Radio Białystok | Wiadomości | Poznajemy olimpijskie sporty - łucznictwo
W cyklu „Poznajemy olimpijskie sporty” czas na dyscyplinę dość w Polsce niszową. Łucznictwo jest jednak obecne na igrzyskach od prawie samego początku, choć był też okres, że wypadło z olimpijskiego programu na ponad 50 lat.
Polacy zdobyli w historii zaledwie dwa medale w tej dyscyplinie, a w Tokio nasz kraj reprezentuje dwoje zawodników: Sylwia Zyzańska i Sławomir Napłoszek – 52-latek, który powraca na igrzyska po 29 latach nieobecności!
Przy okazji startów biało-czerwonych na igrzyskach warto więc poznać najważniejsze zasady łuczniczych zawodów. Przybliża nam je Mirosław Dzienis - prezes Podlaskiego Okręgowego Związku Łuczniczego, z którym rozmawia Barbara Sokolińska.
Barbara Sokolińska: Na igrzyskach zawodnicy będą startować w dyscyplinie zwanej łucznictwem olimpijskim. Co cechuje właśnie tę odmianę?
Mirosław Dzienis: Strzela się z łuku klasycznego. Ten łuk jest wyposażony w cięciwę, majdan, ramiona, oczywiście celownik, stabilizatory drgań, które przy wykonaniu strzału neutralizują niepotrzebne ruchy w locie strzały, odbierając te drgania na siebie.
Jaki będzie przebieg zawodów i jakie są najważniejsze zasady, które widz powinien znać?
Zawodnicy – zarówno kobiety, jak i mężczyźni - na olimpiadzie strzelają dwa razy 70 metrów. Jest taka specjalna drabinka, gdzie się ustawia zawodników i oni stają parami do pojedynków. Każdy łucznik strzela do tarczy o wysokości 122 cm. Są kolory: żółty za 10 i 9 punktów, czerwony za 8 i 7, niebieski 6 i 5, czarny 4 i 3 i biały za 2 i 1 punkt.
W pojedynkach zawodnicy strzelają do trzech wygranych. Każda seria jest strzelana z trzech strzał. Punktuje się w ten sposób – wygrana w partii to 2 punkty, remis to 1 oczko, a przegrana to zero. Jeżeli jeden z zawodników osiągnie sześć punktów, to wygrywa i przechodzi dalej, a przegrany odpada. Może też zaistnieć taka sytuacja, że zawodnicy będą mieli po 5 punktów. Wtedy dochodzi do tak zwanego barażu, na to jest przeznaczony pewien czas i każdy z zawodników strzela po jednej strzale. Wtedy dalej przechodzi ten, kto strzeli więcej punktów na tarczy.
Na jakich zawodników, być może, na jakie nacje warto zwrócić uwagę, oglądając olimpijski konkurs? Jak rysują się szanse naszych reprezentantów – Sylwii Zyzańskiej i Sławomira Napłoszka?
Tutaj prym wiodą Koreańczycy, Amerykanie, Holendrzy. Polacy na pewno też są dobrzy, są w czołówce światowej. Wyjątkowo w tym roku z rankingu pojechali zawodnicy i myślę, że nie będzie takich niespodzianek, bo bywało tak, że łucznicy i łuczniczki jechali i bardzo źle wypadali, nie przechodząc nawet kwalifikacji.
Chyba całą Polskę urzekła historia Sławomira Napłoszka, któremu po 29 latach ponownie udało się pojechać na igrzyska. Ma 52 lata, w innych sportach byłby już dawno emerytem. A jak to jest w łucznictwie – czy takie doświadczenie to jest dodatkowy atut?
Z łuku może strzelać każdy, począwszy od dziesięcioletnich dzieci, mamy takie zawody Mistrzostw Polski Masters, gdzie pani Bronisława Król strzelała u nas w wieku 88 lat. Także łucznictwo to sport dla wszystkich, w każdej kategorii wiekowej.
A jakie cechy powinien posiadać dobry łucznik? Bo oczywiście, dokładność, precyzja, ale chyba odporność psychiczna jest wymagana.
Każdy może strzelać z łuku, ale odporność psychiczna to jest podstawa. Troszkę odnowy biologicznej, trochę treningu fizycznego – pompek, brzuszków, bo mięśnie brzucha są potrzebne do strzelania, nie tylko mięśnie rąk. I najważniejsza w tym jest psychika. Wiadomo, że na treningu się strzela swobodnie, a jak się pojedzie na zawody, to te wyniki już są inne, mogą być niższe, ale niestety – to jest taki sport, w którym głowa jest bardzo ważna.
Czyli może być tak, że faworyci zawiodą, bo trochę się zestresują, a ktoś teoretycznie niżej notowany zdobędzie medal – być może nasi reprezentanci?
Tak, bywa tak na zawodach właśnie, że ci znakomici zawodnicy troszeczkę się zestresują, grając ze słabszym i wiedząc, że temu drugiemu idzie dobrze, a on czuł się pewnie. Wtedy właśnie wysiada głowa i ten łucznik słabszy, niższy w rankingu może wygrywać.
Powiedział pan, że łucznictwo to sport dla każdego. Jeśli ktoś w Białymstoku, w regionie chciałby spróbować swoich sił, czy jest to możliwe? Jak zacząć przygodę z łucznictwem?
Jak najbardziej, serdecznie zapraszamy. W Podlaskim Okręgowym Związku Łuczniczym są zrzeszone cztery kluby – Lew Krynki, gdzie przewodnim łukiem jest łuk bloczkowy, w Białymstoku jest Hubal i Świstrzały, jest też sekcja Puszcza Supraśl. Każdego, kto by chciał spróbować łucznictwa, zapraszamy, mamy jako związek swoją stronę internetową www.pozl.pl, tam są wyszczególnione kluby, kontakty do trenerów, można z tego skorzystać.