Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd przesłuchuje świadka w procesie oskarżonego o pozbawienie wolności żony i córki
Child Alert był nielegalny, a oskarżony odzyskał córkę po nieudanych próbach skorzystania z pomocy polskiego systemu prawnego - mówił świadek przesłuchany we wtorek (09.03) w procesie Cezarego R., któremu prokuratura zarzuca bezprawne pozbawienie wolności żony i córki.
Do uprowadzenia doszło na jednym z białostockich osiedli
Do uprowadzenia doszło 7 marca 2019 roku na jednym z białostockich osiedli. Jak podawała wtedy policja, dwaj sprawcy wepchnęli 26-latkę i jej wówczas 3-letnią córkę Amelię do samochodu i odjechali. Kilkaset metrów dalej porzucili ciemnoniebieskiego citroena, którym uciekali, i przesiedli się do kolejnego auta.
Jeszcze tego samego dnia po południu, w związku z zaginięciem dziecka, został ogłoszony tzw. Child Alert, opublikowany był też wizerunek matki dziecka, a dzień później zdjęcia męża porwanej kobiety - ojca dziecka. Akcja poszukiwawcza trwała ponad dobę.
8 marca po południu między porywaczami doszło do kłótni w samochodzie, a uprowadzona kobieta wraz z dzieckiem opuściły pojazd. W okolicach Ostrołęki (Mazowieckie) zabrał ją z drogi przypadkowy kierowca, który przekazał matkę i dziecko w ręce policji.
Prokuratura postawiła Cezaremu R. dwa zarzuty: bezprawnego pozbawienia wolności żony i córki oraz uzyskanie - bez uprawnień - dostępu do informacji dla niego nieprzeznaczonej, poprzez posługiwanie się specjalistycznym urządzeniem. Chodzi o zamontowanie w samochodzie żony (bez jej wiedzy i zgody) nadajnika GPS, pozwalającego na lokalizację położenia auta.
Sąd próbuje ustalić, czy została użyta przemoc wobec kobiety i dziecka
Sąd Rejonowy w Białymstoku, przed którym od ubiegłego roku trwa proces w pierwszej instancji, próbuje ustalić m.in., czy została użyta przemoc wobec kobiety i dziecka. We wtorek w charakterze świadka przesłuchany został prezes stowarzyszenia zajmującego się - jak świadek sam wyjaśniał w sądzie - pomocą, w tym prawną, rodzicom "w odzyskiwaniu kontaktów z izolowanymi i alienowanymi dziećmi".
To znajomy Cezarego R. (znają się od połowy 2018 roku) i to z nim oskarżony utrzymywał kontakt w czasie, gdy zabrał do samochodu żonę i córkę, z zamiarem wyjechania z Amelią z kraju.
Oskarżony odzyskał swoją córkę, przy wcześniejszych, nieudanych próbach skorzystania z pomocy systemu, czyli Ministerstwa Sprawiedliwości, prokuratury i polskich sądów (...). Miał prawo decydować o miejscu pobytu dziecka, które w świetle przepisów prawa zostało mu uprowadzone przez matkę (dziecka) i teściową
- mówił świadek.
Dodał, że Cezary R. wówczas podjął decyzję o "samodzielnym odzyskaniu dziecka, zgodnie z traktatami europejskimi, które Polska podpisała".
Działania przeciwko Cezaremu R. określił mianem "nagonki"; powiedział też, że - w jego ocenie - Child Alert był nielegalny. "Instytucja ta została powołana do ścigania obcych ludzi, którzy uprowadzili dziecko, a nie rodzica z pełnią władzy rodzicielskiej, którą R. posiada do dzisiaj" - mówił świadek.
Z jego wypowiedzi wynikało, że przez cały czas oskarżony komunikował się z nim (m.in. wysłał zdjęcia żony i córki i nagranie audio), a on - pełniąc niejako rolę "łącznika lub pośrednika" - miał przekazać informacje policji i "mediom, które interesowały się sprawą".
Na prośbę policji, miał jej pomagać namówić Cezarego R. do wypuszczenia żony i córki. "Nie ukrywam, że kibicowałem mu, by wyjechał z córką do Niemiec, bo w polskich sądach nie ma co liczyć, że będzie miał opiekę nad dzieckiem" - mówił.
Ostatecznie - wskutek ustaleń z Cezarym R. - w okolicach Środy Wielkopolskiej świadek miał przejąć żonę oskarżonego Natalię i odwieźć ją do najbliższego posterunku policji. Wcześniej jednak doszło do kłótni między oskarżonym, a jego wspólnikiem (pod koniec 2019 roku poddał się on karze roku więzienia, w tej sprawie ma status świadka), wtedy też kobieta i jej dziecko opuściły samochód i zostały z drogi zabrane przez nadjeżdżającego kierowcę.
Na kolejnej rozprawie, zaplanowanej przez Sąd Rejonowy w Białymstoku na kwiecień, świadek będzie odpowiadał na pytania stron. We wtorek - po kilku godzinach swobodnej części wypowiedzi - pytania zadawał mu sąd, a rozprawa została przerwana i odroczona przed pytaniami prokuratora i obrońcy.
Oskarżony Cezary R. odpowiada z wolnej stopy i nie bierze udziału w rozprawach; jest w Niemczech.