Radio Białystok | Wiadomości | NSZZ Solidarność pomaga Białorusi. Konwój z żywnością do Mińska utknął na granicy
autor: Michał Buraczewski
NSZZ "Solidarność" przygotowała pierwszy transport z żywnością w ramach pomocy humanitarnej dla strajkujących pracowników na Białorusi. To ciężarówka z ładunkiem przede wszystkim konserw, wysyłana do Mińska. Związek podkreśla, że akcja nie ma żadnego podtekstu politycznego.
Adresatem jest Białoruski Kongres Demokratycznych Związków Zawodowych, z którym wcześniej ustalaliśmy, czego najbardziej potrzebują strajkujący pracownicy - poinformował rzecznik "Solidarności" Marek Lewandowski, na briefingu zorganizowanym w środę po południu na przejściu granicznym z Białorusią w Bobrownikach, przez które ciężarówka ma wyjechać z kraju.
Jak mówił Lewandowski, NSZZ "Solidarność" uruchomiła program pomocy dla Białorusi.
"Jako związek zawodowy jesteśmy zobowiązani do takiej pomocy, tak jak 40 lat temu pomagali nam inni z całego świata, gdy walczyliśmy o wolność i demokrację w Polsce. Tak dzisiaj, gdy inni o tę wolność i demokrację walczą, my jesteśmy zobowiązani do takiej pomocy" - podkreślał.
Poinformował, że utworzony został "fundusz solidarności z Białorusią"; na razie kwotą 1 mln zł zasilił go sam związek, m.in. z oszczędności uzyskanych wskutek ograniczenia - z powodu pandemii koronawirusa - obchodów jubileuszu 40-lecia istnienia "S". Dodał, że jeśli pierwsza ciężarówka szczęśliwie przekroczy granicę i dotrze do Mińska, będą kolejne transporty.
Mówiąc o adresatach transportu, w którym są głównie konserwy, dodał, że w strajkujących zakładach pracy na Białorusi są zamknięte stołówki i nie dociera tam żywnościowe zaopatrzenie. Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "S" Bogdan Biś poinformował, że to Białoruski Kongres Demokratycznych Związków Zawodowych zdecyduje, gdzie konkretnie trafi pomoc z Polski.
"Liczymy, że ta pomoc zostanie przyjęta. To jest pomoc humanitarna, żadna inna. My tutaj nie przemycamy w żaden sposób ani materiałów związkowych, ani nic. Zdecydowaliśmy, że sami nie wjeżdżamy na Białoruś, żeby nie dawać jakiegokolwiek pretekstu, że związkowcy z Solidarności próbują się dostać na stronę białoruską" - mówił Biś.
Podkreślał, że akcja nie ma żadnego podtekstu politycznego. "Jeżeli to, że daje się komuś kromkę chleba, jest pomocą polityczną, to ja współczuję tym, którzy tak myślą" - powiedział.
Związkowcy zapewniają, że transport ma wszystkie wymagane dokumenty, a sam ładunek nie budzi żadnych zastrzeżeń.
Odnosząc się do protestów na Białorusi, szef podlaskich struktur NSZZ "Solidarność" Józef Mozolewski mówił dziennikarzom w Bobrownikach, że to, co się w tym kraju wydarzyło po wyborach prezydenckich, świadczy o tym, że "droga solidarności tej międzyludzkiej, mieszkańców Białorusi jest otwarta".
"I będą kroczyli, w podobny sposób, jak my kroczyliśmy w 1980 roku. Żaden reżim, żaden przywódca - jeśli to tak można nazwać - z pistoletem w ręku nie powstrzyma tych setek tysięcy ludzi protestujących, prześladowanych, maltretowanych" - dodał. Podkreślał, że Polacy przed laty otrzymywali gesty solidarności od "innych społeczeństw". "Dzisiaj tą solidarnością chcemy podzielić się z mieszkańcami Białorusi" - mówił Mozolewski.
Ciężarówka z pomocą dla strajkujących około 20:00 przekroczyła granicę Polski. I nadal stoi po białoruskiej stronie. Nie wiadomo, czy pojedzie dalej do Mińska. Białoruscy celnicy zarzucają, że dokumentacja transportu jest niekompletna. Związkowcy podkreślają, że to pretekst, by nie wpuścić ciężarówki - i planują dalsze działania.
Od 12 godzin na granicy PL-BY stoi, zatrzymany przez służby białoruskie, transport pomocy humanitarnej od NSZZ Solidarności @DudaSolidarnosc dla strajkujących robotników w Mińsku. Solidarni z Białorusią! ???????? pic.twitter.com/GVBRZ9lzWQ
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) August 27, 2020
Ruch na przejściu w Bobrownikach odbywa się w czwartek (27.08) normalnie. Na wyjazd z Polski dużej kolejki ciężarówek tam nie ma, czas oczekiwania wynosił w południe ok. 2 godzin.
Rzecznik NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski mówił przed godz. 11:00, że transport wciąż nie może wjechać na Białoruś. "Białorusini mnożą formalne przeszkody. W tej chwili zastanawiamy się, co z tym dalej zrobić" - przyznał.
"Liczymy, że ta pomoc zostanie przyjęta. To jest pomoc humanitarna, żadna inna. My tutaj nie przemycamy w żaden sposób ani materiałów związkowych, ani nic. Zdecydowaliśmy, że sami nie wjeżdżamy na Białoruś, żeby nie dawać jakiegokolwiek pretekstu, że związkowcy z Solidarności próbują się dostać na stronę białoruską" - mówił w środę w Bobrownikach zastępca przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Bogdan Biś.
Podkreślał, że akcja nie ma żadnego podtekstu politycznego. "Jeżeli to, że daje się komuś kromkę chleba jest pomocą polityczną, to ja współczuję tym, którzy tak myślą" - powiedział.