Zdarzenie miało miejsce w miniony wtorek ok. godz. 8:30. Jak poinformował w środę zespół prasowy podlaskiej policji, do dyżurnego komendy powiatowej w Siemiatyczach zadzwonił mężczyzna z informacją, że w bloku naprzeciwko widzi w oknie na drugim piętrze, na parapecie zewnętrznym, małe dziecko.
Patrol w kilka minut był na miejscu; chłopiec rzeczywiście jedną nogą stał na parapecie zewnętrznym i wychylał się, ręką trzymając się futryny otwartego okna. Jeden z policjantów został pod blokiem w miejscu ewentualnego upadku i próbował rozmawiać z dzieckiem. W tym czasie drugi z funkcjonariuszy pobiegł do mieszkania. Okazało się, że drzwi są otwarte, więc udało mu się bezpiecznie zabrać malucha do środka.
W pokoju obok była matka dziecka, nieświadoma całej sytuacji. Jak podała policja, kobieta twierdzi, że położyła się "na chwilę" z młodszym dzieckiem i zasnęła.
Teraz funkcjonariusze badają okoliczności tej sytuacji. Chodzi o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo przez osobę, na której spoczywa obowiązek opieki.