Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd przesłuchał dyrektora PZDW w procesie dotyczącym oszustwa na szkodę drogowców
Sąd Rejonowy w Białymstoku przesłuchał we wtorek (11.07) dyrektora Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w procesie dotyczącym oszustwa na szkodę tego zarządu. Na konto oszustów podszywających się pod wykonawcę inwestycji w 2015 roku przelano ponad 3,7 mln zł.
Pieniędzy nie odzyskano, sprawców nie ustalono
Sprawców oszustwa nie udało się do dziś ustalić, zaś pieniędzy wyłudzonych na podstawie fałszywych dyspozycji przelewu nie odzyskano. Z konta w Polsce zostały one szybko przetransferowane na inne, założone za granicą.
Na ławie oskarżonych zasiada była główna księgowa PZDW (obecnie na emeryturze), której prokuratura zarzuca m.in. nieumyślne niedopełnienie obowiązków służbowych. Kobieta nie przyznaje się, przed sądem odmówiła składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Na konto oszustów przelano ponad 3,7 mln zł
Wiosną 2015 r. na konto oszustów przelano (w dwóch ratach) ponad 3,7 mln zł. Podając się za jednego z dużych wykonawców inwestycji drogowej, oszuści poinformowali PZDW, że zmienił się rachunek bankowy do operacji bieżących i należy wpłacać pieniądze na nowy numer konta.
Chociaż do zarządu dróg nie wpłynął dokument w oryginale, lecz jedynie jako załącznik do maila, została wydana dyspozycja wypłaty, zatwierdzono ją i pieniądze przelano.
Sąd przesłuchał kolejnych świadków
We wtorek (11.07) białostocki sąd rejonowy przesłuchał kolejnych świadków, m.in. dyrektora PZDW (nie zgodził się na pokazywanie wizerunku i podawanie danych).
Dyrektor zeznawał przed sądem, że w dniach, kiedy dokonano przelewów, nie było go w pracy - był na urlopie. Mówił też, że zgodnie z zarządzeniami wewnętrznymi w zarządzie dróg, pieniądze można było wcześniej wypłacać osobom czy firmom po wcześniejszym przesłaniu przez nie pisma i potwierdzeniu go przez dyrektora.
Mówił, że sprawa wyszła na jaw, kiedy do zarządu zadzwonili przedstawiciele inwestora, że nie wpłynęły pieniądze na ich konto. Został do nich przesłany otrzymany wcześniej mail z informacją o zmianie konta, który - jak mówił dyrektor - był fałszywy. Wtedy powiadomiono policję, a następnie zrobiono audyt w zarządzie dróg.
W śledztwie dyrektor zeznał, że pod jego nieobecność w pracy z niewiadomych przyczyn dwie fałszywe faktury zostały opłacone na tydzień przed terminem płatności. - Ja nie zatwierdzałem żadnego wniosku - zeznał dyrektor.
Zeznał również, że główna księgowa przeprowadziła zmianę konta firmy na podstawie fałszywego maila, którego otrzymała. Wyjaśniał, że praktyka była taka - aby wprowadzić zmiany, czekano na oryginał dokumentu. W ocenie dyrektora, księgowa o chęci wprowadzenia zmian powinna była poinformować też inne strony umowy, które obowiązywała cesja, czyli w tym przypadku bank i inwestora. - Cesja dla księgowego jest podstawą i nie może nic zmienić, jedynie bank może wprowadzać zmiany. To trójstronne porozumienie: bank, my (zarząd dróg - PAP), inwestor - mówił dyrektor.
Dyrektora pytano o to, czy czyta dokumenty, które zatwierdza
Świadek był pytany przez obrońcę oskarżonej, czy czyta dokumenty, które zatwierdza. Dyrektor mówił, że zanim dokument trafi na jego biurko, ma pięć podpisów osób z odpowiednich wydziałów, w tym podpis księgowej. Wyjaśnił, że nie jest w stanie sprawdzić osobiście każdego wykonania punktu faktury, stąd są podpisy. - Dlatego ja tego nie sprawdzam - mówił.
Samorząd województwa podlaskiego, któremu podlega ten podmiot, ma w procesie status oskarżyciela posiłkowego. Do akt sprawy trafił wniosek samorządu o orzeczenie przez sąd w wyroku tzw. środka kompensacyjnego - samorząd chce, by oskarżona naprawiła szkodę w całości, czyli zwróciła ponad 3,7 mln zł.