Radio Białystok | Wiadomości | Dzień Polskiej Borówki - pandemia nie zmniejszyła popytu na owoce
autor: Michał Buraczewski
To owoce bardzo zdrowe i cenione za smak. Pierwszego dnia lipca swoje święto mają kuzynki czarnej jagody, czyli polskie borówki.
Polska jest w czołówce światowych producentów borówek. Największą plantację w kraju i jedną z największych w Europie ma Jerzy Wilczewski z Białous na Podlasiu. Jak mówi, tegoroczny Dzień Borówki wyjątkowo nie pokrył się ze zbiorami, a przyczyniła się do tego pogoda.
- Prognozy nie sprawdziły się i mamy dzisiaj co najmniej trzy tygodnie opóźnienia w porównaniu do roku 2018. Święto zostało 1 lipca, a początek zbiorów na Podlasiu będzie około 10-15 lipca. Gdzieś na południu może jakieś drobne urobki są nawet dzisiaj, ale to jest bardzo, bardzo mało - podkreśla Jerzy Wilczewski.
Borówki z gospodarstwa w Białousach w większości trafią na eksport. Jerzy Wilczewski mówi, że pandemia koronawirusa nie zmniejszyła popytu na owoce. Obawy plantatora dotyczą bardziej pracowników sezonowych, którzy wkrótce przyjadą z zagranicy. Przed zbiorami wszyscy będą przebadani.
- Boję się najbardziej tego, żeby żaden pozytywny test nie wyszedł czy żeby w trakcie zbiorów ktoś nie zachorował. To byłaby katastrofa - zauważa producent.
Na plantacji Jerzego Wilczewskiego borówki ma zbierać około dwóch tysięcy obcokrajowców.
Wielu podlaskich rolników odetchnęło z ulgą. Niewielkie zagrożenie suszą jest teraz tylko w okolicach Bielska Podlaskiego. To dane z najnowszego raportu Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa Państwowego Instytutu Badawczego.
Jak wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, niewielu Ukraińców opuściło nasz kraj w związku z pandemią koronawirusa.
Te pożyteczne owady dają nie tylko miód. Przede wszystkim pełnią ważną rolę w przyrodzie, zapylając rośliny. Obecnie ich populacja się zmniejsza.