Radio Białystok | Wiadomości | "Nazywam się Lusia…" - plenerowa wystawa przy Muzeum Wojska w Białymstoku [zdjęcia]
Fragmenty listów, zdjęcia dawnego Białegostoku i burzliwa historia białostockiej rodziny Gurwiczów są do obejrzenia na nowej wystawie przed Muzeum Wojska.
Na planszach przywołano losy ludzi mieszkających w budynku przy ul. Kilińskiego 3, pokazane z perspektywy Lusi, którą wybuch wojny zastaje na studiach w Antwerpii. Do Białegostoku przyjechał jej syn Eduardo Dromerschlagger, który jako jedyny przeżył wojnę.
"Nazywam się Lusia…" prezentowana będzie w przestrzeni miejskiej, na Skwerze Armii Krajowej w Białymstoku przez najbliższy miesiąc. Autorem ekspozycji jest Bogusław Kosel.
- Wystawa opowiada burzliwą historię rodziny Gurwiczów, mieszkających przed II wojną światową w Białymstoku. Ich losy poznajemy z perspektywy Lusi, a właściwie Lei (…) - mówi Bogusław Kosel.
Lea Gurwicz:
Wszyscy mówią na mnie Lusia. Urodziłam się w Białymstoku 30 kwietnia 1918 roku, na kilka miesięcy przez odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Moi rodzice Pesza i Noson Gurwicz prowadzili przed wojną fabryczkę produkującą watę, a tata dodatkowo zarządzał także innymi przedsiębiorstwami. Razem z rodzicami i rodzeństwem – Bronią i Oskarem, mieszkaliśmy na ulicy Kilińskiego pod nr 3. Za naszymi oknami widać było słynny hotel Ritz. Lubiłam to miejsce. Blisko stąd było do parku, gdzie uwielbiałam spacerować w wolnych chwilach (…). W 1935 roku wyjechałam do Wilna, gdzie zaczęłam studia na Wydziale Nauk Społecznych i Prawa Uniwersytetu Stefana Batorego (…). Rok później przeniosłam się do Antwerpii w Belgii. Tam zastał mnie wybuch wojny.
Wystawa jest pod patronatem honorowym Prezydenta Miasta Białegostoku oraz Ambasady Francji w Polsce.