Radio Białystok | Wiadomości | Sukces był blisko - podsumowanie sezonu Lowlanders Białystok
autor: Robert Bońkowski
Rozpoczęli fatalnie od porażki z Panthers Wrocław. Niespodziewanie ulegli tyskim Sokołom, ale i tak dotarli do finału Polish Bowl. Mimo to ligę zakończyli tak jak i zainaugurowali - porażką.
Nowi trenerzy w sztabie
Mistrzowie Polski sezon rozpoczęli od przebudowy drużyny. Liga Futbolu Amerykańskiego wystartowała w marcu, ale już w styczniu poznaliśmy nazwisko nowego trenera Ludzi z Nizin. Piotr Morko prezes Lowlandersów po zakontraktowaniu nowego trenera był przekonany, że będzie to odpowiednia osoba na stanowisku.
Widzieliśmy, że nie było już chemii między drużyną, a poprzednim trenerem Johnem Douglasem Harperem. Zatrudniliśmy Alexa Burdette. Jest to profesjonalista, zna się na swojej pracy i jesteśmy przekonani, że osiągniemy z nim sukces. Planem minimum jest zagranie w Polish Bowl
- mówił w styczniu Piotr Morko. Alex Burdette przed objęciem mistrzów Polski koordynował tylko formację ofensywną w niemieckim Hildesheim Invanders oraz francuskim Flash La Courneuve. Przed startem rozgrywek zmiany nastąpiły również na stanowisku kierownika obrony. Defensywną formacją Lowlandersów zajął się Bob Conory.
Zmian dokonano również w samej kadrze. Drużynę z Podlasia opuściło dwóch futbolistów. Tomasz Muśko grający w Kraków Kings oraz Mateusz Szczęka, który dołączył do drużyny Warsaw Mets. W miejsce tego drugiego "Ludzie z Nizin" pozyskali Konrada Paszkiewicza, który reprezentował dawniej drużynę Warsaw Eagles. Ludzie z Nizin pozyskali również Patryka Dumicza, a także pochodzącego z Francji Louisa Achaintre'a. Zmiany wyszły na dobre.
Trudna inauguracja
Przed meczem można było mieć nadzieję na to, że kibice z Białegostoku będą świadkami powtórki z finału ligi 2018. Nic bardziej mylnego. Panthers Wrocław, którzy według europejskich rankingów są najlepszym polskim zespołem, łatwo poradzili sobie z Lowlandersami.
Już od samego początku było widać przewagę gospodarzy, dla których mecz był szansą na rewanż za ubiegłoroczne Polish Bowl. Szybkie przyłożenia i podwyższenia rozstrzygnęły mecz na korzyść wrocławskich Panter, które nie dały najmniejszych szans białostockim futbolistom wygrywając cały mecz 45:6.
Dziś mocno cierpieliśmy w ataku, co widać po wyniku. Sezon się dopiero zaczął i dalej robimy swoje ???? Gratulacje dla @pantherswroclaw
— Lowlanders Białystok (@lowlanders_pl) 23 marca 2019
pic.twitter.com/U9voLu8IBB
Pierwsze zwycięstwo w sezonie
Nie było to spektakularne widowisko. Każdy, kto choć odrobinę zna się na futbolu amerykańskim w Polsce mógł przewidzieć zwycięstwo Lowlandersów. Po kiepskim starcie z Panterami, białostoczanie starli się w Wyszkowie z tamtejszymi "Nosorożcami".
Białostoccy sportowcy przeważali od samego początku spotkania i roznieśli ostatecznie gospodarzy, którzy nie byli w stanie zdobyć ani jednego przyłożenia. Drugi mecz w sezonie zakończył się pierwszym zwycięstwem Lowlandersów, którzy pokonali futbolistów amerykańskich z Wyszkowa 41:0.
Szok i niedowierzanie - fatalna postawa z Tychami
Przed pierwszym meczem w sezonie rozgrywanym w Białymstoku - Lowlandersi zorganizowali konferencję prasową, na które poinformowali o swoich planach na sezon oraz zaprezentowali z artystką Zofią Roszkowską galerię zdjęć "Best From The East", którą można było oglądać w budynku Polskiego Radia Białystok.
Dramat w czterech aktach - tak można określić mecz z Tychy Falcons. Mimo tego, że "na papierze" Lowlandersi byli absolutnym faworytem, to widać było braki w taktyce i zgraniu, które wykorzystali przyjezdni. Po katastrofalnym meczu Ludziom z Nizin zapłonął grunt pod nogami. Druga porażka w sezonie oznaczała, że białostoczanie nie mogą się już ani razu "potknąć" i muszą wygrać wszystkie pozostałe mecze, by realnie myśleć o bezpośrednim awansie do półfinału Ligi Futbolu Amerykańskiego.
Trudny sprawdzian z Seahawks Gdynia
Tomasz Zubrycki - grający wiceprezes zespołu mówił po porażce z Tychami, że tamten mecz tylko zmotywował drużynę do cięższej pracy.
Tamta porażka, to był dla nas zimny prysznic, który pozwolił nam jeszcze lepiej przepracować treningi. Chcemy pokazać, że potrafimy wygrywać i mamy nadzieję, że kolejne mecze to będą tylko zwycięstwa
- mówił Zubrycki. Jak powiedział, tak zrobili. Potwierdzenie słów wiceprezesa Lowlandersów można było zobaczyć na boisku. Ludzie z Nizin dzięki bardzo dobrej grze obronnej przerywali ataki gości z Gdyni i z pełnym przekonaniem oraz agresją ich atakowali.
Obejrzyj galerię zdjęć z meczu z Seahawks
Lowlnders zyskali przewagę punktową już w pierwszej kwarcie spotkania i nie oddali prowadzenia do końca meczu. Ostatecznie wygrali z Seahawks Gdynia 22:8 - odnosząc pierwsze i jakże ważne domowe zwycięstwo.
Olsztyn i Kraków zdobyte
Porażka z Tychami była punktem zwrotnym. Była impulsem dla Ludzi z Nizin, który zadziałał z pozytywnym skutkiem i sprawił, że z meczu na mecz mistrzowie Polski 2018 grali coraz lepiej.
Kolejnym przeciwnikiem stojącym na drodze do finału ligi byli futboliści z Krakowa. Kraków Kings nie postawili się Lowlandersom. Mimo tego, że grali twardy i fizyczny futbol, to podlaska drużyna była na to dobrze przygotowana. Po przyłożeniach Mikołaj Pawlaczyka i Tomasza Zubryckiego - Lowlandersi nie oddali prowadzenia do końca spotkania. Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 37:7 dla białostoczan.
Po meczu z Krakowem przyszła kolej na spotkanie wyjazdowe do Olsztyna. Mecz bez historii. Lowlandersi byli absolutnym faworytem tego meczu. Przeważali w spotkaniu od samego początku i ostatecznie pokonali Olsztyn Lakers 48:7.
Kluczowy mecz z Warsaw Mets i spacerek z łódzkimi Wilkami
Spotkanie nie rozpoczęło się najlepiej. Po błędzie w ataku Lowlandersów na prowadzenie wyszli najpierw zawodnicy z Warszawy. Ludzie z Nizin pokazali jednak, że potrafią nadgonić niekorzystny wynik.
Dobrze rozgrywane ataki oraz bezbłędna gra w obronie białostoczan coraz bardziej gubiła Warsaw Mets. Do przerwy Żółto-Czarni prowadzili 28:6. W drugiej połowie futboliści Alexa Burdette'a podwyższyli prowadzenie i ostatecznie odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu - 34:6.
Zobacz galerię zdjęć ze zwycięstwa nad Warsaw Mets
Białostoczanie już przed meczem z Łódzkimi Wilkami byli stawiani w roli zdecydowanego faworyta. Powód? Przyjezdni nie wygrali wówczas w trwającym sezonie ani jednego spotkania. Lowlandersi rozpoczęli mecz z wysokiego "c" i od pierwszych minut prowadzili z gośćmi z Łodzi.
Z każdą kolejną akcją podwyższali prowadzenie. Żadnych szans łódzkim Wilkom nie dali również defensorzy białostoczan, którzy skutecznie powstrzymywali ataki rywali.
Lowladnersi ostatecznie wygrali mecz 48:0. Z bilansem 6 zwycięstw i 2 porażek wygrywali ligę grupy północnej i zapewnili sobie zwycięstwem w tym meczu awans do półfinału Ligi Futbolu Amerykańskiego. Jak się później okazało - ich przeciwnikiem zostali futboliści z Tych, którzy kilka kolejek wcześniej niespodziewanie pokonali ubiegłorocznych mistrzów Polski.
Wygrany półfinał - TOP 2 stało się faktem
Półfinał od samego początku był pod kontrolą białostoczan. Dobra gra ofensywy na czele z Tomaszem Zubryckim, który udowodnił, że jest jednym z najlepszych w Polsce na swojej pozycji oraz bezpardonowa defensywa dała prowadzenie Żółto-Czarnym już na samym początku spotkania. Do przerwy Lowlandersi wygrywali 27:13 z Tychami.
Posłuchaj relacji z półfinałowego zwycięstwa nad Tychami Falcons
Po przerwie kontakt punktowy próbowali nawiązać przyjezdni. Wydawało się, że goście po szybkim zdobyciu 6 punktów w 3 kwarcie nawiążą równorzędną walkę z Ludźmi z Nizin. Paradoksalnie prawdopodobnie to ich zgubiło. Lowlanders Białystok skutecznie się obronili i dołożyli kolejne punkty wygrywając różnicą 30 punktów (49:19). Awansowali do finału Polish Bowl. Rywalem? Niepokonane w sezonie ligowym wrocławskie Pantery.
Punkt za punkt - wyrównane trzy kwarty finału
XIV edycja Polish Bowl rozpoczęła się od zdecydowanego ciosu Lowlandersów. Po akcji Rexa Dausina i podwyższeniu Wojtka Pecewicza ubiegłoroczni mistrzowie Polski objęli w finale ważne, dające pewien komfort psychiczny prowadzenie 7:0. Udało się je utrzymać do końca kwarty.
Panthers Wrocław będąc "na musiku" doprowadzili do remisu na 5 minut przed końcem pierwszej połowy. Po fenomenalnej 48-jardowej akcji i przyłożeniu Przemysława Banata oraz podwyższeniu Piotra Gołackiego wrocławianie wrócili do gry, kończąc pierwszą połowę remisem 7:7.
Trzecia kwarta to futbolowy thriller. Po błędzie białostoczan przyłożenie i podwyższenie zdobyli wrocławianie. Po kilku chwilach nastąpił nagły zwrot akcji i Lowlandersi odrobili stratę doprowadzając do remisu 14:14.
W IV kwarcie mimo ogromnego zaangażowania, woli walki i cwaniactwa - białostoczanom zabrakło sił, by zatrzymać faworytów Polish Bowl. Na początku ostatniej kwarty Panthers Wrocław ponownie wyszli na prowadzenie po przyłożeniu Benjamina Barnes'a 21:14. Pantery zwieńczyły dzieła podwyższając wynik finału na 28:14 - zamykając ostatecznie wynik Polish Bowl.
Dziękujemy za cały sezon ???????? @pantherswroclaw gratulacje koty ???? pic.twitter.com/71KRvtC0Gk
— Lowlanders Białystok (@lowlanders_pl) 29 czerwca 2019
Przed sezonem futboliści z Białegostoku podkreślili, że planem minimum jest gra w finale Ligi Futbolu Amerykańskiego. W tym roku nie udało się podnieść pucharu za mistrzostwo. Drużyna Panthers Wrocław była zwyczajnie poza zasięgiem w tegorocznych rozgrywkach.
Teraz drużynę z Białegostoku czekają wakacje i prawdopodobnie przebudowa drużyny. Czy trener Alex Burdette zostanie na dłużej? Tego na razie nie wiadomo. Piotr Morko prezes Lowlandersów zaznaczył przed finałem, że pozycja trenera jest niezagrożona, jednak decyzję o przedłużeniu umowy zarząd z trenerem podejmie dopiero na spotkaniu po finale ligi. Piotr Morko nie wykluczył, że po head coach'a wicemistrzów Polski może zgłosić się jakiś zagraniczny zespół.
Krótko podsumowując, jaki to był sezon w wykonaniu futbolistów amerykańskich z Białegostoku? Dobry, pełen zwrotów akcji, lecz jednak z pewnym niedosytem spuentowanym porażką w finale.