Radio Białystok | Wiadomości | Władze Białegostoku chcą zwrotu pieniędzy za pomoc straży miejskiej w zwalczaniu epidemii
Władze Białegostoku chcą prawie 125 tys. zł od wojewody podlaskiego.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Jak przekonują miejscy urzędnicy, to koszta straży miejskiej, która została zaangażowana do pomocy policji podczas wiosennej fali zachorowań na COVID-19. Decyzją wojewody akcja była prowadzona pod nadzorem policji.
Chodzi o zwrot pieniędzy m.in. za zużyte paliwo czy pracę strażników razem z policjantami - wyjaśnia zastępca prezydenta Białegostoku Przemysław Tuchliński.
- To są zadania z zakresu administracji rządowej i dlatego rząd powinien znaleźć pieniądze na opłacenie takich zobowiązań - dodaje Przemysław Tuchliński.
W podobnej sytuacji znalazły się też inne podlaskie samorządy, m.in. Suwałki, Łomża, Kolno, Wysokie Mazowieckie czy Sokółka. Włodarze tych miast prawie jednomyślnie mówią, że takie wystawianie rachunku rządowi nie ma sensu. Szczególnie w czasach wspólnej walki z koronawirusem.
- To polityczna zagrywka - dodaje burmistrz Wysokiego Mazowieckiego Jarosław Siekierko.
Burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska zauważa jednak, że ich straż miejska jest dużo mniej liczebna niż w Białymstoku.
- Dlatego jeśli faktycznie Białystok wydał bardzo dużo pieniędzy, to być może powinien starać się o ich zwrot. My o to nie będziemy wnioskować. Chyba że Komendant Straży Miejskiej w Sokółce przedstawi taki raport, z którego będzie wynikać, że ponieśliśmy ogromne koszty, współdziałając z policją. Wtedy zastanowimy się co dalej - tłumaczy Ewa Kulikowska.
Jak ustaliliśmy, władze Suwałk na razie nie planują podobnego wniosku do wojewody podlaskiego ws. zwrotu pieniędzy za pracę strażników miejskich, którzy pomagali policji przy walce z koronawirusem.
To odpowiedź na sygnały od seniorów i organizacji ich reprezentujących. Od środy (22.04) osoby po 65. roku życia mogą zgłaszać do Urzędu Miejskiego w Białymstoku zapotrzebowanie na maseczki.
Zarówno na dziś, jak i na czas świąt straż miejska w Białymstoku zapowiada wzmożone kontrole miejsc, w których w związku z epidemią, nie można przebywać. "To m.in. place zabaw, boiska i parki" - mówi Jarosław Gęsinowski ze straży miejskiej.
16 miejsc, w których na co dzień bywa wiele osób, np. osiedlowe targowiska, objęła akcja dezynfekcyjna, przeprowadzona w nocy z wtorku na środę (7-8.04) w Białymstoku. W zależności od rozwoju pandemii koronawirusa, miasto nie wyklucza kolejnych takich działań.
Reagują na zgłoszenia telefoniczne i mailowe, ale też sami sprawdzają miejsca, gdzie mogą gromadzić się ludzie. Białostocka straż miejska odwiedza place zabaw, boiska i siłownie pod chmurką. W niedzielę (29.03) są kolejne kontrole, a jak to wyglądało wczoraj (28.03) – w słoneczną i ciepłą sobotę?
Za pośrednictwem specjalnych komunikatów, podlascy policjanci apelują do mieszkańców regionu o zachowanie najwyższej ostrożności w związku z epidemią koronawriusa.
To akcja, która ma zapobiegać gromadzeniu się młodzieży m.in. w galeriach handlowych.