Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd utrzymał wyrok w sprawie policjanta, który postrzelił uciekającego mężczyznę
Warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec białostockiego policjanta, który użył broni i postrzelił mężczyznę uciekającego przed zatrzymaniem, jest prawomocne - miejscowy sąd okręgowy oddalił we wtorek (29.03) apelacje m.in. obrońcy, których chciał uniewinnienia.
Apelację złożył też pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, czyli poszkodowanego
Sąd pierwszej instancji zasądził na jego rzecz 3 tys. zł nawiązki. Pełnomocnik chciał podwyższenia tej kwoty do 50 tys. zł zadośćuczynienia oraz 15 tys. zł w ramach obowiązku naprawienia szkody; chodziło m.in. o utracone zarobki w ciągu kilku miesięcy od zdarzenia, gdy mężczyzna leczył się i rehabilitował.
Sąd Okręgowy w Białymstoku obie te apelacje uznał za bezzasadne i orzeczenie pierwszej instancji utrzymał w mocy. Oznacza to, że prawomocne jest warunkowe umorzenie postępowania karnego na dwa lata, nawiązka i konieczność zapłaty 5 tys. zł na cel społeczny.
Do zdarzenia doszło 1 listopada 2019 roku
Na jednym z białostockich osiedli patrol "drogówki" zatrzymał kierowcę do kontroli w związku z wykroczeniem na drodze. Chodziło o przekroczenie prędkości. W czasie sprawdzania personaliów 39-latka w bazie danych okazało się, że jest on poszukiwany, bo w wyznaczonym terminie nie stawił się do odbycia kary - chodziło o pół roku więzienia za przestępstwa narkotykowe.
Jak wynika z aktu oskarżenia, gdy policjanci chcieli go zatrzymać, zaczął uciekać. Jeden z funkcjonariuszy użył broni służbowej i oddał trzy strzały z pistoletu. Pierwszy był ostrzegawczy i w powietrze, jedna z dwóch kolejnych kul trafiła uciekającego w prawy pośladek.
Ranny trafił do szpitala, potem na krótko do więzienia. Zaległą karę odbywał w formie dozoru elektronicznego.
Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ oskarżyła interweniującego 30-letniego policjanta
Zarzuciła mu, że w związku z pełnioną funkcją publiczną funkcjonariusza policji przekroczył swoje uprawnienia, bo użył broni służbowej, "nie mając podstawy prawnej, a tym samym faktycznej", raniąc uciekającego, przez co działał "na szkodę interesu prywatnego" tego mężczyzny.
Według śledczych, kluczowe dla sprawy było bowiem to, że policjanci nie dokonali formalnie zatrzymania, gdy dowiedzieli się z bazy danych, iż kierowca jest poszukiwany.
Prokuratura zwracała uwagę, że przepis dotyczący zasad użycia broni przez funkcjonariuszy jest tak skonstruowany, że jeśli policjanci nie dokonali faktycznej czynności zatrzymania, to w tej sytuacji nie mieli prawa broni użyć.
Linia obrony polegająca na twierdzeniu, że oskarżony był w błędzie, co do możliwości prawnej użycia broni podczas legitymowania sprawcy wykroczenia drogowego była chybiona - uzasadniał sąd okręgowy.
Sędzia Wiesław Oksiuta przypominał, że oskarżony jest wyszkolonym policjantem, dla którego "przepisy zawodowe powinny być podstawowym drogowskazem w wykonywaniu służby".
Układ przepisów o użyciu broni przez policjantów sąd uznał za klarowny i ocenił, że policjant nie powinien był mieć żadnych wątpliwości, czy w tej konkretnej sytuacji, przy próbie udaremnienia ucieczki, mógł broni użyć.
Oprócz sprawy karnej, policjant miał wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne, zakończone orzeczeniem o niepełnej przydatności do służby na zajmowanym stanowisku.