Radio Białystok | Wiadomości | Nie było nieprawidłowości przy zatrzymaniu przez policjantów 16-latka w białostockim sklepie
Nie było nieprawidłowości przy zatrzymaniu i skuciu kajdankami przez policjantów 16-latka w białostockim sklepie Biedronka.
W połowie listopada kupując kilka bułek chłopak miał się pomylić przy kasie samoobsługowej na kwotę 2 zł i 12 gr. Zauważył to ochroniarz, który zatrzymał go i wezwał policję. Chociaż 16-latek chciał od razu uregulować różnice, funkcjonariusze skuli nastolatka, wyprowadzili ze sklepu i odwieźli do internatu, w którym mieszkał.
Podczas wewnętrznego postępowania białostoccy policjanci ustalili, że funkcjonariusze działali zgodne z prawem.
Nieletni znajdował się w dyspozycji policji, która miała ustawowy obowiązek przekazać go opiekunowi w bezpieczny sposób. Wobec czego, użyła prewencyjnie środków przymusu bezpośredniego mając na celu nie dopuścić do zaistnienia ucieczki, czy też objawów autoagresji. Jeśli chodzi o użycie środków przymusu bezpośredniego, zostały one użyte zgodnie z zasadami subsydiarności, proporcjonalności i minimalizacji skutków
- wyjaśnia aspirant Katarzyna Zarzecka z KMP w Białymstoku.
Na podstawie nagrań z monitoringu funkcjonariusze ustalili, że 16-latek podobnego oszustwa dopuścił się wcześniej w tym samym sklepie 11 razy.
Do sądu trafił też wniosek o ukaranie dyrektora szkoły, do której uczęszcza chłopak. Zdaniem policjantów miał on wszcząć awanturę w sklepie, w którym doszło do zdarzenia, tym samym - ich zdaniem - zakłócił porządek publiczny.
O sprawie zakucia 16-latka w kajdanki było głośno w całej Polsce. Wyjaśnień od białostockiej policji zażądał m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.
Reprezentujący rodzinę chłopaka mec. Konrad Bryl o sprawie powiadomił też Ministerstwo Sprawiedliwości oraz MSWiA.