Radio Białystok | Wiadomości | W białostockim sądzie odbyła się symulacja mediacji w sprawie gospodarczej
W białostockim sądzie okręgowym odbyła się w środę (15.05) symulacja mediacji w sprawie gospodarczej, przygotowana dla prawników i przedsiębiorców. To inicjatywa sądu i Podlaskiego Centrum Arbitrażu i Mediacji, która ma służyć upowszechnianiu tej metody rozwiązywania sporów.
Scenariusz symulacji zakładał, że do sądu trafiła sprawa między dawnymi udziałowcami spółki
Scenariusz symulacji zakładał, że do sądu trafiła sprawa między dawnymi udziałowcami spółki zajmującej się wynajmem jachtów i motorówek dla luksusowych klientów. Po 9 latach działalności i okresie stałego wzrostu przychodów, jeden z udziałowców odszedł i założył własny biznes w tej samej branży, do tego z wykorzystaniem łudząco podobnego znaku graficznego. Strona powodowa zażądała zadośćuczynienia, odszkodowania i przeprosin w prasie.
Sąd zalecił mediacje, do których obie strony przystąpiły. Symulacja miała pokazać, jak taka próba rozwiązania sporu, z udziałem bezstronnego mediatora, może w rzeczywistości wyglądać. Prowadzący symulację podkreślał, że mediacje są poufne (informacji, które tam są przedstawiane nie można wykorzystać nawet w sądzie), odformalizowane, mogą być przerywane na prośbę stron lub czasowo prowadzone tylko z jedną z nich.
Symulację przeprowadzoną na sali konferencyjnej, oglądali m.in. sędziowie Sądu Okręgowego w Białymstoku i przedsiębiorcy.
Mediatorzy są przygotowani merytorycznie do pomocy przedsiębiorcom w rozwiązywaniu sporów. Chcieliśmy pokazać, że możemy w inny sposób te spory rozwiązywać, nie tylko na drodze sądowej ale też, że możemy dojść do porozumienia z wykorzystaniem alternatywnej, pozasądowej metody
- powiedział prezes Podlaskiego Centrum Arbitrażu i Mediacji Bogdan Rogaski.
PCAM, które działa w Białymstoku od 2014 roku przy Izbie Przemysłowo-Handlowej, zwraca uwagę, że mediacja jest znacznie tańsza od rozprawy sądowej (przeciętny koszt rozwiązania sporu w drodze mediacji to 150-2000 zł), szybsza niż proces, może być prowadzona bez wnoszenia sprawy do sądu, a w trakcie procesu - na każdym jego etapie - i wywierać skutki prawne takie, jak sądowy wyrok.
Bogdan Rogaski podkreślił, że mediacja ma tę przewagę nad procesem, że przed sądem rozstrzyga się tylko to, co jest objęte pozwem i jedna ze stron zwykle jest przegrana. "To nie wróży dobrze dla przyszłości, dla współpracy. Natomiast przy mediacji dochodzi do porozumienia, do ugody" - dodał.
Przyznał przy tym, że przedsiębiorcy powoli przekonują się do mediacji. "Oni są z natury ostrożni, podchodzą do każdej nowości z pewną ostrożnością. W związku z tym trzeba czasu (...), ale mamy przedsiębiorców, którzy korzystają (z mediacji), mają doświadczenie i są zadowoleni. I to są najlepsi ambasadorowie mediacji, oni sami przekonują następnych" - dodał prezes Rogaski.
W jego ocenie, wciąż za mało mówi się o korzyściach płynących z mediacji, dodał że przydałaby się akcja informacyjna, czy ogólnopolska akcja reklamowa. Powiedział nawet, że nauka mediacji już najmłodszych dałaby dużo dobrego.
Mediatorem może zostać osoba, która ukończyła 18 lat
W świetle polskiego prawa mediatorem może zostać osoba, która ukończyła 18 lat i korzysta w pełni z praw publicznych. W przypadku mediacji w sprawach karnych dolna granica wieku wynosi 26 lat, a w sprawach nieletnich istnieje ponadto wymóg ukończenia szkolenia dla mediatorów.
- Jestem od lat fanką mediacji, uważam że powinno być naprawdę coraz więcej spraw rozstrzyganych, czy kończonych dzięki mediacji - powiedziała sędzia Joanna Toczydłowska, która jest koordynatorem ds. mediacji w Sądzie Okręgowym w Białymstoku.
Sędzia Toczydłowska orzeka w wydziale cywilnym tego sądu, ale na co dzień współpracuje z sędziami sądów rejonowych i mediatorami. W jej ocenie, strony spraw sądowych wciąż nie do końca zdają sobie sprawę z korzyści, jakie niesie mediacja. "Staramy się cały czas wychodzić z informacją do społeczeństwa, ale mam wrażenie, że tego jest ciągle za mało (...), że ludzie nie wiedzą, że mogliby te swoje spory załatwić prościej, szybciej, taniej. Bo ugoda zawarta przed mediatorem może być zatwierdzona przez sąd" - podkreśliła sędzia Toczydłowska.
Zwróciła uwagę, że określenie mediacji mianem kompromisu, czy ustępstwa, nie jest właściwe. "Czasem to jest kompromis, czasami każda ze stron musi trochę ustąpić. A czasem jest tak, że tak naprawdę znajdują inne rozwiązanie, które jest w pełni satysfakcjonujące, i dla jednej strony, i dla drugiej. Powiem więcej: w procesie czasami nie dałoby się tego zrobić" - powiedziała sędzia.