Radio Białystok | Wiadomości | Mimo obostrzeń wolontariusze z zagranicy przyjeżdżają na Podlasie. Wspierają m.in. potrzebujących w Michałowie
Pandemia ich nie zniechęca, a często nawet motywuje do działania. Zagraniczni wolontariusze wciąż przyjeżdżają na Podlasie i pomimo wielu sanitarnych obostrzeń biorą udział w różnych projektach.
Kilkanaście osób przyjechało na przykład do stowarzyszenia Anawoj z Michałowa.
Mamy teraz 12 wolontariuszy, którzy są rozsiani pomiędzy Białymstokiem, Suchowolą, Michałowem i Gródkiem. Pracują w szkołach specjalnych, w centrach kultury. Wiadomo, że nasze działania przez pandemię są okrojone, ale robimy co możemy - tłumaczy Joanna Sałaban ze stowarzyszenia Anawoj.
Wolontariusze, jeżeli tylko przepisy epidemiczne na to pozwalają, organizują spotkania w małych grupach, organizują też wydarzenia on-line.
Przez koronawirusa w tym roku jest mniejsze zainteresowanie wolontariatem, ale ciągle młodzi ludzie chcą coś robić. W każdym kraju jest ten problem i dlatego niektórzy chcą przyjeżdżać i działać, a nie tylko siedzieć w domu - przyznaje Anna-Sophia Pappai ze stowarzyszenia Anawoj.
Jej słowa potwierdza jedna z wolontariuszek, która do Michałowa przyjechała z Hiszpanii.
W moim kraju było wszystko zamknięte. Nie miałam pracy i było to dla mnie trudne. Pomyślałam, że może to właśnie jest czas na wyjazd na wolontariat. Zawsze chciałam to zrobić, ale nigdy nie było dobrego momentu. Pomyślałam, że właśnie może teraz jest na to czas - skończyć normalne życie i zrobić coś innego - opowiada wolontariuszka.
Młodzi ludzie, którzy przyjechali do stowarzyszenia Anawoj zajmują się przede wszystkim tematyką ekologiczną.
Przygotowujemy działania dla dorosłych i dzieci, w których opowiadamy jak żyć bardziej ekologicznie. Pandemia to kłopot na całym świecie, nie możemy przez to wszystkiego zatrzymać. Trzeba iść dalej - mów jedna z wolontariuszek z Azerbejdżanu.
Anna-Sophia Pappai podkreśla, że bycie wolontariuszem w czasie pandemii nie jest łatwe, choć - w jej ocenie - i tak jest już zdecydowanie łatwiej niż rok temu.
Kiedy ludzie słyszeli, że ktoś jest z Hiszpanii czy Włoch, to nie chcieli się spotykać. Dla wolontariuszy było to straszne doświadczenie. Bałam się, że ten strach już zostanie w ludziach i pandemia zniszczy, to na co pracowaliśmy przez lata. Na szczęście ludzie są zainteresowani spotkaniami z wolontariuszami. Nie wiem, czy taka normalność jest jeszcze możliwa, ale mam nadzieję, że nie wszystkie mosty są spalone – mówi Anna-Sophia Pappai.
Osoby, które teraz przyjeżdżają do Polski na wolontariat, muszą zrobić test na obecność koronawirusa, albo udać się na 10-dniową kwarantannę.