Radio Białystok | Wiadomości | Ponad 4 lata więzienia dla pirata drogowego recydywisty
Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał we wtorek (27.08) karę 4 lat i 3 miesięcy więzienia dla mężczyzny, który blisko rok temu prowadził samochód mimo dożywotniego zakazu, był pod wpływem alkoholu i uciekał przed policją, doprowadzając do wypadku, w którym rannych zostało kilka osób.
Sąd zasądził też 10 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i kolejne 10 tys. zł jako nawiązkę na rzecz kobiety, która w wypadku doznała najpoważniejszych obrażeń. Wyrok jest prawomocny.
To nie pierwszy taki wyczyn oskarżonego
Apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Białymstoku składała obrona, która chciała obniżenia kary do 3 lat więzienia. Sąd okręgowy uznał jednak, że nie ma podstaw do twierdzenia, iż kara jest rażąco surowa i należy ją zmienić. Uznał też, że trudno mówić w tej sprawie o jakichkolwiek okolicznościach łagodzących i zwracał uwagę, iż oskarżony był wcześniej wielokrotnie karany za podobne przestępstwa (odpowiadał w warunkach recydywy).
Był pod wpływem alkoholu i uciekał przed policją
Do policyjnego pościgu za nietrzeźwym kierowcą doszło we wrześniu ubiegłego roku. Dyżurny białostockiej policji dostał informację, że w jednym ze sklepów mężczyzna wyglądający na nietrzeźwego kupił alkohol i odjechał samochodem osobowym. Informację przekazała kobieta, która w tym sklepie robiła zakupy.
W wypadku ucierpiało 5 osób
Policjanci próbowali zatrzymać do kontroli wskazany samochód, ale jego kierowca, który, jak się później okazało, miał we krwi 1,22 promila alkoholu, uciekał. Kilka razy zderzył się z jednym ze ścigających go radiowozów, a w pewnym momencie przejechał przez pas zieleni (świadkowie mówili, że samochód "przeskoczył" przez ten pas, odrywając się od ziemi wskutek uderzenia w krawężnik) na jezdnię w przeciwnym kierunku ruchu i tam zderzył się z dwoma kolejnymi autami. W wypadku ucierpiało pięć osób, w tym ścigany kierowca. Osoba, która została najpoważniej ranna, miała m.in. złamane żebra.
Kierowca świadomie złamał prawo
Prokuratura zarzucała 42-letniemu mężczyźnie umyślne naruszenie zasad na drodze i sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Obejmowało to m.in. jazdę po pijanemu, ucieczkę przed kontrolą policyjną, przekroczenia prędkości, ignorowanie znaków (w tym sygnalizacji świetlnej), jazdę po chodnikach.
"Oskarżony miał możliwość wyboru pomiędzy zachowaniem zgodnym z prawem, a zachowaniem naruszającym prawo" - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Wiesław Oksiuta. Podkreślał, że kierowca nie wybrał jednak tego pierwszego.
Szarżując wieloma ulicami miasta Białegostoku, ignorując obowiązujące zasady ruchu drogowego, przejeżdżając na czerwonym świetle, wjeżdżając na wyłączony pas jezdni, chodnik, zielony pas oddzielający jezdnie, nie zważając na wezwanie do zatrzymania przez ścigający go radiowóz, doprowadził do kolizji najpierw z jednym, a potem drugim samochodem - relacjonował sędzia.
Podkreślał, że to zachowanie zasługujące na "szczególne napiętnowanie". Mówił też, że w samochodzie kobiety, która została najbardziej poszkodowana (jej obrażenia na szczęście nie były bardzo poważne), jechały też dzieci. "Były narażone na duży stres, wręcz traumatyczne doznania" - mówił sędzia Oksiuta.
Oskarżony miał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów
Skazany we wtorek mężczyzna był już wcześniej karany za jazdę po pijanemu i miał zasądzony dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Od listopada 2018 roku odbywa karę 3,5 roku więzienia za podobne przestępstwa.