Radio Białystok | Wiadomości | Lekarz uważa, że białostoczanin jest już zdrowy, prywatne testy nadal wykazują zakażenie koronawirusem
Zdaniem lekarza rodzinnego pokonał zakażenie koronawirusem, choć prywatny test nadal wykazuje jego obecność. Jeden z naszych słuchaczy obawia się, że po przejściu Covid-19 nadal może stanowić zagrożenie dla innych.
Straciłem węch i smak, pokasływałem. Po 13 dniach izolacji lekarz rodzinny uznał, że mam za mało objawów, by mi ją przedłużać, dlatego zrobiłem sobie prywatny test, który wykazał, że nadal jestem "pozytywny". Rozumiem, że mogę już nie zakażać innych, ale co, jeżeli zakażam?
- pyta proszący o anonimowość mieszkaniec Białegostoku.
We wcześniejszych wytycznych Ministerstwa Zdrowia z izolacji zwalniani byli chorzy, u których dwa kolejne testy nie wykazywały obecności koronawirusa.
To w praktyce oznaczało nieraz kilkutygodniowe zamknięcie w domu. Tymczasem obecne wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia mówią, że nie było to konieczne
- mówi epidemiolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku profesor Joanna Zajkowska.
Wyjaśnia, że dotychczasowe badania wykazują, że nosiciele wirusa mogą nim zakażać innych do 10 dni od wystąpienia objawów.
Późniejsze testy na jego obecność mogą jeszcze przez długi czas potwierdzać wirusa w organizmie, ale nie oznacza to, że jest on groźny dla innych, między innymi dlatego zrezygnowano z wykonywania testów końcowych - precyzuje epidemiolog.
Białostocka lekarz rodzinna Joanna Zabielska-Cieciuch dodaje, że zgodnie z najnowszymi wytycznymi - kaszel, a nawet charakterystyczna dla Covid-19 utrata węchu i smaku mogą się utrzymywać nawet przez kilka tygodni.
Najważniejszy jest brak gorączki. Jeżeli po 10 dniach od wykrycia zakażenia przez kolejne 3 dni temperatura jest prawidłowa, chory może być zwolniony z izolacji i nie onacza to, że stanowi zagrożenie dla innych – wyjaśnia lekarz.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia, od niedawna zlecaniem testów na obecność koronawirusa zajmują się lekarze rodzinni i nie trzeba za nie płacić. Natomiast kosztowne prywatne testy końcowe bez konsultacji z lekarzem potwierdzają jedynie obecność wirusa, ale nie jego zakaźność.