Radio Białystok | Wiadomości | Przed białostockim sądem zakończył się proces odwoławczy ws. o znęcanie się nad zwierzętami
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w środę (5.06) proces 34-letniej mieszkanki Knyszyna, oskarżonej o znęcanie się nad zwierzętami w gospodarstwie. Wskutek jej zaniedbań padło kilkanaście krów, świnia i pies. Wyrok ma zostać ogłoszony 13 czerwca.
W I instancji zapadł wyrok więzienia w zawieszeniu. Apelację od niego złożyła obrona; wnioskuje o uniewinnienie z argumentacją, że sąd skupił się na skutku, jakim była śmierć zaniedbywanych zwierząt, a nie na tym, że oskarżona dopuściła się zarzucanych jej czynów mając ograniczoną w znacznym stopniu zdolność rozumienia swego postępowania i kierowania nim. Uważa przy tym, że były przesłanki m.in. do nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec jego klientki.
Prokuratura chce oddalenia tej apelacji. Wyrok sąd okręgowy ma ogłosić 13 czerwca.
Zarzuty w tej sprawie opierają się na przepisach o ochronie zwierząt. Kobietę oskarżono o znęcanie się nad bydłem, trzodą chlewną i psami, utrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym w stanie "rażącego zaniedbania oraz nie zapewnienia im odpowiedniego pokarmu i wody przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku".
Skutkiem takich zaniedbań była śmierć piętnastu krów, świni i psa. Drugi pies, który również był w stanie rażącego zaniedbania i niedożywienia, został odłowiony i umieszczony w schronisku dla zwierząt.
Kobieta tłumaczyła się, że "nie miała głowy", by zajmować się zwierzętami w gospodarstwie. Była w trudnej sytuacji materialnej i życiowej; zmarł jej mąż, została sama z małymi dziećmi. Z opinii powołanych w sprawie biegłych wynika, że oskarżona miała ograniczoną - w stopniu znacznym - poczytalność, czyli zdolność rozumienia znaczenia swego postępowania i kierowania nim.
W lutym Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał ją na pół roku więzienia w zawieszeniu na rok. Ma też zapłacić 1 tys. zł nawiązki na rzecz białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Samej oskarżonej na środowej rozprawie apelacyjnej nie było. Jej obrońca wnioskuje o uniewinnienie. W jego ocenie - biorąc pod uwagę zebrane dowody - sąd powinien był zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Prokuratura chce utrzymania wyroku. Zwraca przy tym uwagę, że poczytalność oskarżonej była ograniczona a nie zniesiona zupełnie, zaś Kodeks karny daje możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary, ale nie jest to obowiązek sądu.
Przypomina też, że ustawa o ochronie zwierząt za znęcanie się nad nimi przewiduje karę do 3 lat więzienia, a w tej sprawie zasądzono zaledwie 6 miesięcy, do tego w zawieszeniu.