Radio Białystok | Wiadomości | Apelacja ws. zakłócenia Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w piątek (31.07) proces apelacyjny czterech obwinionych o to, że próbowały uniemożliwić przejście uczestnikom IV Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce (Podlaskie). Sąd I instancji uznał je za winne, ale odstąpił od wymierzenia kary.
IV Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych
IV Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych przeszedł ulicami Hajnówki w lutym ubiegłego roku; zorganizowany był przez środowiska narodowe.
W grudniu 2019 roku Sąd Rejonowy w Hajnówce w procesie pięciu osób obwinionych o to, że przeszkadzały w przebiegu zgromadzenia, które nie było zakazane, oraz nie chciały zejść z drogi uczestnikom marszu, jedną osobę uniewinnił, a cztery uznał za winne popełnienia zarzucanych im wykroczeń, ale odstąpił od wymierzenia im kary (groziło za to ograniczenie wolności lub grzywna).
Sąd I instancji powołał się przy tym na art. 39 par. 1 Kodeksu wykroczeń, według którego - w wypadkach zasługujących na szczególne uwzględnienie - można, biorąc pod uwagę charakter i okoliczności czynu lub właściwości i warunki osobiste sprawcy, zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary albo odstąpić od wymierzenia kary lub środka karnego.
Wyrok zaskarżył oskarżyciel publiczny, czyli Komenda Powiatowa Policji w Hajnówce, która domaga się wymierzenia kary obwinionym. Apelację złożył też obrońca, który chce uniewinnia czterech obwinionych.
W Sądzie Okręgowym w Białymstoku odbył się proces odwoławczy
W Sądzie Okręgowym w Białymstoku odbył się proces odwoławczy. Jak mówił przed sądem mł. asp. Mariusz Płochocki z hajnowskiej policji, sąd I instancji uznał, że kobiety miały prawo wejść i blokować ulicę, a w ocenie policji, kobiety, które miały ze sobą m.in. transparenty, wchodząc na ulicę, realizowały z góry powzięty plan i w ten sposób wypełniły znamiona czynu wejścia na ulicę i blokowania jej.
W opinii oskarżyciela publicznego, doszło też - jak mówił Mariusz Płochocki - "do niezasadnego zastosowania odstąpienia od wymierzenia kary".
Za stanowiskiem takim przemawia zorganizowany, świadomy sposób działania zgromadzonych osób na ul. Batorego w Hajnówce, które w bardzo skrupulatny sposób realizował plan zablokowania marszu
- mówił. Zdaniem policji, zorganizowane i świadome działanie mające na celu naruszenia przepisów i ograniczenie wolności innych ludzi, pod pozorem korzystania z prawa przez obwinionych, nie może być uznawane za normę akceptowaną społecznie.
W ocenie policji uznać też należy, że zachowanie obwinionych miało "raczej charakter zachowań prowokacyjnych, nie mających nic wspólnego ze swobodnym, obywatelskim prawem wyrażania swojego zdania, zachowania te mogły doprowadzić do bezpośredniej konfrontacji stron". Mariusz Płochocki dodał, że tylko dzięki działaniom policji do tej konfrontacji nie doszło.
W ocenie obrony, wyrok sądu I instancji został wydany w oparciu o błąd w ustaleniach, który - jak mówiła w imieniu obrońcy Malwina Skarzyńska - "polegał na tym, że zachowania obwinionych wypełniło znamiona zarzucanych im wykroczeń".
Zdaniem obrony, zachowanie nie wypełniło tych znamion z uwagi na brak społecznej szkodliwości czynu w stopniu choćby minimalnym. Malwina Skarzyńska mówiła, że "zachowanie obwinionych stanowiło tylko i wyłącznie ich konstytucyjnego prawa do wolności manifestowania poglądów zgodnie z 54 art. Konstytucji RP".
Prawidłowa ocena zachowania obwinionych winna prowadzić do przyjęcia, że działanie polegające na przebywaniu na jezdni i rozłożeniu 79 białych róż, a także pokojowe, i co istotne, bierne próby zablokowania trasy przemarszu, stanowiły jedynie zjawisko społecznie aprobowane, nie naruszające wolności manifestowania poglądów oraz wolności zgromadzeń
- mówiła i dlatego obrona wnosi o uniewinnienie.
To pierwszy proces odwoławczy z grupy osób, które stanęły na drodze ubiegłorocznego Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, próbując uniemożliwić przejście jego uczestnikom. Wyrok zostanie ogłoszony 6 sierpnia.
Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych od początku wzbudza w Hajnówce emocje, bo upamiętnia m.in. postać kpt. Romualda Rajsa "Burego", którego oddziały podziemia niepodległościowego w 1946 r. spacyfikowały kilka wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, zamieszkiwanych przez prawosławną ludność pochodzenia białoruskiego. Zginęło wówczas 79 osób, w tym dzieci.
W Hajnówce znaczną część mieszkańców stanowią prawosławni pochodzenia białoruskiego. Władze miasta próbowały administracyjnie zakazać tegorocznego marszu środowisk narodowych, ale sąd zakaz uchylił. W dniu przemarszu na trasie stanęło kilkadziesiąt osób próbujących go zablokować. Nie dopuściła jednak do tego policja, która szczelnym kordonem oddzieliła protestujących od uczestników marszu, gdy ci przechodzili obok.