Radio Białystok | Wiadomości | Wśród osób koczujących na granicy z Białorusią nie ma już kobiet z dziećmi
W okolicy miejscowości i Usnarz Górny k. Krynek, gdzie od 10 dni przebywa grupa uchodźców, nie ma już kobiet i dzieci; na miejscu wciąż zostało kilkudziesięciu mężczyzn - przekazał w rozmowie z PAP jeden z okolicznych mieszkańców.
Uchodźcy siedzą po stronie białoruskiej, gdzie pilnują ich żołnierze, którzy nie pozwalają im cofnąć się na Białoruś. Jak informuje mieszkaniec okolic Krynek, "kobiety i dzieci zniknęły z tego miejsca w nocy". Od strony polskiej grupka otoczona jest przez kordon pograniczników i żołnierzy oraz wozy służb. Uchodźcy spali na gołej ziemi, a w nocy palili ogniska, żeby się ogrzać.
"Kobiety i dzieci, które stanowiły tylko niewielką grupę przebywających przy granicy osób, Białorusini przetransportować mieli w nieznane miejsce. Tak stało się prawdopodobnie dziś w nocy" - czytamy w artykule opublikowanym na portalu wPolityce.pl. Z informacji, do których dotarł, wynika, że na miejscu pozostało już tylko ok. 30 młodych mężczyzn. Jak podkreślono, polscy pogranicznicy nie są w stanie im jednak pomóc, gdyż grupa znajduje się po białoruskiej stronie granicy.
Podlaski Oddział Straży Granicznej nie komentuje tej sprawy, odsyła do MSWiA. Resort w komunikacie poinformował, że ostatniej doby SG odnotowała 138 osób, które próbowały nielegalnie dostać się do Polski. Udaremniono przekroczenie granicy 130 osobom, a 8 cudzoziemców zostało zatrzymanych. Do ochrony granicy polsko-białoruskiej skierowano dodatkowych funkcjonariuszy SG i tysiąc żołnierzy.
Posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński przywieźli w środę grupie imigrantów koczujących przy granicy Polski z Białorusią śpiwory, koce, jedzenie i wodę. Zaapelowali do rządu o jak najszybsze zajęcie stanowiska w sprawie tych osób.
Podczas konferencji w Kamieńcu Ząbkowickim premier Mateusz Morawiecki zapytany o sprawę powiedział: "Co do uchodźców, którzy są wykorzystywani przez pana Łukaszenkę, mogę powiedzieć, że musimy chronić terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i oczywiście od nas musi zależeć, kogo my wpuszczamy, a kogo nie. Nie może być tak, aby szantaż pana Łukaszenki zmuszał nas do przyjmowania kogokolwiek" - odpowiedział Morawiecki.
"Poważne, suwerenne państwo chroni swoje granice zewnętrzne. Dzisiaj w sukurs Straży Granicznej pojechało również wojsko, dziękuję żołnierzom, dziękuję Straży Granicznej za skuteczną ochronę naszej granicy wschodniej" - dodał premier.
W rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceszef MSWiA Maciej Wąsik podkreślał, że osoby znajdujące się przy granicy to w przeważającej większości "młodzi, dobrze ubrani ludzie, którzy nie są w swoich krajach prześladowani". "Gdy pojawiają się dzieci, kobiety lub osoby niepełnosprawne, udzielamy wszelkiej pomocy" - dodał.
Od kilku dni media donoszą o grupie osób koczujących przy granicy polsko-białoruskiej. Zdaniem przedstawicieli rządu zwiększenie liczby cudzoziemców na granicy jest konsekwencją celowych działań prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.