Radio Białystok | Wiadomości | Stracił oko podczas walk rycerskich - młody mężczyzna przed sądem walczy o ukaranie sprawcy
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek (11.02) proces dotyczący pokazowych walk rycerskich. Oskarżony mężczyzna miał zadać toporem uderzenia, wskutek których inny z uczestników zbiorowej potyczki stracił oko.
W I instancji zapadł wyrok uniewinniający
Sąd zajmuje się wypadkiem, do którego doszło we wrześniu 2015 roku w czasie Festynu Archeologicznego w miejscowości Zbucz koło Hajnówki. W czasie pokazów średniowiecznych walk, które były atrakcją tej imprezy, 19-letni wówczas chłopak został trafiony w twarz tak nieszczęśliwie, że doznał poważnych obrażeń oka.
Śledztwo prokuratury w sprawie niemyślnego spowodowania - przy użyciu broni białej - ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (ranny nie odzyskał widzenia w uszkodzonym oku) zakończyło się oskarżeniem innego uczestnika pokazowej walki, który uzbrojony był w tzw. topór duński.
Sąd Rejonowy w Hajnówce, po zasięgnięciu opinii m.in. biegłego medycyny sądowej (oceniał obrażenia i wykluczył, by powstały od uderzenia toporem duńskim) oraz specjalisty, który analizował zapis wideo potyczki grup rekonstrukcyjnych, oskarżonego uniewinnił. Sąd uznał, że nie ma dowodów, iż to oskarżony zadał uderzenia, które doprowadziły do kalectwa innego uczestnika walki.
Wyrok zaskarżył poszkodowany, który w sprawie ma status oskarżyciela posiłkowego. Chce uchylenia wyroku uniewinniającego i zwrotu sprawy do I instancji, ewentualnie skazania za czyn opisany w akcie oskarżenia.
Prokuratura wyroku nie zaskarżyła, biorąc pod uwagę opinie biegłych złożone do sprawy przed sądem I instancji. Prokurator Jolanta Kordulska mówiła, że walki odbywały się według określonych reguł, ale istniało ryzyko doznania urazu.
Pokrzywdzony, uczestnicząc w takiej imprezie, musiał się liczyć i z takimi konsekwencjami - powiedziała prokurator Jolanta Kordulska zaznaczając, iż nie udało się ustalić, kto zadał mu cios, a i sam ranny tuż po zdarzeniu tego nie wiedział.
Wyrok odwoławczy ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Sam pokrzywdzony jest przekonany, że jego obrażenia powstały od uderzenia toporem duńskim i wskazuje na oskarżonego. Po rozprawie mówił dziennikarzom, że w walce były też używane miecze, które - jego zdaniem - nie mogły spowodować takich obrażeń, zaś górna krawędź topora duńskiego - już tak. Odnosząc się do zasad obowiązujących w czasie takich rekonstrukcji historycznych powiedział, że m.in. nie mogą być zadawane pchnięcia; jego zdaniem, w tym przypadku było to właśnie pchnięcie i można to zobaczyć na nagraniu.