Radio Białystok | Wiadomości | Coraz więcej śmieci zalega w Sokółce - władze cały czas szukają rozwiązania
Śmieci ciagle przybywa, a rozwiązania problemu nie widać. Gmina Sokółka wciąż boryka się z zalegającymi w kontenerach i koszach odpadami.
W czwartek (05.03) sokólskie MPO wywozi odpady do Ostrowi Mazowieckiej, ale jest to tylko tymczasowe rozwiązanie. Mieszkańcy Sokółki skarżą się, że śmieci jest coraz więcej i boją się plagi gryzoni, a władze miasta szukają wyjścia z tej sytuacji.
Problem odpadów, to nie jest tylko problem gminy Sokółka, nie tylko wojewódzki, ale też ogólnopolski. Zostały zmienione przepisy, zniesiono regionalizację. Polegało to na tym, że dla określonych miejscowości, w danym województwie był wyznaczony teren do składowania odpadów. Woziliśmy część odpadów na składowisko do Hryniewicz, po segregacji oczywiście, i do spalarni w Białymstoku. Zniesiono regionalizację i mamy wszyscy w Polsce kłopot. Duże miasta, nie mając co robić z odpadami, woziły je wszędzie, gdzie tylko można. I zapełniały te składowiska. W Hryniewiczach, nie wiem, czy to spowodowało akurat, że tam się zapełniło składowisko, ale to składowisko starczy na 2 lata. Znaleźliśmy ostatnio możliwość dowożenia śmieci do Poznania. Ale jaki jest koszt? 700 zł plus koszt przewozu? To jest chore. Jeżeli będą odpady kosztować więcej, to musimy tym samym podwyższyć opłaty za odpady i mieszkańcy będą płacić więcej
- mówi burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska.
Jak dodaje burmistrz, rozwiązaniem byłaby m.in. zmiana przepisów
Problem załatwiłaby zmiana przepisów. Regionalizacja, zwiększenie ilości spalarni, ale też zwiększenie składowisk. Powinniśmy, jako sokółczanie, na tyle ile się da, ograniczyć foliowe, plastikowe opakowania. I w miarę możliwości, jeżeli się uda, starać się produkować jak najmniej organicznych odpadów. Być może postawimy większe kontenery na takie odpady, zabezpieczymy je. Ale przede wszystkim, staram się pomóc spółce MPO Sokółka w negocjacjach, w rozwiązaniu problemu. Pozwolono nam wozić przez jakiś czas z powrotem do Hryniewicz, później do Hajnówki, później znów do Hryniewicz i Białegostoku. W tym momencie jest Poznań, rozmawiam też z Suwałkami, z BIOM-em, ale to wymaga wszystko czasu
- dodaje burmistrz.
Niektórzy mieszkańcy gminy Sokółka zwracają uwagę, że wkrótce nieodebrane śmieci mogą wylądować m.in. w lasach.
Mam nadzieję, że ten problem nie wystąpi na terenie lasów. Jestem mieszkańcem Sokółki, widzę ten problem, że śmieci nie są wywożone, natomiast na szczęście jeszcze mieszkańcy nie wywożą śmieci do lasu, stricte tych, które są przeznaczone do wywiezienia przez firmy. Mamy stały problem śmieci, które się znajdują w lesie, które nie mogą zostać wyrzucone w normalnych pojemnikach. U nas w nadleśnictwie jest przyjęta zasada, że za zaśmiecanie jest stawka 500 zł mandatu i tego się trzymamy
- mówi Komendant Straży Leśnej z Nadleśnictwa Czarna Białostocka Wojciech Borys.
Jeśli marszałek województwa podlaskiego pozwoliłby spółce Lech, która zarządza składowiskiem w Hryniewiczach, na zwiększenie ilości przyjmowanych odpadów, wówczas spółka MPO Sokółka mogłaby wozić tam śmieci.
Dbając przede wszystkim o naszych mieszkańców i starając się rozwiązać problem, powinnam robić wszystko, aby jak najbardziej zminimalizować problem, bądź go rozwiązać. Byłam na komisji zagospodarowania Rady Miejskiej Białegostoku, przedstawiłam problem Sokółki. I były też spółki, które wożą dla miasta Białystok i gmin, które przylegają do miasta. Wszystkim nam wypowiedział Lech umowę. Również podmiotom prywatnym. Więc nie możemy wozić na Hryniewicze i do spalarni w Białymstoku. Więc zaproponowałam, żeby wszyscy radni, ponad podziałami porozmawiali. Poprosiłam też, żeby porozmawiali z marszałkiem, żeby firma Lech spełniła wszystkie wymogi, które wymagane są prawem, żeby nie było żadnych niedociągnięć we wniosku, żeby marszałek mógł spokojnie wydać decyzję. Wszyscy ustaliliśmy też, że jest coś takiego możliwe, jak zwiększenie o 10 procent interwencyjnie, na czas kryzysu ilości odpadów wożonych. W tej chwili trwają rozmowy. Bardzo się cieszę, że wszyscy ponad podziałami zagłosowali za tym wnioskiem. Trzeba iść dalej, trzeba zmieniać prawo, trzeba powrócić do tego co było dobre. Nie zaśmiecajmy naszych składowisk cudzymi odpadami
- dodaje burmistrz Sokółki.
W podobnej sytuacji jest kilka innych podlaskich gmin, które nie mogą wywozić śmieci do Hryniewicz i Białegostoku. Od poniedziałku spółka Lech, która wcześniej odbierała odpady, przyjmuje tylko śmieci z gmin mających podpisane umowy partnerskie z Białymstokiem.