkaniowej w Wasilkowie
autor: Michał Buraczewski
Rekordowa - dziesięciokrotnie większa niż zwykle - była frekwencja na ostatnim zebraniu członków Spółdzielni Mieszkaniowej w Wasilkowie. Podczas burzliwej dyskusji padło wiele oskarżeń m.in. pod adresem burmistrza miasta.
Spór o prezesa spółdzielni
Na spotkaniu pojawił się głos, że burmistrz Adrian Łuckiewicz osobiście zaangażował się w próbę odwołania prezesa spółdzielni Karola Krakowieckiego. Grupa spółdzielców chciała, żeby prezesem spółdzielni mogła zostać osoba, która nie posiada w niej żadnego majątku.
Informacja o tym szybko rozniosła się wśród mieszkańców, którzy licznie przyszli na walne zgromadzenie. Niektórzy w tym wniosku dopatrywali się inicjatywy odwołania prezesa spółdzielni Karola Krakowieckiego, który jest również miejskim radnym.
Miałoby to nastąpić głosami nowo wybranej rady nadzorczej, która zgodnie z projektem zmian w statucie, miałaby prawo odwołać zarząd spółdzielni. Rada nadzorcza miała taką kompetencję jeszcze kilka lat temu - wskazywał jeden z inicjatorów zmian w statucie.
- Do 2015 roku taki zapis był i jakoś nikomu nie przeszkadzał - mówił mieszkaniec, a komentując propozycję, żeby ktoś spoza spółdzielni mógł zostać jej prezesem, podkreślał: "Tylko chodzi o konkurencyjność. Jeśli mamy mieszkańca spółdzielni, który chce być w zarządzie, i który jest ekstra - to przecież nim zostanie".
Sprzeciw dotychczasowego przewodniczącego rady nadzorczej spółdzielni
Zmianom w statucie zdecydowanie sprzeciwiał się dotychczasowy przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni Robert Lewkowicz, który tak jak jej prezes również jest miejskim radnym:
- Byłoby głupotą, mając w spółdzielni 4 tysiące mieszkańców, dopuścić do sytuacji, w której osoba nieposiadająca żadnej nieruchomości, żadnej własności, która nie ma nic wspólnego ze spółdzielnią - pełni funkcję prezesa.
Natomiast prezes Karol Krakowiecki wskazywał, że przeciwko obecnemu zarządowi spółdzielni prowadzona była w ostatnich tygodniach kampania ulotkowa. Na broszurach, które znajdowali mieszkańcy w swoich skrzynkach pocztowych, było także zaproszenie do udziału w tym walnym zgromadzeniu. Ulotki nie były podpisane.
- Przez ostatnie dwa miesiące bardzo ciężko to przechodzę, taka typowa nagonka na mnie. Jakieś ulotki, donosy... niech mają odwagę się podpisać, to jest bardzo istotne. Będę wtedy wiedział, z kim mam rozmawiać, porozmawiać o tym, co się nie podoba w spółdzielni. Zawsze możemy usiąść i podyskutować - mówił Karol Krakowiecki.
Frekwencja na zebraniu była najwyższa od kilku lat
Takie walne zgromadzenia organizowane są co roku. Jak informują władze spółdzielni - zwykle w obradach uczestniczy około 30 osób. Tym razem było ich 10 razy więcej - w tym 95 pełnomocników. Przez ostatnie lata - według informacji zarządu spółdzielni - pełnomocników na walnych zgromadzeniach nie było.
Niektórzy spółdzielcy podejrzewali, że są świadkami przygotowanej przez władze Wasilkowa intrygi, której celem jest odwołanie obecnego prezesa. Jedna z mieszkanek podająca się za kuzynkę burmistrza Wasilkowa Adriana Łuckiewicza mówiła, że włodarz był osobiście zaangażowany w zbieranie pełnomocnictw i kontaktował się z nią w tej sprawie.
- Pan burmistrz zebrał tu całą swoją świtę - mówiła mieszkanka.
- To są pomówienia, to są kłamstwa - odpowiadał lokalny działacz Wojciech Winogrodzki otwarcie popierający burmistrza, który na walnym zgromadzeniu był pełnomocnikiem.
Propozycję zmian w statucie spółdzielni odrzucono - przeciwko ich wprowadzeniu było 207 na 238 głosujących osób.
Przez ostatnie dwa tygodnie kilkakrotnie prosiliśmy burmistrza Wasilkowa Adriana Łuckiewicza o spotkanie, aby porozmawiać o tej sprawie.
Niestety, w odpowiedzi burmistrz jedynie poinformował, że rozważa podjęcie kroków prawnych - jak określa - w związku z pomówieniami noszącymi znamiona zniesławienia.