Radio Białystok | Wiadomości | Białostoccy radni wysłuchali głównych założeń projektu przyszłorocznego budżetu miasta
Budżet wielkich liczb, ale niewielkich możliwości - tak projekt budżetu miasta na 2020 rok opisał prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Planowane dochody, to ponad 2,18 mld zł, deficyt - 172 mln zł. Na poniedziałkowej (2.12) sesji rady miasta odbyło się pierwsze czytanie tego dokumentu. Głosowanie - za tydzień.
Projekt zakłada 3,1-procentowy nominalny wzrost (w relacji do budżetu 2019 roku) dochodów, do ponad 2,18 mld zł, i o 2 proc. większe wydatki przekraczające 2,36 mld zł; planowany deficyt to 172 mln zł i ma być o ponad 10 proc. mniejszy, niż w 2019 r. Wskaźnik zadłużenia miasta zwiększy się o 3,4 proc. z 46,8 proc. do 50,2 proc., co oznacza spełnienie wymogów ustawowych.
Dokument zaprezentował w poniedziałek radnym prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
- Wzrost dochodów jest znacznie mniejszy niż mógłby być, ponieważ zostały wprowadzone ustawowe zmiany w podatku PIT" - mówił, wymieniając zwolnienie z podatku osób w wieku do 26 lat i obniżkę progu podatkowego z 18 do 17 proc.
Prezydent Tadeusz Truskolaski powiedział też, że budżet Białegostoku jest nominalnie wyższy, niż w 2019 roku, bo wskutek rozszerzenia ustawy o 500 plus (o pierwsze dziecko) do kasy miasta wpłynie na te wydatki dodatkowe 112 mln zł z budżetu państwa.
Po stronie dochodów, ponad 239 mln zł to pieniądze z funduszy unijnych; to o 28 proc. mniej, niż w 2019 roku.
Prezentując największe wydatki, prezydent wskazał na oświatę. Mówił, że tylko na wynagrodzenia nauczycieli miastu brakuje prawie 90 mln zł, w relacji do otrzymywanej subwencji. Wzrost wydatków na oświatę, rok do roku, oszacował na 165 mln zł.
- Subwencja oczywiście wzrosła, ale wydatki wzrosły wręcz lawinowo, to już zupełnie inna sprawa (...). To jest właściwie powód, dla którego ten budżet po prostu staje się bardzo mało elastyczny - mówił Truskolaski.
Tadeusz Truskolaski wskazał też, że w przypadku transportu publicznego budżet nie bilansuje się na kwotę ponad 40 mln zł (o tyle wyższe są wydatki); w mieście obowiązuje bezpłatna komunikacja dla uczniów szkół.
Odnosząc się do poziomu inwestycji (ok. 20 proc. wydatków) ocenił, że to "ostatni taki budżet w najbliższych latach". Na inwestycje drogowe (głównie chodzi o dokończenie już trwających, kilkuletnich projektów) miasto zamierza przeznaczyć 205 mln zł.
Wśród nich jest tzw. węzeł drogowy Porosły na wjeździe do miasta od strony Warszawy; jego budowa ma być zakończona jesienią przyszłego roku. Truskolaski przypomniał, że niedawno miasto dostało na ten projekt 47 mln zł dofinansowania z unijnego programu Polska Wschodnia. Dziękował za pomoc w pozyskaniu tych pieniędzy m.in. ministerstwu funduszy i polityki regionalnej oraz marszałkowi województwa podlaskiego. "To taka maska tlenowa założona na finanse" - mówił o znaczeniu tej dotacji dla budżetu miasta.
- Jest to budżet wielkich liczb, ale niewielkich możliwości zarówno ze strony miasta, prezydenta, urzędu jak i też samych państwa radnych - mówił Truskolaski.
Prezydent Białegostoku użył też określenia "budżet wydrenowany przez rosnące wydatki". - Mimo że mówię o tym budżecie dosyć krytycznie, bez entuzjazmu, to powiem państwu, że za rok i za dwa lata my za tym budżetem zatęsknimy. Bo kolejne lata będą po prostu zwyczajnie gorsze - dodał.
Wskazał przede wszystkim na brak źródeł wzrostu dochodów i znaczny spadek wpływów dotacji unijnych, bo kończy się perspektywa budżetowa. "Będziemy mogli realizować wyłącznie inwestycje z budżetu obywatelskiego, bo tylko na tyle będzie nas stać" - prognozował Truskolaski.
Poparcie projektu zapowiada klub radnych Koalicji Obywatelskiej, który w Radzie Miasta Białystok ma samodzielną większość. Występujący w imieniu tego klubu radny Marcin Moskwa zarzucał rządowi PiS, że - jak to ujął - chce "zagłodzić samorząd". "Dołożyć zadań, otoczyć kordonem ustaw i zobowiązań, nie dać pieniędzy na nie, a nawet i zabrać" - mówił Moskwa. Wskazywał na lukę w budżecie oświatowym samorządu, mówił o wzroście ceny prądu dla samorządów.
Przewodniczący klubu radnych PiS Henryk Dębowski odpowiadał, że radni opozycji "nie przyłożą ręki" do planowanych podwyżek w Białymstoku (na kolejnej sesji ma być rozpatrywany projekt wzrostu cen biletów komunikacji miejskiej-PAP).
Wskazywał, że dochody i wydatki miasta przekraczają po raz kolejny 2 mld zł, ale mówił też o "rosnącej spirali zadłużenia" Białegostoku. Pytał o duże inwestycje, takie jak budowa hali sportowo-widowiskowej, czy pas startowy na Krywlanach (budowa zakończony jesienią 2018 roku), ale wciąż nie użytkowany, bo nie została zakończona certyfikacja.
Wśród możliwych oszczędności, wskazał na koszty funkcjonowania urzędu. Mówił o konieczności współpracy miasta z rządem PiS, by pozyskiwać dofinansowanie inwestycji z budżetu państwa.
Radni obu klubów zgłosili do budżetu poprawki. Drugie czytanie i głosowanie projektu budżetu planowane jest na 9 grudnia.