Radio Białystok | Wiadomości | #NieKłamRatownikom - apel pracowników służby zdrowia
Pracownicy służby zdrowia apelują do dzwoniących po pogotowie ratunkowe, by nie okłamywali dyspozytorów i medyków.
Tylko w białostockim pogotowiu już blisko dziesięciokrotnie ratownicy medyczni musieli przerywać pracę po tym, jak nieświadomie przyjeżdżali do pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
Jak tłumaczy dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku Bogdan Kalicki, zgłaszający nie poinformowali dyspozytora, że pacjenci mogą być zakażeni.
- Mimo, że zmieniliśmy treść telefonicznego wywiadu ze zgłaszającym, to wciąż dochodzi do takich sytuacji. W jednym przypadku, gdy ratownicy przyjechali, to pani dopiero wtedy przypomniała sobie, że tydzień temu gościła rodzinę z Belgii, w której teraz wszyscy chorują. W czwartek (19.03) po pogotowie do swojej mamy zadzwonił pan, pracownik służb mundurowych, który zapewniał, że ani on, ani jego mama nie mają z nikim kontaktu. Miał nie wychodzić z domu, podobnie jak jego mama. Na miejscu, drzwi ratownikom otworzyła pani w maseczce, która jak się okazało, przyjechał zza granicy i musi odbyć kwarantannę. Ani w jednym, ani w drugim przypadku ratownicy nie mieli na sobie ochronnych ubrań, a więc byli narażeni na zarażenie. Gdyby dostali wcześniej informacje o tym, że pacjent może być zarażony, to by się do takiej wizyty przygotowali - tłumaczy Bogdan Kalicki.
Jak mówi dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku, pracownicy pogotowia robią wszystko, by nie brakowało ratowników do wyjazdów. Jednak - jak podkreśla - jeśli takie sytuacje będą się powtarzać, to może zdarzyć się nieszczęście.
- To może się skończyć się dla następnego pacjenta tragicznie. W sumie mieliśmy dotychczas osiem takich sytuacji, że na kilka godzin zespoły były wyłączone. Na szczęście wszystkie wyniki pacjentów byłe ujemne. Brutalnie mówiąc, to drobne kłamstwo może kogoś kosztować nawet życie - podkreśla Bogdan Kalicki.
Dyrektor WSPR w Białymstoku dodaje, że jeśli ratownicy będą mieli kontakt z osobą potencjalnie zakażoną, to muszą czekać na wyniki badań pacjenta. Jeśli są ujemne, mogą wrócić do pracy. Do odsyłania ratowników na przymusową kwarantannę dochodziło też m.in. w Suwałkach.