Radio Białystok | Wiadomości | Hajnowscy policjanci wśród świadków w procesie dot. napaści na operatora Polsatu

Hajnowscy policjanci wśród świadków w procesie dot. napaści na operatora Polsatu

3.04.2019, 15:13, akt. 15:18

Hajnowscy policjanci znaleźli się wśród świadków, których przesłuchał w środę Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie dwóch mężczyzn oskarżonych o napaść na operatora telewizji Polsat. W Puszczy Białowieskiej pracował on wtedy przy materiale na temat wycinek drzew i protestów aktywistów ekologicznych.

Fotolia.com
Fotolia.com

Oskarżeni to ojciec i syn, pracownicy tzw. zakładu usług leśnych

Oskarżeni to ojciec i syn, pracownicy tzw. zakładu usług leśnych, który na zlecenie Lasów Państwowych prowadził w puszczy wycinki. Starszy z mężczyzn złożył w środę przed sądem oświadczenie, zapewniając, iż operator Polsatu naruszył zakaz wstępu do lasu i był na terenie, gdzie groziło mu niebezpieczeństwo. Opisywał, że teren był oznaczony dwoma rodzajami tablic, zaś sama droga - przegrodzona taśmami.

To sprzeczne z wyjaśnieniami złożonymi na pierwszej rozprawie przez poszkodowanego operatora telewizyjnego. Mówił on wtedy, że poruszał się po drodze, na której mijali go np. rowerzyści czy auta, przy drodze była tablica o zakazie wstępu do lasu, ale sama droga nie była odgrodzona.

Sąd zajmuje się wydarzeniami z 29 lipca 2017 r., kiedy ekipa telewizji Polsat News realizowała materiał w Puszczy Białowieskiej. Trwały tam wtedy protesty aktywistów ekologicznych, na które negatywnie reagowali niektórzy pracownicy firm pracujących przy wycince na zlecenie Lasów Państwowych.

Z aktu oskarżenia hajnowskiej prokuratury wynika, że na drodze Teremiski – Narewka do operatora Polsatu podjechał samochód, z którego wysiadło dwóch mężczyzn. Jak wynika z ustaleń śledztwa, jeden z nich najpierw uderzył w wizjer kamery, a potem zadał operatorowi cios pięścią w głowę. Ten włączył kamerę i zaczął uciekać, wzywając przy tym pomocy. Napastnicy ruszyli za nim samochodem (operator uciekł do rowu, by uniknąć potrącenia), po czym drugi z tych mężczyzn powalił go na ziemię, przygniótł kolanem głowę i wykręcił ręce. Kamerę, która uderzyła o ziemię, gdy operator został przewrócony, zabrali i odjechali. Kiedy nie udało im się odtworzyć nagrania, zabrali karty pamięci. Ostatecznie kamerę i jej uszkodzone elementy odwieźli i zostawili przy drodze.

Operator trafił do szpitala z urazem kręgosłupa na odcinku szyjnym

Operator trafił do szpitala z urazem kręgosłupa na odcinku szyjnym, potem ponad miesiąc był na zwolnieniu lekarskim. Policja zatrzymała obu napastników jeszcze w dniu napaści; to syn i ojciec, w wieku 22 i 48 lat. Okazało się, że byli pracownikami jednej z firm zajmujących się wycinką drzew w Puszczy Białowieskiej. Uszkodzenia sprzętu telewizyjnego na szkodę Polsatu zostały w śledztwie wyliczone na 14,3 tys. zł.

Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy. Według ich wersji, nie było napaści, a jedynie próba "usunięcia w celu ochrony życia i zdrowia" mężczyzny z kamerą w ręce. "Bo próbował za wszelką cenę wtargnąć w miejsce, gdzie prowadzona była wycinka drzew, teren był oznaczony tablicami" - mówił przed sądem na pierwszej rozprawie starszy z oskarżonych.

W środę sąd przesłuchał m.in. policjantów z KPP w Hajnówce. Był to np. funkcjonariusz z patrolu, który jako pierwszy został wezwany na miejsce i udzielał poszkodowanemu pomocy przedmedycznej oraz policjant, który został wysłany do szpitala, gdzie trafił zaatakowany operator Polsatu. Zeznawała też zastępczyni dyżurnego komendy powiatowej.

Sąd ustala m.in., jaki był wtedy status drogi, przy której doszło do napaści, tzn. czy była ona wówczas zamknięta dla ruchu z powodu prowadzonych wycinek (jak twierdzą oskarżeni, tym motywując swoje działanie). Policjanci albo zasłaniali się niepamięcią, albo mówili, że nie widzieli żadnych znaków zakazu i bez problemu dojechali do miejsca, gdzie był poszkodowany.

Starszy z oskarżonych złożył w środę oświadczenie, z którego wynika, iż stały tam tablice "Zakaz wstępu - wycinka drzew", a pod nimi kolejne z informacją "Usuwanie zagrożenia publicznego i pożarowego". Mówił on też, iż policja przyjechała i prowadziła swoje czynności na terenie należącym do Białowieskiego Parku Narodowego, a zdarzenie miało miejsce nieco dalej, w kompleksie Lasów Państwowych.

- Droga była w poprzek przegrodzona szarfami. My przez drogę ścinaliśmy drzewa, udrażnialiśmy tę drogę. Zatrzymaliśmy tego pana (operatora Polsatu) ponad sto metrów za tablicami - mówił oskarżony. Prokuratura zarzuca mu i jego synowi m.in. naruszenie prawa prasowego, poprzez użycie przemocy w celu zmuszenia do zaniechania tzw. interwencji prasowej, czyli przygotowania publikacji telewizyjnej o sytuacji w Puszczy Białowieskiej.

Po policjantach zeznawali też w środę (03.04) pilarze z zakładu usług leśnych, którzy byli wtedy w miejscu, gdzie doszło do napaści. Sąd przerwał proces do drugiej połowy kwietnia. Planuje wtedy przesłuchać ostatnich świadków.

źródło: PAP | red: mag

PRB
Aplikacja Polskiego Radia Białystok dla telefonów z iOS

PRB
Aplikacja Polskiego Radia Białystok dla telefonów z Androidem

Przeczytaj, zanim skomentujesz

ZOBACZ TEŻ:


Rozpoczął się proces mężczyzn oskarżonych o napaść na operatora w czasie protestów w Puszczy Białowieskiej

29.03.2019, 14:00

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w piątek (29.03) proces dwóch mężczyzn oskarżonych o napaść w lipcu 2017 roku na operatora telewizji Polsat, który w Puszczy Białowieskiej pracował przy materiale na temat prowadzonych tam wycinek drzew i protestów.


Jest akt oskarżenia za napaść na operatora Polsatu w czasie protestów w Puszczy Białowieskiej

31.12.2018, 16:21

Dwaj mężczyźni staną przed sądem w Białymstoku pod zarzutem napaści na operatora telewizji Polsat. Oskarżeni odpowiedzą też m.in. za uszkodzenie kamery i zabór kart pamięci. Nie przyznają się do zarzutów.





ZNAJDŹ NAS


















źródło: www.radio.bialystok.pl

Białystok FM 99,4 Łomża FM 87,9 Suwałki FM 98,6 Siemiatycze FM 104,1 Białowieża FM 89,4 178,352 MHz (k.5C) DAB+

Copyright © Polskie Radio Białystok