Radio Białystok | Wiadomości | Więzienie w zawieszeniu za zagrożenie wybuchem gazu w bloku w Hajnówce
Była groźba wybuchu gazu i pożaru, wskutek którego mogło ucierpieć dwudziestu lokatorów i blok, w którym mieszkają - ocenił białostocki sąd; skazał na rok więzienia w zawieszeniu mieszkańca Hajnówki, który 2,5 roku temu odkręcił zawór butli i podpalił ulatniający się gaz. Inna osoba zdołała zawór zakręcić, miała poparzoną rękę.
Wyrok jest prawomocny
Wyrok jest prawomocny. Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił w poniedziałek (07.09) apelację obrońcy, który chciał uniewinnienia i utrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji.
Według aktu oskarżenia, w lutym 2018 roku jeden z mieszkańców komunalnego bloku w Hajnówce - podczas alkoholowej libacji w jego mieszkaniu - odkręcił zawór butli z propan-butanem i podpalił ulatniający się gaz. Do poważniejszego pożaru czy eksplozji nie doszło, bo szybko zareagował inny mężczyzna.
Śledczy zakwalifikowali całą sytuację jako przestępstwo usiłowania sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach. W mieszkaniach w tej klatce bloku było wtedy ok. dwudziestu osób, a sama eksplozja i pożar mogły do tego zniszczyć budynek należący do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Hajnówce.
Według biegłych psychologów i psychiatrów, oskarżony miał zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynu, ale jego zdolność kierowania postępowaniem była ograniczona "w stopniu znacznym". Oskarżony nie przyznał się, ale Sąd Rejonowy w Hajnówce skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i dozór kuratora; zobowiązał też skazanego do powstrzymywania się w okresie próby od nadużywania alkoholu.
Apelację złożył obrońca
Apelację złożył obrońca; w jego ocenie nie było dowodów potwierdzających przebieg zdarzeń przyjęty przez prokuraturę, dlatego wnioskował o uniewinnienie. Prokuratura chciała utrzymania wyroku.
I Sąd Okręgowy w Białymstoku w poniedziałek wyrok utrzymał. Jak mówił - uzasadniając to orzeczenie - sędzia Krzysztof Kamiński, apelacja była jedynie rodzajem polemiki z orzeczeniem pierwszej instancji i nie dostarczyła logicznych argumentów do zmiany tego wyroku.
Sąd nie uznał za wiarygodne wyjaśnień oskarżonego, wedle których podpalenie gazu miało być formą obrony koniecznej przed agresją syna tego mężczyzny. Biegły nie znalazł żadnych obrażeń, które miałyby o takim pobiciu oskarżonego przez syna świadczyć. Wziął też pod uwagę opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, który opisał, jakie skutki dla ludzi w bloku i samego budynku miałby wybuch butli z gazem, nawet gdyby nie była ona pełna.
Sąd ocenił, że kara nie jest rażąco surowa, do tego jej wykonanie zostało zawieszone.