Radio Białystok | Wiadomości | Radni PiS krytycznie o przetargach na inwestycje drogowe w Białymstoku
Zakładane przez magistrat ceny, zwłaszcza w przetargach na inwestycje drogowe, są niedoszacowane - uważają radni PiS.
W ocenie radnych, skutkiem tego są duże problemy z realizacją przynajmniej niektórych z nich. Nie wykluczyli zawiadomienia NIK.
Na zwołanej w piątek (23.03) konferencji prasowej radni klubu, którzy w Radzie Miasta mają samodzielną większość, wyrazili zaniepokojenie stanem realizacji inwestycji drogowych w Białymstoku. Zwracali uwagę, że wielu przetargów nie udaje się szybko rozstrzygnąć, a w wielu - nawet jeśli zgłaszają się potencjalni wykonawcy - to proponowane przez nich ceny znacznie przekraczają zakładane kosztorysy.
Oferty cenowe są wyższe niż zakładano
W ocenie szefa klubu radnych PiS Henryka Dębowskiego, można mówić o niedoszacowaniu tych kwot, wyraził przy tym obawę, czy miasto będzie w stanie zrealizować wszystkie inwestycje unijne, zapisane w budżecie na 2018 rok.
Problem z inwestycjami ciągnie się już naprawdę bardzo długo, w poprzednim roku inwestycje zostały zmniejszone na kwotę ponad 100 mln zł (...) i tak naprawdę zastanawiamy się, czy nie skierować zawiadomienia do NIK o przeprowadzenie szczegółowej kontroli w Urzędzie Miejskim, pod kątem realizacji inwestycji drogowych w Białymstoku
- mówił dziennikarzom Henryk Dębowski.
Radny PiS Tomasz Madras, szef komisji budżetu i finansów w radzie miejskiej, podał przykład dwóch dużych inwestycji, które miasto chce zrealizować w ramach projektu "Poprawy dostępności komunikacyjnej Białegostoku od strony Warszawy". Oferenci są, ale proponowane przez nich ceny - dużo wyższe, niż zakładało miasto mimo tego, że w jednym z tych przetargów projekt i tak został zmieniony na tańsze rozwiązanie.
Niedoszacowane kosztorysy inwestycji?
Tomasz Madras mówił, że w sumie inwestycja ma kosztować ok. 300 mln zł, zamiast planowanych 187 mln zł. Przyznał, że są trudności na rynku przetargów, ale - jak mówił - w przypadku Białegostoku praktycznie każda inwestycja drogowa ma niedoszacowany kosztorys.
Poproszony o komentarz zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński przyznał, że trudna sytuacja na rynku inwestycji związana jest nie tylko z dużymi, ale również i z mniejszymi przetargami zarówno budowlanymi, jak i drogowymi.
Dochodzi do takich sytuacji, że często musimy trzy, cztery razy te postępowania ponawiać
- mówił Adam Poliński.
Zwrócił przy tym uwagę, że w tych przetargach, o których mówią radni PiS, dochodzi jeszcze jeden aspekt: od złożenia wniosku do złożenia ofert minął prawie rok.
Myśmy przyjmowali wówczas wycenę aktualną dla tamtej sytuacji rynkowej, która wydawała się już sytuacją, gdzie wykonawcy czy firmy drogowe, znacząco podniosły ceny. Trudno jest, w długiej perspektywie, przewidywać aż tak drastyczne czy dynamiczne zmiany na rynku drogowym. Z tym problemem borykają się wszyscy inwestorzy, wszystkie samorządy, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad czy Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich
- wyjaśniał Adam Poliński.
Zaznaczył przy tym, że w trzech konkursach z programu Polska Wschodnia, Białystok pozyskał ok. 520 mln zł dofinansowania swoich projektów.
To, co było po naszej stronie do zrobienia, wydaje mi się, że zrobiliśmy jak najlepiej (...), natomiast nie mamy do końca wpływu na tę sytuację na rynku budowlanym
- dodał Adam Poliński.
Powiedział też, że miasto będzie starało się rozstrzygnąć te przetargi, mimo wyższych cen zaproponowanych przez oferentów. Jak to ujął, "na szali stoi" albo strata unijnego dofinansowania, albo zwiększenie wkładu własnego miasta.