Radio Białystok | Wiadomości | Poseł Mieczysław Baszko świadkiem w procesie białostockich urzędników
Były wicemarszałek, potem marszałek województwa podlaskiego, a obecnie poseł Porozumienia Mieczysław Baszko zeznawał w poniedziałek (05.03) - jako świadek - w procesie byłych i obecnych urzędników Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków.
Chodzi o przetargi publiczne z lat 2011-2013
Chodzi o przetargi publiczne z lat 2011-2013, które dotyczyły - współfinansowanego z programu Rozwój Polski Wschodniej - projektu tworzenia i rozwoju sieci centrów obsługi inwestora, który realizował Departament Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku.
Były dyrektor tego departamentu jest jedną z osób oskarżonych w tej sprawie. Zarzucono mu brak nadzoru nad kierowanym departamentem, wskutek czego doszło do nieuzasadnionego zakupu urządzeń elektronicznych: telefonów komórkowych, nawigacji samochodowych czy czytników ebooków. Miały być na nie wgrane materiały promujące województwo podlaskie i - z taką zawartością - dystrybuowane potencjalnym inwestorom.
Przy rozliczeniu projektu zakupy te zostały jednak uznane przez tzw. instytucję pośredniczącą w przekazywaniu unijnych pieniędzy (Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości) jako niekwalifikujące się do takiego finansowania.
Urząd Marszałkowski musiał oddać, wraz z odsetkami, ponad 480 tys. zł; zrobił to pod koniec 2014 r.
Telefony rozdysponowano niezgodnie z przeznaczeniem
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku jest zdania, że dany wydatek mógłby być uznany za kwalifikowalny, gdyby był niezbędny do realizacji projektu, a - jak wynika z ustaleń śledztwa - np. kupione w przetargu telefony (każdy o wartości ok. 2 tys. zł) zostały rozdysponowane niezgodnie z przeznaczeniem, trafiły m.in. do członków rodzin dwóch urzędników.
Oskarżono sześciu byłych już i obecnych urzędników samorządu województwa; siódmym oskarżonym jest przedsiębiorca, któremu zarzucono zmowę przy przetargu na te urządzenia. Z tym wątkiem śledztwa związane są też zarzuty dla kilku urzędników, którym zarzucono przyjęcie rzeczy (telefonów komórkowych) uzyskanych za pomocą czynu zabronionego.
Wcześniej Sąd Rejonowy w Białymstoku, przed którym toczy się proces, przesłuchiwał w tej sprawie jako świadka m.in. Jarosława Dworzańskiego, w latach 2008-2014 marszałka województwa.
Mieczysław Baszko zeznawał w sądzie
W poniedziałek, na wniosek obrony, przesłuchiwany był również obecny poseł, wcześniej PSL, a obecnie Porozumienia, Mieczysław Baszko.
Świadek mówił, że to nie jemu, jako ówczesnemu wicemarszałkowi, podlegał departament, którego dotyczy postępowanie karne. Przyznał, że kiedy odkryte zostały nieprawidłowości w przetargu, zapadła decyzja o porozumieniu się z instytucją pośredniczącą i zwrocie pieniędzy, by - jak to ujął - "nie chodzić po sądach".
Pytany o przetargi organizowane przez Podlaski Urząd Marszałkowski Baszko mówił, że przygotowywany był roczny plan zamówień publicznych, który jednak - w razie potrzeby - w ciągu roku mógł być korygowany. Mówił też o zasadzie kontrasygnaty przy podpisywaniu dokumentów poprzetargowych. Po podpisaniu m.in. przez dyrektora danego departamentu, podpis pod dokumentem składał członek zarządu odpowiedzialny za ten departament, a potem jeszcze jeden członek zarządu.
W poniedziałek przed sądem zeznawała też urzędniczka PARP, która mówiła o okolicznościach nieuznania wydatków podlaskiego samorządu i nakazu zwrotu pieniędzy.
Podstawą tej kontroli były ustalenia CBA. Świadek powiedziała, że z dokumentacji przedstawianej wcześniej do kontroli PARP nie wynikało, że kupione zostały telefony komórkowe. W jej ocenie zakup takich urządzeń nie mógł być zakwalifikowany jako racjonalny i potrzebny przy założeniu, iż chodziło o zakup w ramach materiałów reklamowych.
Obrońcy pytali o jakie więc urządzenia mogło chodzić, skoro w specyfikacji, o czym PARP wiedziała od początku, był zapis, iż mają to być urządzenia z USB, LCD/MP4.
- Wydatki musiały być racjonalne, uzasadnione i ponoszone we właściwej wysokości - mówiła urzędniczka PARP. Pytana przez obrońców co oznacza "właściwa wysokość" mówiła, iż chodzi o ocenę, czy wydatek poniesiony na dane zadanie jest "odpowiedni". Podała przykład noclegu w hotelu: ekskluzywnym i drogim lub średniej kategorii, więc dużo tańszym, gdy celem jest udział w konferencji.
Sprawę odroczono do maja
Postępowanie dowodowe w sprawie jeszcze potrwa, sąd odroczył sprawę do maja. Obrona złożyła w poniedziałek wnioski o przesłuchanie trzech kolejnych osób, w tym członków zarządu województwa od 2010 roku, odpowiedzialnych za ten departament. W kwietniu, w ramach pomocy prawnej, sąd w Lublinie przesłucha świadka, o którego wnioskuje prokuratura.