Radio Białystok | Wiadomości | Lekko chorzy dostaną pulsoksymetry, będą też robione szybkie testy antygenowe - nowa strategia walki z pandemią
Lekko chorzy dostaną pulsoksymetry do monitorowania swego stanu zdrowia w domu, a zakażeni wykrywani będą także szybkimi testami antygenowymi. To część założeń przyjętej nowej strategii walki z pandemią koronawirusa, którą ogłosił minister zdrowia. Tymczasem medycy na co dzień obcujący z pacjentami zwracają uwagę, że niekoniecznie rozwiąże ona problemy pacjentów.
Specjalistka medycyny rodzinnej z Białegostoku Joanna Zabielska-Cieciuch wyjaśnia, że przychodnia w której pracuje już od kilku tygodni wypożycza pacjentom pulsoksymetry. Zgodnie ze wskazaniami, jeżeli utlenowanie krwi spada poniżej 90 procent, pacjent musi trafić do szpitala, tymczasem w praktyce są trudności w przekazaniu pacjenta, bo dyspozytorzy pogotowia domagają się wcześniejszego ustalenia miejsca w szpitalu. W ten sposób chcą uniknąć kłopotów ambulansu, który musi jeździć od szpitala do szpitala w poszukiwaniu miejsca dla chorego.
- To są nagłe przypadki i trzeba działać szybko, tymczasem wtedy wymaga się od lekarza obdzwonienia szpitali i znalezienia miejsca dla pacjenta, co zabiera cenne godziny, tym bardziej, że ani NFZ ani służby wojewody nie przygotowały lekarzom wykazu "szybkich kontaktów” do szpitali w takich sytuacjach – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch.
Problemy w transporcie pacjentów potwierdza też zastępca Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku Mirosław Rybałtowski. Jak mówi, od kilku tygodni niemal codziennością zespołów ratownictwa medycznego i karetek transportowych jest nieraz wielogodzinne kursowanie od szpitala do szpitala z pacjentem, którego nikt nie chce przyjąć. Najbardziej "problematyczni” są pacjenci z podejrzeniem zakażenia, bo niezakażonych szpitale przyjmują, zakażeni także znajdują pomoc w tak zwanych szpitalach covidowych, ale wszyscy odmawiają przyjęcia niezdiagnozowanych pacjentów – wyjaśnia Mirosław Rybałtowski. Dodaje też, by chorzy, którzy nie wymagają pilnej pomocy zespołów ratownictwa, wstrzymywali się z wyzwaniem karetki, bo ratownicy są bardzo przeciążeni.
Z podobnym apelem zwraca się też doktor Joanna Zabielska-Cieciuch, by nie blokować pracy lekarzy w błahych przypadkach.
Drugim elementem wprowadzanej nowej strategii jest sprawniejsze testowanie potencjalnie zakażonych. Do tej pory za jedyne wiarygodne uznawano kosztowne, czasochłonne, ale i najdokładniejsze testy PCR. Teraz dopuszczalne będzie stosowanie szybkich testów antygenowych, ale i one mają swoje mankamenty, bo nie są tak dokładne i mogą dawać nawet kilkanaście procent błędnych wyników dodatnich i ujemnych – zauważa szefowa laboratorium przy Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku doktor Joanna Reszeć. Specjalistka zwraca jednak uwagę, że takie testy można potraktować jako testy przesiewowe, by szybko "wyłapywać” zakażonych na przykład na izbach przyjęć. Zaznacza jednak, że w przypadku fałszywie ujemnego wyniku testu osoba zakażona nie zostanie wykryta i może nadal zakażać innych.
Jak wynika z informacji Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego na potrzeby zakażonych pacjentów przygotowano 1250 łóżek, z czego nieco ponad 700 jest już zajętych. Stale przybywa też chorych w najcięższym stanie, którzy wymagają podłączenia do respiratora.