Radio Białystok | Wiadomości | Mandat z kwarantanną w tle - białostoczanka chciała odegrać się na byłym partnerze - zapłaci 500 zł
500 zł mandatu musi zapłacić białostoczanka za bezpodstawne wezwanie policji. By odegrać się na swoim byłym partnerze poinformowała mundurowych, że mężczyzna narusza zasady kwarantanny. Okazało się, że nie musi on takiej kwarantanny odbywać.
Jak podał we wtorek (31.03) zespół prasowy podlaskiej policji, w Białymstoku 43-letnia kobieta złożyła zawiadomienie dotyczące jej byłego partnera, który wrócił z zagranicy i - jak twierdziła - nie przestrzega zasad kwarantanny. Twierdziła, że nie zna jego aktualnego adresu zamieszkania, ale podała numer telefonu; funkcjonariusze sprawdzili status tej osoby - okazało się, że mężczyzna wrócił do Polski zanim weszły w życie przepisy nakładające na takie osoby obowiązek dwutygodniowej izolacji.
Wtedy wyszło też na jaw, że para jest w konflikcie, a zawiadomienie mogło być tego efektem. Policjanci wybrali się więc nie do mężczyzny, a odwiedzili zawiadamiającą, która została ukarana 500-złotowym mandatem za bezpodstawne wezwanie policji.
Zgodnie z art. 66 Kodeksu wykroczeń: kto - chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem - wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł, a jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do 1 tys. zł.
W Łapach k. Białegostoku policja odnotowała natomiast interwencję wobec osoby z grupy ryzyka zakażenia koronawirusem. Mężczyzna uciekł przez okno z izolatki miejscowego szpitala, wcześniej nie zgodził się na pobranie wymazu do testu. Gdy zatrzymali go policjanci na jednej z pobliskich ulic twierdził, że chciał jedynie zapalić papierosa. Przekazany został pogotowiu ratunkowemu.
W ciągu doby (od rana w poniedziałek do rana we wtorek) podlascy policjanci sprawdzili ponad 4,6 tys. osób w kwarantannie domowej. W dziewięciu przypadkach okazało się, że osób kontrolowanych nie było w miejscu zamieszkania; w tych sprawach policjanci prowadzą czynności wyjaśniające.