"Świetny kapłan, wielki patriota"
Kapelan białostockiej "Solidarności" zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. w pożarze na plebanii. - Dawał nadzieję na lepszą Polskę - mówi były opozycjonista z czasów PRL Krzysztof Nowakowski.
- Wspaniały człowiek, świetny kapłan, wielki patriota. To był człowiek, który nawet w naszym środowisku jeżeli ktoś miał inne poglądy, on obstawiał zawsze przy swoim - mówi Krzysztof Nowakowski.
"Powinniśmy znać prawdę"
Przewodniczący podlaskiej "Solidarności" Józef Mozolewski apeluje o dokładne zbadanie przyczyn śmierci ks. Suchowolca.
- Powinniśmy znać tę prawdę. 30 lat mija. To jest coś niebywałego, nie takie zbrodnie są wyjaśniane. My chcemy znać prawdę - podkreśla Józef Mozolewski.
Na początku ubiegłego roku IPN zdecydował, że nie ma podstaw, by na nowo wszcząć śledztwo w sprawie śmierci kapelana białostockiej Solidarności. Z taką decyzją nie zgadzają się dawni opozycjoniści i ci, którzy znali kapłana.
Zginął w pożarze
Ks. Stanisław Suchowolec (1958-1989) pracował przed śmiercią w parafii pw. Niepokalanego Serca Maryi w białostockich Dojlidach. I tam zginął.
Przyjaźnił się z błogosławionym księdzem Jerzym Popiełuszko. Przez pierwsze lata po otrzymaniu święceń kapłańskich pracował w rodzinnej parafii księdza Popiełuszki w Suchowoli. Potem został przeniesiony do parafii w Dojlidach, gdzie kontynuował odprawianie mszy za ojczyznę. Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w pożarze na plebanii tej parafii. Miał 31 lat.
źródło: PAP | red: zmj