Radio Białystok | Wiadomości | Ważą się losy Szkoły Podstawowej w Monkiniach w gminie Nowinka
Obecnie do placówki chce uczęszczać tylko czworo dzieci z trzech roczników. W dodatku nie ma dyrektora, a pracę w szkole deklaruje jeden nauczyciel.
Jednak zamknięcie placówki byłoby niezgodne z prawem. Odpowiednią uchwałę radni mogą podjąć dopiero zimą. Istnieje więc ryzyko, że gmina będzie musiała utrzymywać niefunkcjonującą w rzeczywistości szkołę. Wójt Nowinki Dorota Winiewicz mówi, że problem można było rozwiązać już w lutym tego roku.
To mała placówka, bez perspektyw na większą liczbę dzieci. Powstał więc pomysł, żeby ją zamknąć. Staraliśmy się o to pół roku temu. Zrobiliśmy konsultacje społeczne, a rady gminy podjęła stosowną uchwałę. Nie otrzymaliśmy wówczas pozytywnej opinii kuratora i szkoła została.
- mówi Dorota Winiewicz.
Wybrana na początku wakacji nowa dyrektor zrezygnowała z pełnienia funkcji. Gminie na udało się znaleźć nikogo na jej miejsce. Spośród dwóch pracujących tu nauczycieli jeden udał się na roczny urlop zdrowotny. Dzieci będzie więc uczyła jedna osoba. Wójt Winiewicz zauważa, że sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje, gdy wszyscy rodzice zdecydują się na przeniesienie swoich pociech do innych placówek.
Obecnie w pierwszej klasie jest jedno dziecko, w drugiej — dwoje, w trzeciej — jedno. Na razie nie przeniosły się jeszcze do większej szkoły. Jeżeli tak się stanie, placówka w Monkiniach będzie, ale bez dzieci. Polskie prawo zakazuje zamykania szkół, czy zwalniania nauczyciela w trakcie roku szkolnego. Nawet jeśli nie będzie ani jednego dziecka, dwie panie pozostaną na pełnej pensji.
- dodaje Dorota Winiewicz.
Koszt utrzymania szkoły ponosi gmina. To ponad 300 tysięcy złotych rocznie.