Radio Białystok | Wiadomości | Dzięki zaangażowaniu Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, udało się ocalić cenne dokumenty z archiwum brygidek grodzieńskich
Cenne dokumenty z okresu XVI-XX wieku, będące częścią archiwum grodzieńskich brygidek, zostały zakonserwowane dzięki staraniom Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Dokumenty, głównie rękopisy, były w bardzo złym stanie. Jak oceniają historycy, był to ostatni moment by je uratować.
Dokumenty z archiwum Zakonu Świętej Brygidy w Grodnie na Białorusi, które udało się zachować do dzisiaj, przebywają w Grodzieńskim Państwowym Muzeum Historyczno-Archeologicznym.
Zachowała się niewielka część archiwum brygidek
"Jednak te, które trafiły do Białegostoku, nie były dotąd znane" - powiedziała w czwartek (14.12) na konferencji prasowej historyk sztuki prof. Maria Kałamajska-Saeed, która zainteresowała dokumentami Muzeum Podlaskie. Dodała, że archiwum brygidek jest bardzo cenne, bo zachowała się niewielka jego część, a to archiwum, które - jak zaznaczyła - tworzone było w jednym miejscu przez kilka wieków.
Zakon Świętej Brygidy działał w Grodnie od 1636 roku - mówiła profesor. W swoich zasobach miał kilkaset tytułów starych druków oraz ogromne archiwum dotyczące działalności brygidek. Maria Kałamajska-Saeed przypomniała, że w XX wieku w zakonie działały nazaretanki, które dbały o tę spuściznę, jednak gdy w latach 50. musiały opuścić to miejsce, część zasobów starały się ukryć, ale duża część przepadła. "To, co mamy dzisiaj, to niewielki ułamek tego archiwum" - dodała.
Dokumenty przez lata stały w butwiejącej skrzyni
Profesor powiedziała, że dokumenty, które udało się uratować przez lata stały w butwiejącej skrzyni, a - jak dodała - mogą być to rękopisy ważne dla celów naukowych. Jak podkreśliła, dokumenty dopiero teraz będą badane.
Konserwacji poddano w sumie blisko 500 dokumentów (kart papieru), to głównie dokumenty rękopiśmienne pochodzące z okresu od XVI do XX wieku. Zawierają one - jak informuje muzeum - m.in. regułę zakonu, szczegółowe przepisy regulujące życie wspólnoty, zbiory modlitw, pieśni i tekstów nabożnych rozważań oraz spisy nieruchomości, które były własnością klasztoru.
Zabytki były w opłakanym stanie - mówi historyk Andrzej Lechowski
Jak powiedział dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, historyk Andrzej Lechowski, zabytki były w opłakanym stanie, a papier dosłownie rozsypywał się w rękach. W ramach konserwacji dokumenty oczyszczono, a także uzupełniono papier w brakujących miejscach. Prace trwały dwa lata, a były możliwe dzięki dotacji z resortu kultury.
Andrzej Lechowski powiedział, że dokumenty do końca roku zostaną przekazane do grodzieńskiego Muzeum Historyczno-Archeologicznego, w którego zbiorach się znajdują.
Jednak w Białymstoku zostaną kopie, które są obecnie digitalizowane. Dostępne będą w Archiwum Państwowym w Białymstoku.