Radio Białystok | Wiadomości | SG: Tylko 44 proc. migrantów złożyło wnioski o ochronę międzynarodową
Tylko 44 proc. nielegalnych migrantów przebywających w ośrodkach zamkniętych Straży Granicznej złożyło wnioski o ochronę międzynarodową - mówiła w środę (06.10) rzeczniczka SG ppor. Anna Michalska. "Nie wszystkie osoby chcą składać takie wnioski ze względów ekonomicznych. Liczą na socjale w Niemczech" - dodała.
Anna Michalska została zapytana w środę na konferencji, gdzie zostały przewiezione dzieci z placówki Straży Granicznej w Michałowie. "Dzieci z Michałowa, był już komunikat w tej sprawie, zostały zawrócone do linii granicy" - przypomniała rzeczniczka SG. "Ze względu na stan wyjątkowy nie podajemy informacji, gdzie zatrzymujemy dokładnie imigrantów oraz w którym miejscu są zawracani do linii granicy" - podkreśliła dopytywana, w które konkretnie miejsce przewieziono te dzieci.
Anna Michalska była też pytana, co się stało z mężczyzną, który również tam był i komunikował w swoim języku, że chce zostać w Polsce. "I między innymi ta osoba była pytana: "czy składają państwo wniosek o azyl, wniosek o ochronę międzynarodową w Polsce" - zapewniła rzeczniczka SG. "I te osoby powiedziały: azyl, azyl, ale w Niemczech" - tłumaczyła.
Zapewniła także, że mężczyzna był pytany w języku angielskim, tak, aby funkcjonariusze SG mogli się z nim skomunikować. Na uwagę, że ten człowiek mówił obecnym na miejscu dziennikarzom, że chce zostać w Polsce, rzeczniczka SG zapewniła, że "w pomieszczeniach straży granicznej było zupełnie inaczej". "Cudzoziemcy zupełnie inaczej zachowywali się, kiedy zobaczyli dziennikarzy, a zupełnie inaczej zachowują się w obecności funkcjonariuszy Straży Granicznej" - podkreśliła.
"To, że tylko 44 proc. osób, które przebywają w ośrodkach (zamkniętych Straży Granicznej - red.) złożyło wnioski o ochronę międzynarodową, świadczy o tym, że tak rzeczywiście jest" - powiedziała. "Nie wszystkie osoby chcą składać takie wnioski, z prostej przyczyny: wiąże się to ze względami ekonomicznymi. Liczą na socjale w Niemczech" - podkreśliła.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego - obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. 30 września Sejm zgodził się przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni, a 1 października weszło w życie rozporządzenie prezydenta w tej sprawie.
Podczas sejmowej debaty nad wnioskiem prezydenta o wydłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego na wschodniej granicy, posłowie opozycji najczęściej powtarzali pytanie o los dzieci imigrantów, którzy zostali zatrzymani przez Straż Graniczną w Michałowie.
Również wiceszef MSWiA Maciej Wąsik był pytany w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" o to, co się stało z grupą migrantów z Michałowa, wśród których były dzieci. "Ich celem były Niemcy. Ci ludzie otrzymali pomoc od funkcjonariuszy Straży Granicznej. Otrzymali napoje i jedzenie, nikt z nich nie potrzebował pomocy medycznej i nie zgłaszał, że takiej pomocy oczekuje, bo taka pomoc byłaby im udzielona. Funkcjonariusze SG poinformowali ich o możliwości złożenia wniosku o pomoc międzynarodową, lecz rodzice dzieci nie byli tym zainteresowani. Byli zainteresowani wyłącznie złożeniem takiego wniosku w Niemczech. W związku z tym funkcjonariusze SG zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, czyli państwem, w którym przebywają legalnie" - powiedział.