Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku kończy się proces policjanta, który postrzelił uciekiniera
Możliwość zmiany kwalifikacji prawnej czynów zarzuconych funkcjonariuszowi zapowiedział w poniedziałek (30.08) białostocki sąd w procesie policjanta, który użył broni i postrzelił mężczyznę uciekającego przed zatrzymaniem. Za miesiąc strony wygłoszą mowy końcowe.
Prokuratura zarzuca funkcjonariuszowi przekroczenie uprawnień; poszkodowany domaga się ponad 65 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Chodzi m.in. o utracone zarobki w ciągu pięciu miesięcy od zdarzenia, gdy leczył się i rehabilitował.
Sąd Rejonowy w Białymstoku nie zamknął w poniedziałek formalnie przewodu sądowego, ale zaznaczył, że zebrał już wszystkie potrzebne mu do orzekania dowody, strony zaś nie złożyły kolejnych wniosków. Mowy końcowe zostały odroczone do końca września na wniosek prokuratora, poparty również przez adwokatów. Wcześniej sąd zapowiedział, że nie wyklucza zmiany kwalifikacji prawnej czynów zarzuconych funkcjonariuszowi; rozważa m.in., czy można w tym przypadku mówić o winie nieumyślnej.
11 listopada 2019 roku na jednym z białostockich osiedli patrol "drogówki" zatrzymał kierowcę do kontroli w związku z wykroczeniem na drodze; chodziło o przekroczenie prędkości. W czasie sprawdzania personaliów 39-latka w bazie danych okazało się, że jest on poszukiwany, bo w wyznaczonym terminie nie stawił się do odbycia kary; chodziło o pół roku więzienia za przestępstwa narkotykowe.
Jak wynika z aktu oskarżenia, gdy policjanci chcieli go zatrzymać, zaczął uciekać. Jeden z funkcjonariuszy użył broni służbowej i oddał trzy strzały z pistoletu. Pierwszy był ostrzegawczy, jedna z dwóch kolejnych kul trafiła uciekającego w prawy pośladek. Ranny trafił do szpitala, potem na krótko do więzienia. Zaległą karę odbywał w formie dozoru elektronicznego.
Ostatecznie Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ oskarżyła interweniującego policjanta, sierżanta w pionie ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. Zarzuciła mu, że w związku z pełnioną funkcją publiczną funkcjonariusza policji przekroczył swoje uprawnienia, bo użył broni służbowej, "nie mając podstawy prawnej, a tym samym faktycznej", raniąc uciekającego w pośladek, przez co działał "na szkodę interesu prywatnego" tego mężczyzny.
Według śledczych, kluczowe dla sprawy było to, że policjanci nie dokonali formalnie zatrzymania, gdy dowiedzieli się z bazy danych, iż kierowca jest poszukiwany. Prokuratura zwraca uwagę, że przepis dotyczący zasad użycia broni przez funkcjonariuszy jest tak skonstruowany, że jeśli policjanci nie dokonali faktycznej czynności zatrzymania, to w tej sytuacji nie mieli prawa broni użyć.
30-letni oskarżony do zarzutu nie przyznaje się, przed sądem odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. W śledztwie zrobił to samo.
Sąd Rejonowy w Białymstoku w ramach postępowania dowodowego dokonał oględzin zapisów nagrań z tzw. kamery nasobnej oskarżonego funkcjonariusza. Włączył również do tego procesu akta sprawy karnej pokrzywdzonego (w tamtej oskarżonego i skazanego, w tej ma status oskarżyciela posiłkowego) oraz dokumentację związaną z wykonaniem wobec niego kary. Włączył też informacje dotyczące szkoleń zawodowych, które policjant przeszedł.