Radio Białystok | Wiadomości | Interwencja poselska Roberta Winnickiego w białostockim Sanepidzie
Telefonem na policję zakończyła się poselska interwencja posła Roberta Winnickiego z Konfederacji w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemilogicznej w Białymstoku.
Parlamentarzysta chciał zadać kilkanaście pytań przedstawicielom Sanepidu w związku z kontrolami otwieranych w regionie lokali gastronomicznych. Poseł Robert Winnicki mówił, że jego zdaniem przedsiębiorcy w regionie są krzywdzeni działaniami Sanepidu.
- Nie zgadzamy się, by Sanepid prześladował przedsiębiorców. Nie zgadzamy się na to, żeby stosować wobec nich nieuczciwe chwyty i praktyki - wyjaśnia poseł Robert Winnicki.
Chodzi m.in. o decyzję powiatowego sanepidu w Białymstoku ws. zamknięcia jednej z dyskotek w centrum miasta.
- W dniu otwarcia - 23 stycznia do lokalu przyszły panie z Sanepidu z gotową decyzją wystawioną dzień wcześniej. W uzasadnieniu było napisane m.in., że udostępniliśmy ludziom parkiet, że nie było płynów dezynfekujących. To wszystko nie jest prawdą. Zadbaliśmy o to - mówi najemca klubu Patryk Lisowski.
Po krótkim spotkaniu z dziennikarzami poseł Winnicki poinformował, że w tej chwili rozpoczyna interwencję poselską. Przeszedł przed wejście do wojewódzkiego Sanepidu. Tam jednak napotkał zamknięte drzwi. Jak mówi - w telefonicznej rozmowie z sekretariatem usłyszał, że pytania powinien przysłać mailem lub zadzwonić w innym terminie. W związku z tym poseł Winnicki zadzwonił na policję z prośbą o interwencję i umożliwienie wejścia posła do budynku.
Po chwili jednak drzwi otworzył pełniący obowiązki Podlaskiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego Paweł Buczko.
- Pan poseł zadał kilkanaście trudnych pytań. Na wszystkie nie potrafiliśmy odpowiedzieć od razu, bo niektóre dane musimy po prostu zebrać. Zapewniłem pana posła, że wszystkie odpowiedzi otrzyma pisemnie najszybciej, jak to możliwe - wyjaśnia Paweł Buczko.
W Białymstoku, mimo pandemicznych obostrzeń, gości przyjmuje już co najmniej kilka lokali gastronomicznych.