Radio Białystok | Wiadomości | Były funkcjonariusz Straży Granicznej zarzuca przełożonym mobbing i walczy o zadośćuczynienie
O wyższe zadośćuczynienie walczy przed białostockim sądem były funkcjonariusz Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, który zarzuca swoim przełożonym mobbing.
Sąd pierwszej instancji przyznał mu 15 tys. zł, on domagał się trzykrotnie więcej. Komendant Straży wnosi o oddalenie powództwa. W czwartek (17.02) zakończył się proces apelacyjny w tej sprawie.
Były funkcjonariusz SG, pracujący m.in. w pionie dochodzeniowym, domaga się zadośćuczynienia za działania pracodawcy, które ocenia jako mobbing. Twierdzi, że od 2013 do 2018 roku był szykanowany podczas służby, wszczynane były wobec niego bezzasadnie postępowania dyscyplinarne, omijały go nagrody i pozbawiano go dodatków do wynagrodzenia. Ostatecznie został zwolniony ze służby w POSG po prawomocnym wyroku skazującym za niedopełnienie obowiązków.
Pełnomocnik byłego funkcjonariusza mówił w czwartek przed sądem odwoławczym, że działania, które były wobec jego klienta stosowane, doprowadziły do zaburzeń depresyjno-lękowych. Były bezprawne i nakierowane "na wyrządzenie krzywdy i szkody powodowi".
B. funkcjonariusz na rozprawie mówił, że służbę w SG rozpoczął w 2008 roku. W jego ocenie wszystko przebiegało prawidłowo, był doceniany i nagradzany do 2013 roku - do czasu, gdy przebywał na kilkumiesięcznym zwolnieniu lekarskim. Jego przełożeni mieli połączyć to z faktem, że w podobnym czasie pisał on i bronił pracy doktorskiej z zakresu prawa.
Mówił, że od kolegów z SG dowiedział się, że przełożeni są nastawieni negatywnie. - Są komentarze, że to zwolnienie lekarskie jest po to, żebym przygotował się do obrony - powiedział przed sądem. Mówił, że odwoływał się też w tym czasie np. od decyzji o cofnięciu mu dodatku za wykonywanie czynności dochodzeniowych. Dodał, że po powrocie do służby zasugerowano mu, że "dopiero teraz zobaczy".
Twierdził, że - jak to ujął - zaczęło się "szukanie haków, żeby go skazać i wyrzucić ze służby". Były też zawieszany w czynnościach służbowych, przenoszony do pracy np. w placówce w Bobrownikach czy ośrodku dla cudzoziemców. Po zwolnieniu ze służby jest bezrobotny.
Pełnomocników POSG na czwartkowej rozprawie nie było. Wyrok drugiej instancji ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.