Radio Białystok | Wiadomości | Mimo braków kadrowych wojewódzka stacja pogotowia ratunkowego wypełnia swoje obowiązki
Z powodu pandemii koronawirusa niemal każdego dnia od kilkunastu do kilkudziesięciu pracowników wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Białymstoku jest wyłączonych z pracy.
Mimo trudnych warunków pogotowie wypełnia swoje obowiązki i radzi sobie z trudną sytuacją, nie zostawiamy pacjentów na lodzie, a ambulanse stale wyjeżdżają do potrzebujących - mówi zastępca dyrektora WSPR Mirosław Rybałtowski.
Dodaje, że w WSPR już od marca obowiązują procedury minimalizujące kontakty miedzy zespołami ratownictwa medycznego - tak, by pracownicy nie zakażali się nawzajem. Mirosław Rybałtowski zaznacza jednak, że do tej pory większość zakażeń koronawirusem wśród personelu pogotowia to zakażenia domowe, a nie podczas pracy.
Zastępca dyrektora WSPR dodaje, że już od marca część zespołów, by minimalizować kontakty miedzy sobą stacjonuje przy 4 białostockich parafiach, a od niedawna izolowani pracownicy oczekujący na wyniki testów mogą korzystać z mieszkań udostępnionych przez białostoczan.
Obecnie jest to kilka mieszkań, gdzie w miarę możliwości może przez kilka dni mieszkać odizolowany pracownik, który nie chce wracać do domu, by nie stwarzać ryzyka rodzinie. "Z mieszkań korzystamy na zasadzie życzliwości właścicieli, nikt do tej pory nie zażądał od nas pieniędzy, za co bardzo dziękujemy" - mówi Rybałtowski.
Pracownicy pogotowia ratunkowego w Białymstoku poza udostępnionymi prywatnymi mieszkaniami mogą korzystać także z izolatorium w Wasilkowie.
Blisko 900 spośród ponad 1,6 tys. łóżek covidowych jest zajętych w szpitalach w województwie podlaskim - wynika z danych Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zajętych jest też 66 ze 103 respiratorów dla pacjentów z koronawirusem, którzy przebywają w szpitalach.
To pieniądze na zakup wyposażenia i sprzętu potrzebnego do walki z epidemią koronawirusa. Ponad 2 miliony 700 tysięcy złotych dostaną podlaskie placówki medyczne z kasy samorządu województwa.
Wysoka liczba zgonów na COVID-19, raportowana w ostatnich dniach, to efekt dużej liczby zakażeń dwa tygodnie temu - ocenił prof. Włodzimierz Gut. Dodał, że stabilizacja epidemii powinna spowodować za około 10 dni spadek śmiertelnych przypadków.