Radio Białystok | Wiadomości | Droga Jagiellonii Białystok do wicemistrzostwa - analiza sezonu [zdjęcia, wideo]
Piłkarze Jagiellonii Białystok po raz drugi z rzędu wywalczyli wicemistrzostwo kraju, wyrównując swoje najlepsze osiągnięcie w historii. Jaka była droga Jagiellonii do wicemistrzostwa Polski? Prześledziliśmy wszystkie mecze ligowe żółto-czerwonych.
W ostatniej kolejce żółto-czerwoni pokonali Wisłę Płock 2:1. Mistrzostwo wywalczyli zawodnicy Legii Warszawa. Obradująca w trybie pilnym Komisja Ligi Ekstraklasy SA przyznała im walkower za niedokończone spotkanie z Lechem w Poznaniu. W momencie przerwania meczu goście prowadzili 2:0.
Ireneusz Mamrot zaczął grę od Ligi Europy
Jagiellonia Białystok w sezon 2017/2018 wkroczyła z nowym szkoleniowcem. Po tym, jak z drużyną pożegnał się Michał Probierz, władze klubu zatrudniły Ireneusza Mamrota. Szkoleniowiec nigdy wcześniej nie prowadził drużyny w ekstraklasie, a w ostatnich kilku latach pracował w Chrobrym Głogów.
Żółto-czerwoni pod wodzą nowego trenera - jeszcze przed ligowymi rozgrywkami - rozpoczęli grę w kwalifikacjach Ligi Europy. Niestety nie były to szczęśliwe występy. Jaga odpadła już w drugiej rundzie kwalifikacji.
W pierwszej rundzie żółto-czerwoni trafili na gruzińskie Dinamo Batumi. W pierwszym meczu Jagiellonia pokonała rywali 1:0 na stadionie w Kutaisi. Gola w 49. minucie strzelił Irlandczyk Cillian Sheridan.
Przemarsz części kibiców @Jagiellonia1920 z centrum Kutaisi na mecz z @DinamoBatumi
— Radio Białystok (@radiobialystok) 29 czerwca 2017
#DINJAG Transmisja meczu w @radiobialystok
pic.twitter.com/F0SAmCBm12
W rewanżu żółto-czerwoni wygrali z rywalami 4:0 i awansowali do drugiej rundy. W niej zmierzyli się z FK Gabala z Azerbejdżanu. W pierwszym spotkaniu wicemistrzowie Polski zremisowali na stadionie w Baku 1:1 i sprawa awansu miała się rozstrzygnąć w meczu przy ul. Słonecznej. W obecności ponad 13 tys. widzów żółto-czerwoni ulegli rywalom 0:2 i pożegnali się z europejskimi rozgrywkami.
Jaga rozpoczęła ligę od trzech wygranych
Piłkarski sezon 2017/2018 wicemistrzowie Polski rozpoczęli od trzech kolejnych wygranych. Na inaugurację żółto-czerwoni zmierzyli się z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Dla trenerów Mariusza Rumaka (Bruk-Bet) i Ireneusza Mamrota (Jagiellonia) spotkania było pierwszym w lidze w tej roli.
Decydująca dla wyniku meczu akcję Jagiellonia przeprowadziła w drugiej połowie. W pole karne rywala wpadł z piłką Fiodor Cernych, a niemal zapaśniczym chwytem powalił go na ziemię Kamil Słaby. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno", a strzałem z 11 metrów pokonał golkipera Łukasz Sekulski.
W kolejnym spotkaniu Jaga zwyciężyła przed własną publicznością z beniaminkiem Górnikiem Zabrze 2:1. W 53. min. goście objęli prowadzenie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali znalazł się Igor Angulo i bez kłopotu trafił do siatki.
W 69. minucie sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla Jagiellonii za zagranie ręką Daniego Suareza, a hiszpański obrońca gości zobaczył za to drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Kilkadziesiąt sekund później "jedenastkę" wykorzystał Litwin Arvydas Novikovas.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym z przebiegu spotkania remisem, arbiter ponownie podyktował rzut karny dla Jagiellonii, a Czech David Ledecky zobaczył czerwoną kartkę (za drugą żółtą). Protesty gości na nic się zdały.
Tym razem wykonawcą "jedenastki" był wprowadzony krótko wcześniej na boisko Łukasz Sekulski. Nie pomylił się i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
W 3. kolejce Jagiellonia zmierzyła się z Pogonią Szczecin i odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu. W 90. min. potworny błąd przydarzył się Fojutowi, który 20 metrów od własnej bramki podał piłkę wprost do... Cilliana Sheridana. Irlandczyk skorzystał z prezentu i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gospodarzy. Tym samym grająca zachowawczo i pilnująca remisu Jagiellonia wywiozła ze Szczecina komplet punktów, a gospodarze w bieżącym sezonie u siebie nie zdobyli dotychczas choćby jednego.
Wpadka z beniaminkiem z Nowego Sącza
W następnym meczu Jagiellonia zagrała z Sandecją Nowy Sącz i po raz pierwszy przegrała w tym sezonie. Żółto-czerwoni ulegli rywalom 1:3. Co ciekawe - rywale dopiero w tym meczu strzelili swoje premierowe gole w ekstraklasie. To była również pierwsza porażka Jagi w ekstraklasie w Białymstoku w 2017 roku.
W 5. kolejce podopieczni Ireneusza Mamrota ponownie wygrali. Tym razem na wyjeździe pokonali Koronę Kielce 3:2.
3 pkt. jadą do #Bialystok
— Radio Białystok (@radiobialystok) 13 sierpnia 2017
@Jagiellonia1920 wygrywa z @Korona_Kielce 3:2 #KORJAG
pic.twitter.com/UpjBBOtcZd
Wygrana z Koroną była bardzo szczęśliwa. Już w doliczonym czasie gry decydujący cios zadała Jagiellonia. Na bramkę gospodarzy strzelał Łukasz Sekulski, lot piłki zmienił Kallaste zaskakując własnego bramkarza. Po dobrym, emocjonującym meczu Korona przegrała z Jagiellonią 2:3.
Pierwszy remis w lidze
Później do Białegostoku przyjechał Śląsk Wrocław. Mimo przewagi Jagiellonia tylko zremisowała z rywalami 1:1.
Wyjście piłkarzy @Jagiellonia1920 i @SlaskWroclawPl przed meczem #JAGSLA Transmisja w @radiobialystok
— Radio Białystok (@radiobialystok) 19 sierpnia 2017
pic.twitter.com/2Ox9O6JmOm
Zawodnicy Jagiellonii zremisowali po raz pierwszy w tym sezonie w spotkaniu ligowym. We wcześniejszych spotkaniach cztery razy wygrywali i raz przegrali. Zdobyty punkt pozwolił Jagiellonii objąć prowadzenie w ligowej stawce. Żółto-czerwoni mieli wówczas 13 pkt.
Pierwsza porażka z Piastem Gliwice
W 7. kolejce białostoczanie po raz pierwszy w tym sezonie musieli uznać wyższość rywali. Do Białegostoku przyjechał ostatni wówczas w tabeli Piast Gliwice i zgarnął całą pulę. Jagiellonia Białystok przegrała 0:1 z Piastem Gliwice. W 46. minucie własnego bramkarza pokonał Brazylijczyk Guilherme Sitya.
Żółto-czerwoni nie powinni tego meczu przegrać - tylko w pierwszej połowie mieli kilka doskonałych okazji, których nie potrafili wykorzystać. Już w pierwszych pięciu minutach gospodarze mogli zdobyć dwie bramki, gdyby skuteczność z poprzedniego sezonu odzyskał irlandzki napastnik Cillian Sheridan.
"Jeden herb na stulecie Jagiellonii" Transparent kibiców @Jagiellonia1920 na meczu #JAGPIA
— Radio Białystok (@radiobialystok) 26 sierpnia 2017
pic.twitter.com/1CaIBSA5f3
W 37. minucie Irlandczyk świetnie zachował się jako podający: znalazł się na lewym skrzydle, ograł jednego z obrońców Piasta i zagrał płasko w pole karne. Zamykający akcję Przemysław Frankowski miał przed sobą pustą bramkę, ale trafił w słupek.
Tuż przed końcem meczu wyrównującego gola powinien zdobyć Sheridan. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Piotr Tomasik, strzał głową Karola Świderskiego odbił się od poprzeczki, a Irlandczyk, praktycznie z linii bramkowej, przeniósł piłkę nad bramką.
Remis z drużyną Michała Probierza
W następnym meczu żółto-czerwoni również nie zdobyli kompletu punktów. Na wyjeździe zremisowali 1:1 z Cracovią, prowadzoną przez byłego szkoleniowca białostockiej drużyny - Michała Probierza.
.@Jagiellonia1920 wraca do #Bialystok z jednym punktem po meczu z @MKSCracoviaSSA
— Radio Białystok (@radiobialystok) 9 września 2017
#CRAJAG
pic.twitter.com/DXKt8wSyzP
Prawdziwe emocje zaczęły się dopiero tuż przed końcem. W 89. minucie Łukasz Sekulski podał przed pole karne do Piotra Wlazły, a ten precyzyjnym strzałem tuż przy słupku doprowadził do remisu.
W doliczonym czasie wygraną Jagiellonii powinien zapewnić Cillian Sheridan. Irlandczyk najpierw nie trafił w bramkę "główkując" z kilku metrów, a chwilę później nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim.
3:3 z Lechią Gdańsk
W kolejny meczu Jagiellonia znów nie zdobyła kompletu punktów. W wyjazdowym meczu z Lechią Gdańsk prowadziła już 3:1 i była drużyną lepszą, ale zremisowała 3:3. Wyrównującą bramkę gospodarze zdobyli w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Białostoczanie nie upilnowali Marco Paixao, który po raz drugi w tym meczu trafił do siatki.
Białostoczanie przerwali jednak serię pięciu porażek z gdańską drużyną, w których stracili aż 16 goli, a strzelili jednego.
Wicemistrz lepszy od mistrza Polski
W starciu piłkarskiego wicemistrza Polski z mistrzem - Jagiellonia okazała się lepsza od Legii. Mecz nie stał na najwyższym poziomie, ale nie brakowało walki, a o zwycięstwie gospodarzy przesądziła przepiękna bramka Litwina Fiodora Czernycha, zdobyta w końcówce spotkania.
Jagiellonia wygrała z Legią u siebie po raz pierwszy od 8 lat.
Do tego momentu - mecz Jagiellonii z Legią obejrzało najwięcej widzów w tym sezonie przy ul. Słonecznej. Na widowni było dokładnie 17 894 widzów.
Zobacz zdjęcie z meczu Jagiellonia - Legia
Na stadionie zabrakło zorganizowanej grupy kibiców gości. Fani Legii dostali ponad 900 biletów, przyjechali pod stadion, ale nie weszli na trybuny. Przed meczem i całą pierwszą połowę stali przed stadionem. Odjechali w trakcie przerwy meczu.
Następnie Jagiellonia Białystok nie wykorzystała szansy na objęcie prowadzenia w ligowej tabeli. Pod koniec września żółto-czerwoni bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Wisłą Kraków. Było to niezłe spotkanie, lecz obydwa zespoły zmarnowały kilka znakomitych okazji do strzelenia gola.
Następnie Jaga zremisowała u siebie 1:1 z Lechem Poznań. W Jagiellonii bardzo aktywny był Novikovas. I to litewski skrzydłowy w 87. min zdobył wyrównującą bramkę. Dośrodkował z lewej strony Piotr Tomasik, piłkę w polu karnym dograł jeszcze głową Taras Romanczuk, a Novikos strzałem z pierwszej piłki trafił do siatki Lecha.
Tragiczny mecz w 13. kolejce
Po dużych błędach w obronie, Jagiellonia Białystok przegrała 1:4 z Arką Gdynia w meczu 13. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. We wcześniejszych sześciu meczach na obcych boiskach zawodnicy "Jagi" zanotowali trzy zwycięstwa i tyleż remisów. Niestety w Gdyni musieli uznać wyższość rywali. 3 z 4 bramek Jaga straciła po stałych fragmentach gry, w tym po akcji, które rozpoczęły się od wrzutów z autu.
Według wielu obserwatorów, to był jeden z najgorszych występów Jagi w tym sezonie.
Po meczu w Gdyni, zawodnicy Jagiellonii wygrali na przełamanie u siebie z Zagłębiem Lubin 3:1, a później pokonali na wyjeździe Wisłę Płock 2:1.
W 67. min. - przy remisie 1:1 Kante poszedł sam na bramkę gości, tuż przed oddaniem strzału został sfaulowany przez Kelemena, a sędzia podyktował rzut karny. Po długiej dyskusji z zawodnikami Jagiellonii, bez konsultacji z bocznym, Mariusz Złotek zmienił decyzję i anulował wcześniej pokazany rzut karny. Na stadionie nie było syatemu VAR.
Ta decyzja wyraźnie podcięła skrzydła gospodarzom, którzy zaczęli się gubić. W 74. min. po podaniu Fedora Cernycha, piłkę umieścił w siatce Taras Romanczuk i Jagiellonia wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca meczu.
Początek rundy rewanżowej
W 16. kolejce piłkarskiej ekstraklasy Jagiellonia zremisowała 0:0 z Bruk-Betem Nieciecza na własnym boisku. Był to kolejny mecz na własnym stadionie bez kompletu punktów z rywalem, który - jak się później okazało spadł z ligi.
Następny mecz to porażka na stadionie doskonale spisującego się w rundzie jesiennej Górnika Zabrze. Żółto-czerwoni przegrali 1:3.
Piłkarze @Jagiellonia1920 zapoznali się z murawą na stadionie @GornikZabrzeSSA
— Radio Białystok (@radiobialystok) 24 listopada 2017
#GORJAG
pic.twitter.com/6ama9Z9lM1
Podopieczni Ireneusza Mamrota objęli prowadzenie w Zabrzu po golu Romanczuka, ale później m.in. dwukrotnie nie upilnowali Angulo i wrócili z Zabrza bez punktów.
Cilian znów strzela
Po porażce w Zabrzu Jagiellonia szybko się podniosła. Na własnym boisku pokonała drugi raz w tym sezonie Pogoń Szczecin 1:0. Tak jak w pierwszym meczu z Portowcami, tak i teraz jedynego gola w meczu strzelił Cilian Sheridan.
W dziewiątej minucie padła bramka dla białostoczan. Przemysław Frankowski odebrał piłkę Nunesowi (goście protestowali przekonani, że skrzydłowy Jagiellonii faulował), zagrał ją w pole karne, a Cillian Sheridan sprytnym strzałem piętą w długi róg zdobył bramkę. To był pierwszy gol Irlandczyka od 13 sierpnia.
Skromna wygrana z Sandecją
8 grudnia Jagiellonia odniosła wyjazdowe zwycięstwo z drużyną, która pożegnała się już z ekstraklasą. Na stadionie w Niecieczy żółto-czerwoni pokonali Sandecję Nowy Sącz 1:0.
Zwycięstwo zapewnił Arvydas Novikovas. W 67. min. Dawid Szufryn sfaulował w polu karnym Łukasza Sekulskiego i arbiter podyktował "jedenastkę". Jej pewnym wykonawcą był Novikovas.
Bohaterem meczu został Marian Kelemen, który obronił rzut karny.
W 77. minucie, w niegroźnej sytuacji, Bartosz Kwiecień sfaulował w polu karnym Małkowskiego. Rzut karny wykonywał obchodzący 25. urodziny Kolew. Strzał Bułgara sparował jednak Marian Kelemen, a po dobitce Michala Pitera-Bucko piłka odbiła się od poprzeczki. Ta zmarnowana szansa ostatecznie załamała sądeczan, którzy już do końca nie potrafili wypracować sobie okazji bramkowej.
Jagiellonia rozbiła Koronę 5:1
W ostatnim spotkaniu w 2017 roku przed własną publicznością Jagiellonia nie dała żadnych szans Koronie Kielce i pokonała rywali aż 5:1.
Dzięki wygranej ówcześni wicemistrzowie Polski byli wówczas wiceliderami tabeli.
Na zakończenie rozgrywek w ubiegłym roku żółto-czerwoni przegrali na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 0:1. Śląsk miał więcej sytuacji bramkowych, był skuteczniejszy i zwyciężył 1:0. Jagiellonia nie potrafiła natomiast wykorzystać nawet rzutu karnego i w ostatnim meczu w tym roku nie zdobyła nawet punktu. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Novikovas, ale Słowik zdołał odbić piłkę, a dobitka Karola Świderskiego wylądowała na poprzeczce.
W tym meczu nie mogli zagrać dwa białostoccy pomocnicy - Taras Romanczuk i Bartosz Kwiecień i jak widać, ich brak odbił się na słabszej formie ich kolegów.
Seria wygranych na wiosnę
Zawodnicy prowadzeni przez Ireneusza Mamrota doskonale przepracowali przerwę zimową i rewelacyjnie rozpoczęli rozgrywki w lutym. Wygrali 5 kolejnych meczów, po których wielu piłkarskich ekspertów już wtedy zaczęło koronować żółto-czerwonych.
Zaczęło się od wyjazdowej wygranej 2:0 z Piastem Gliwice, który dopiero w ostatniej kolejce zapewnił sobie utrzymanie w ekstraklasie. Gole dla Jagiellonii strzelili Przemysław Frankowski i Martin Pospisil.
Kibice @Jagiellonia1920 w drodze na spotkanie z @MKSCracoviaSSA na @Stadion_Bstok
— Radio Białystok (@radiobialystok) 17 lutego 2018
#JAGCRA
pic.twitter.com/ZXNwTLCfOC
Następnie w meczu Jagiellonii Białystok z Cracovią, prowadzoną przez byłego trenera żółto-czerwonych - Michała Probierza lepsi okazali się podopieczni Ireneusza Mamrota. Żółto-czerwoni skromnie pokonali rywali 1:0. Ponownie na listę strzelców wpisał się Martin Pospisil.
Zobacz zdjęcia z meczu z Cracovią
Wicemistrzowie Polski, dzięki wygranej mieli po tym meczu 42 pkt. i zajmowali wówczas drugie miejsce w ligowej tabeli ze stratą 2 pkt. do prowadzącej Legii Warszawa.
Trzecia kolejna wiosenna wygrana była w meczu z Lechią Gdańsk. Białostoczanie pokonali rywali z Trójmiasta aż 4:1.
Jerzy Kułakowski nie narzeka na #mróz ???? i już czeka na rozpoczęcie meczu @Jagiellonia1920 - @LechiaGdanskSA
— Radio Białystok (@radiobialystok) 23 lutego 2018
Transmisja w @radiobialystok od 20:30 #JAGGDA
Kto nas będzie dziś słuchał? https://t.co/8rECHC5JwZ
pic.twitter.com/HLIwDiIMqm
Gdy mecz się zaczynał, termometry wskazywały w Białymstoku 10-11 stopni mrozu, a temperatura wciąż spadała. Kibice, którzy zdecydowali się to spotkanie obejrzeć z trybun, mogli liczyć na gorącą herbatę, ale otrzymali też dawkę niezłego ligowego futbolu.
Mimo dużego mrozu, mecz Jagi z Lechią oglądało prawie 6 tys. widzów.
— Radio Białystok (@radiobialystok) 24 lutego 2018
Więcej zdjęć @JoannaSzubzda z meczu #JAGLGD na stronie @radiobialystok
https://t.co/IkH0sEhxYJ
pic.twitter.com/0u70UxocND
Co prawda to goście strzelili pierwszego gola, ale później do siatki rywali trafiali już tylko białostoczanie.
Wielka wygrana przy Łazienkowskiej
W ostatnim dniu lutego Jagiellonia grała z Legią Warszawa i pokonała ją na wyjeździe 2:0. Był to o mecz, o którym mówiło się jeszcze długo po ostatnim gwizdku sędziego.
Jagiellonia całkowicie zdominowała Legię na stadionie przy Łazienkowskiej i całkowicie zasłużenie wygrała. Ponownie po tym spotkaniu wielu piłkarskich ekspertów twierdziło, że to żółto-czerwoni muszą sięgnąć w tym roku po mistrzostwo.
Zdjęcia z meczu z Legią Warszawa
Na przerwę goście schodzili z zasłużonym prowadzeniem. Malarz kolejny raz próbował uchronić swój zespół przed stratą bramki, ale w 43. minucie sfaulował w polu karnym Bezjaka, a z 11 metrów do bramki trafił Arvydas Novikovas.
W końcówce spotkania Malarza strzałem głową pokonał Karol Świderski, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku.
Gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę, bo w doliczonym czasie gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Marko Vesovic. Wcześniej z boiska wyleciał Domagoj Antoli.
Piąty z rzędu wiosenny mecz żółto-czerwoni wygrali z Wisłą Kraków 2:0. Piąta kolejna wygrana, to klubowy rekord Jagi w ekstraklasie.
Wygrana białostoczanom nie przyszła łatwo. Po świetnym meczu i zwycięstwie w stolicy nad mistrzem Polski miejscowi wystąpili w roli faworyta, ale przez pierwsze pół godziny meczu lepiej wyglądała gra Wisły. Przed przerwą do siatki trafił Przemysław Frankowski, a w drugiej części meczu wynik ustalił Mitrovic.
Jagiellonia rozbita w Poznaniu
Po pięciu kolejnych wygranych meczach, żółto-czerwoni pojechali na Poznania na mecz z Lechem. Przed tym spotkaniem Jaga miała 8 pkt. przewagi nad rywalem i ewentualna wygrana już wtedy mogła pozbawić piłkarzy Kolejorza marzeń o mistrzostwie. Niestety żółto-czerwoni zagrali bardzo słaby mecz i przegrali aż 1:5.
Mecz #LPOJAG w @radiobialystok
— Radio Białystok (@radiobialystok) 11 marca 2018
pic.twitter.com/72QNmIoIOd
Jaga zaczęła ten mecz bardzo dobrze i prowadziła po golu Novikovasa, ale później było już tylko gorzej. Jeszcze przed przerwą Lech trafił na 1:1, a po przerwie dołożył kolejne cztery trafienia. Wyglądało na to, jakby z każdym golem z piłkarzy Jagiellonii schodziło powietrze i ochota do gry w piłkę nożną.
Na mecz do Poznania wybrała się grupa prawie tysiąca kibiców Jagiellonii, którzy dopingowali swoją drużynę przez cały mecz.
Szalony mecz i wygrana z Arką Gdynia
Jagiellonia Białystok po wysokiej porażce z Lechem Poznań tym razem wygrała z Arką Gdynia 3:2. Żółto-czerwoni dwie bramki zdobyli już w doliczonym czasie gry.
Zwycięzcy!!! #JAGARK
— Radio Białystok (@radiobialystok) 17 marca 2018
???? fot. @JoannaSzubzda
pic.twitter.com/rh2BvTZpPR
W Białymstoku horror z happy endem dla kibiców Jagiellonii, która w samej końcówce meczu z Arką dosłownie "wyszarpała" zwycięstwo. Bramkę na remis, a potem dającą zwycięstwo zdobyła w dwóch ostatnich akcjach spotkania, w jego doliczonym czasie.
Dzięki wygranej białostoczanie utrzymali pozycję lidera piłkarskiej ekstraklasy.
Niesamowitą końcówkę meczu, w również niesamowity sposób relacjonował nasz dziennikarz Jerzy Kułakowski. Mówił m.in., że ten mecz przejdzie do historii polskiej piłki.
Arka mocno cofnęła się, momentami broniła się w swoim polu karnym, ale dawała sobie radę, bo Jagiellonia nie była w stanie przez ten mur się przebić i do 90. min. praktycznie nie miała sytuacji. W doliczonym czasie stało się jednak coś, co pewnie piłkarzom z Gdyni trudno będzie sobie wytłumaczyć.
Najpierw po rzucie rożnym piłkę wstrzelił głową w pole karne Karol Świderski a Burliga strzałem z bliska zdobył wyrównanie. Praktycznie od razu po wznowieniu gry białostoczanie przeprowadzili akcję lewą stroną, Cillian Sheridan ograł obrońcę gości, z końcowej linii zagrał w pole bramkowe, a Jakub Wójcicki trafił do siatki i mecz się zakończył.
Porażka w święta wielkanocne
Jagiellonia Białystok nie zrobiła świątecznego prezentu swoim kibicom. W wielkanocny poniedziałek (2.04) żółto-czerwoni przegrali na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 0:1. Mimo porażki Jaga pozostawała liderem tabeli.
Lubinianie przeważali i udokumentowali to golem, w czym duży udział miało pasywne zachowanie obrońców lidera ekstraklasy. Najpierw defensywa Jagiellonii pozwoliła w 25. min. Jakubowi Maresowi odwrócić się przed polem karnym i oddać mierzony strzał w górny róg bramki.
Mariusz Pawełek zdołał sparować uderzenie na poprzeczkę. Kiedy zawodnicy gości patrzyli, co się będzie działo dalej, do piłki dopadł Filip Starzyński i trafił do siatki.
Porażka na zakończenie rundy zasadniczej
W ostatnim meczu przed własną publicznością w rundzie zasadniczej Jagiellonia Białystok przegrała z Wisłą Płock 1:3. Po tej porażce Jaga straciła prowadzenie w piłkarskiej ekstraklasie na rzecz Lecha Poznań.
Przed meczem #JAGWPŁ Jerzy Kułakowski z @radiobialystok dostał prezent od kibiców i klubu @Jagiellonia1920 ???? pic.twitter.com/1rnpEDHBE0
— Radio Białystok (@radiobialystok) 7 kwietnia 2018
Jagiellonia przegrała u siebie pierwszy mecz po sześciu kolejnych wygranych i rundę mistrzowską ekstraklasy rozpoczęła z drugiej pozycji.
Drugi z rzędu przegrany mecz kosztował Jagiellonię - przy zwycięstwie Lecha Poznań - utratę pozycji lidera na zakończenie fazy zasadniczej piłkarskiej ekstraklasy.
Nieudany początek rundy mistrzowskiej
W pierwszym spotkaniu w rundzie mistrzowskiej Jagiellonia podejmowała Górnika Zabrze. Niestety mimo słabej postawy rywali, to oni cieszyli się ze zwycięstwa w Białymstoku 2:1.
Mecz w Białymstoku stał na słabym poziomie i dopiero końcówki każdej z połów były ciekawsze. W pierwszej przez ponad pół godziny dużo było niecelnych podań, chaotycznych wybić piłki i przerywanych akcji. Być może przyczyną było to, że obie drużyny próbowały grać wysokim pressingiem i już na połowie przeciwnika utrudniać mu rozegranie.
Gdy wydawało się, że wszystko zmierza do bezbramkowego remisu, skutecznością błysnął Igor Angulo. W 81. min. trafił z dużym szczęściem, bo zanim po jego uderzeniu piłka wpadła do bramki Jagiellonii, odbiła się jeszcze od Rafała Grzyba myląc Pawełka.
Trzy minuty później goście wyprowadzili skuteczną kontrę, Żurkowski z Angulo wyszli z akcją na jednego obrońcę Jagiellonii, Hiszpan z dużym spokojem jeszcze w polu karnym przyjął piłkę i podwyższył wynik.
Zobacz zdjęcie z meczu z Górnikiem Zabrze
Jagiellonii trudno odmówić ambicji, ale widać było, że nie było jej już stać na więcej. Co prawda bramkę kontaktową zdobył ładnym strzałem zza pola karnego Świderski, ale później nie powtórzył się już scenariusz z meczu z Arką, wygranego w doliczonym czasie gry.
W kolejnym meczu Jagiellonia przełamała złą passę i wygrała na wyjeździe z Koroną Kielce 3:0. Tym wynikiem goście przełamali passę trzech porażek z rzędu.
Bramki w tym meczu dla Jagiellonii zdobyli: Roman Bezjak, dwukrotnie Novikovas. Z tego meczu na pewno zapamiętamy rzut karny, który wykonywał Novikovas. Jego strzał to było właściwie lekkie podanie do bramkarza gospodarzy. Na szczęście litewski zawodnik szybko się zrehabilitował i po kilku minutach trafił do siatki rywali.
Porażka z Wisłą Kraków
W następnym meczu przyszła kolejna porażka przed własną publicznością. Żółto-czerwoni przegrali z Wisłą Kraków 0:1 i była to trzecia z rzędu porażka przed własną publicznością. Po tym meczu Jaga zajmowała 3. miejsce w ligowej tabeli.
Pierwsza połowa meczu była wyrównana, ale niezbyt ciekawa. Jagiellonia została zmuszona do gry pozycyjnym atakiem i nie szło jej to najlepiej. Gospodarze notowali dużo niecelnych podań i dośrodkowań, również niewiele pożytku dawały próby indywidualnych akcji skrzydłowych Litwina Arvydasa Novikovasa i Przemysława Frankowskiego.
W 60. minucie sędzia Daniel Stefański - w oparciu o wideoweryfikację - zdecydował, że w walce o piłkę w polu karnym Marcin Wasilewski uderzył w twarz Bejzaka i wskazał na rzut karny. Strzelał sam poszkodowany, ale jego uderzenie hiszpański bramkarz Wisły Julian Cuesta obronił.
Gospodarze nadal atakowali, dopingowani coraz głośniej przez kibiców, ale gola nie potrafili zdobyć. W 83. minucie zrobili to goście.
Zdjęcia z przegranego meczu z Wisłą Kraków
Po dośrodkowaniu Carlitosa najpierw uderzył głową Wasilewski i jego strzał Kelemen zdołał odbić, ale dobitka Zorana Arsenica już trafiła do siatki. W końcówce (plus doliczone 10 minut m.in. za czas potrzebny do weryfikacji VAR) Jagiellonia miała przynajmniej trzy znakomite sytuacje, ale interwencje Cuesty i nieskuteczność białostoczan pozwoliły Wiśle wywieźć z Białegostoku trzy punkty.
Remis z Legią u siebie
W następnej kolejce zmierzyli się wicemistrz z poprzedniego sezonu z mistrzem Polski. Jagiellonia Białystok bezbramkowo zremisowała z Legią Warszawa.
Białostoczanie co prawda przerwali serię trzech porażek z rzędu na własnym boisku, ale nie odrobili strat w tabeli do Legii i Lecha.
Legia Warszawa w tym meczu wyglądała na drużynę, która jest kompletnie niezainteresowana grą w piłkę. Zawodników ze stolicy zadowalał remis 0:0 i ostatecznie swój cel osiągnęli.
Mecz w Białymstoku odbył się bez udziału kibiców z Warszawy. Choć ich duża grupa przyjechała na stadion, ostatecznie nie weszła na trybuny.
Kibice @Jagiellonia1920 przed meczem z pytaniem "Kto wygra mecz?" #JAGLEG
— Radio Białystok (@radiobialystok) 6 maja 2018
pic.twitter.com/XAjkrYZ5Xy
Jagiellonia Białystok jeszcze przed rozpoczęciem gry wydała komunikat, w którym poinformowała, że wbrew wcześniejszym ustaleniom, iż nie będzie możliwe wniesienie na trybuny "elementów oprawy meczowej oraz wielkoformatowych symboli klubowych, takich jak flagi i sektorówki", fani Legii próbowali wejść do sektora z flagami.
???? Galeria zdjęć @JoannaSzubzda z meczu #JAGLEG na stronie @radiobialystok
— Radio Białystok (@radiobialystok) 6 maja 2018
https://t.co/8UZiky5qzA
pic.twitter.com/j7L1OXRDdu
W meczu z Legią ponownie padł rekord frekwencji na stadionie przy ul. Słonecznej. Mimo braki kibiców gości, na trybunach zasiadło dokładnie 18 763 widzów.
Niezwykle ważne zwycięstwo z Lechem Poznań
W 34. kolejce Jagiellonia pojechała na mecz z Lechem Poznań. Żółto-czerwoni bardzo źle wspominali wcześniejszą wizytę na stadionie przy ul. Bułgarskiej. W marcu białostoczanie przegrali 1:5.
Tym razem było o wiele lepiej - Jaga pokonała lidera po rundzie zasadniczej Lecha Poznań 2:0. Dzięki wygranej zapewniła sobie udział w europejskich rozgrywkach. Poznańska lokomotywa mocno wyhamowała w rundzie finałowej. Lech doznał trzeciej z rzędu porażki przed własną publicznością, co przy jednoczesnej wygranej Legii z Wisłą Płock już wtedy praktycznie oddaliło go od mistrzowskiego tytułu.
Jaga szybko objęła prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Cillian Sheridan.
Jaga po przerwie podwyższyła prowadzenie. Bjelica już w przerwie wzmocnił siłę ofensywną swojego zespołu, wprowadzając Macieja Makuszewskiego w miejsce Wołodymyra Kostewycza. Reprezentant Polski nie zdążył się "rozkręcić", gdy podopieczni Ireneusza Mamrota podwyższyli wynik. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki najwyżej wyskoczył Bartosz Kwiecień i głową pokonał Putnocky’ego.
Po drugiej bramce z poznańskich piłkarzy zupełnie uszło powietrze. Tak bezradnie grającej drużyny w drugiej połowie kibice Lecha dawno nie wiedzieli.
Kibice @LechPoznan gwizdami żegnali piłkarzy Lecha, którzy do przerwy przegrywają z @Jagiellonia1920 0:1
— Radio Białystok (@radiobialystok) 9 maja 2018
Transmisja meczu w @radiobialystok
pic.twitter.com/DAkQoOSGSM
Trudno się zatem dziwić frustracji na trybunach. "Miał być mistrz Polski, a będzie mistrz Wielkopolski" – kpili najzagorzalsi fani "Kolejorza". Na boisku brakowało zawodnika, który wziąłby ciężar gry na swoje barki i wstrząsnął drużyną.
Wyjazdowa wygrana z Zagłębiem Lubin
Piłkarze Jagiellonii Białystok pewnie zwyciężyli w ostatnim wyjazdowym meczu tego sezonu. Pokonali Zagłębie Lubin 2:1. Na jedną kolejkę przed końcem ligi było wiadomo, że podopieczni Ireneusza Mamrota zapewnili sobie co najmniej wicemistrzostwo Polski. Taki wynik osiągnęli w poprzednim sezonie, kiedy szkoleniowcem Jagi był Michał Probierz.
Ponad 160 kibiców @Jagiellonia1920 dopingowało żółto-czerwonych w meczu #ZAGJAG w Lubinie. Jaga wygrała z @ZaglebieLubin 2:1
— Radio Białystok (@radiobialystok) 13 maja 2018
???? Fot. @JoannaSzubzda
pic.twitter.com/PC2YYOznh6
Jagiellonia była zespołem lepszym i w pełni zasłużenie pokonała Zagłębie w Lubinie.
Po dośrodkowaniu Guilherme z rzutu wolnego piłka trafiła do Tarasa Romanczuka, który z bliska umieścił ją w siatce. Jeszcze chwilę arbiter konsultował się z arbitrami z wideoweryfikacji, ale wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i goście prowadzili 1:0.
Po zmianie stron oblicze Zagłębia się odmieniło. Gospodarze zaczęli grać szybciej, dokładniej i potrafili przedostać się w pole karne rywali. Pierwszą groźną sytuację stworzyła jednak Jagiellonia i powinna strzelić gola. Po wycofaniu piłki przez Frankowskiego, Martin Pospisil miał całą bramkę przed sobą i fatalnie przestrzelił. W odpowiedzi Jakub Mares znalazł się sam w polu karnym, ale jego strzał zdołał odbić Marian Kelemen.
Kilka chwil później padł drugi gol. Po dośrodkowaniu Guilherme z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Bartosz Kwiecień i Hładun był bez szans. Goście prowadzili już 2:0.
W przeciwieństwie do pierwszej połowy gol nie spowodował, że na boisku zaczęło pachnieć wakacjami. Zagłębie nadal atakowało, a i Jagiellonia nie cofnęła się tak głęboko jak wcześniej, dzięki czemu na boisku wiele się działo.
Lubinianie kontaktowego gola zdobyli dopiero na trzy minuty przed końcem spotkania. Po dośrodkowaniu Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego Lubomir Guldan zgrał piłkę do Jakuba Tosika, a ten z bliska wepchnął ją do bramki.
Jagiellonia po tej kolejce wiedziała, że zapewniła sobie co najmniej wicemistrzostwo Polski. Losy mistrzowskiego tytułu miały się rozstrzygnąć w ostatniej kolejce.
Jagiellonia podejmowała walczącą o puchary Wisłę Płock, a prowadząca w tabeli Legia Warszawa grała na wyjeździe z Lechem Poznań, który miał zagwarantowane 3. miejsce.
Jaga zrobiła swoje i wygrała
Jagiellonia Białystok w ostatnim meczu tego sezonu pokonała Wisłę Płock 2:1. Zwycięstwo nie było jednak łatwe. Na początku meczu aktywniejsi byli gospodarze. Dłużej mieli piłkę, ale grali nerwowo, tak jakby mieli w głowach stawkę tego spotkania i to, że muszą go koniecznie wygrać. Grali też zbyt indywidualnie, popełniali proste błędy, razili niecelnymi podaniami.
Goście z czasem osiągnęli przewagę, a w 35 minucie potwierdzili ją golem. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę odegrał głową Arkadiusz Reca, a płaski strzał Hiszpana Josego Kante znalazł drogę do bramki.
Ostatnich kilka minut tej połowy to ataki białostoczan, którzy w 44. min. zremisowali - bramkę strzałem głową zdobył Chorwat Ivan Runje.
W 65. min gospodarze wyszli na prowadzenie - pierwsze dobre podanie wykorzystał irlandzki napastnik Cillian Sheridan.
Jagiellonia już przed meczem była pewna wicemistrzostwa kraju. Wisła po swojej porażce i przy zwycięstwie Górnika Zabrze z Wisłą Kraków, straciła czwarte miejsce w tabeli, premiowane grą w eliminacjach Ligi Europejskiej.
Ostatecznie mistrzostwo wywalczyła drużyna Legii Warszawa. Legioniści do 77. min. prowadzili w Poznaniu z Lechem 2:0. Wówczas sędzia przerwał mecz, bo kibice Lecha zaczęli wrzucać race na boisko i wbiegli na murawę. Komisja Ligi przyznała Legii za ten mecz walkower.
Jagiellonia była blisko mistrzostwa
Podopieczni Ireneusza Mamrota wyrównali największe klubowe osiągnięcie i zdobyli srebrne medale mistrzostw Polski. Do złota zabrakło 3 pkt. Można powiedzieć, że o braku mistrzostwa zdecydowały m.in. mecze u siebie z drużynami z dołu tabeli. Jaga zaliczyła porażkę m.in. z Sandecją Nowy Sącz, Piastem Gliwice czy remis z Bruk-Betem.