Radio Białystok | Wiadomości | Rusyfikacja to jedno z największych zagrożeń - debata o Polakach na byłych Kresach
Polacy jako mniejszość narodowa są dla Łotyszy "dobrymi przyjaciółmi", na Litwie "walczy się" z polskością, a na Białorusi nośnikiem polskości nie jest już język, ale świadomość, kto kim się czuje - mówili w poniedziałek (3.04) w Białymstoku uczestnicy debaty o sytuacji Polaków żyjących w tych krajach.
Debatę zorganizował Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej Białystok - Brama na Wschód. To projekt współfinansowany przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Realizuje go Fundacja Edukacji i Dialogu "Fontis et Futura" w Białymstoku.
Polacy na wschodzie nie czują się Polonią
Prezes tej fundacji Anna Kietlińska powiedziała, że polska mniejszość narodowa na dawnych Kresach nie mówi o sobie, że jest Polonią, tylko Polakami mieszkającymi na wschodzie i bardzo o to dba - także współpracujące z tym środowiskiem polskie organizacje - bowiem jej zdaniem Polonią nazywa się zazwyczaj Polaków mieszkających na zachodzie.
- Jestem Polką, a nie Polonią - podkreśliła urodzona i mieszkająca na Litwie dziennikarka Edyta Maksymowicz (m.in. TVP, autorka polskiego programu w telewizji litewskiej, ale też współzałożycielka portalu wilnoteka.lt), która opowiadała o polskiej mniejszości w tym państwie. Według niej w liczącej ok. 2,9 mln mieszkańców Litwie ok. 250 tys. to Polacy.
Polacy na Litwie podkreślają swoją polskość
Edyta Maksymowicz zaznaczyła m.in, że na Litwie "toczy się bardzo zacięta walka o polskość, na Białorusi pewnie jeszcze większa". Wskazywała, że Polacy na Litwie cały czas podkreślają swoją polskość i o nią dbają. Działają polskie zespoły, ludzie mówią po polsku, choć gorzej niż kiedyś - zawęża się używanie języka polskiego, bo państwo forsuje litewski. Dziennikarka mówiła również, że "niszczony" jest kościół, który był i jest nośnikiem polskości. Opowiadała, że na Litwie nie mogą np. pracować polscy księża chyba, że znają litewski.
Obecnie w tym kraju działa ponad 90 polskich szkół, kiedyś było 120. Nie ma polskiej matury, a podnoszenie wykształcenia Polaków jest - według Edyty Maksymowicz - jednym z ważniejszych zadań.
Podkreślała przy tym, że młodzi Polacy studiują na litewskich uczelniach, zakładają firmy, w sposób naturalny asymilują się ze społeczeństwem, w którym żyją i jej zdaniem to nieuniknione. Dziennikarka mówiła, że Polakom trudniej jest awansować, a stosunek władz litewskich do naszych rodaków jest krytyczny. Przypomniała, że w litewskim parlamencie jest ośmiu reprezentantów polskiej mniejszości, którzy mają swoje koło parlamentarne.
Na Białorusi spada liczba Polaków
Członek zarządu Związku Polaków na Białorusi, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Andrzej Poczobut powiedział, że jest problem z danymi o liczbie Polaków na Białorusi. Z danych spisu powszechnego z 2009 r. wynika, że mniejszość polska liczy 250 tys. osób - o 100 tys. mniej niż wcześniej. Wg tego spisu znacznie ubyło wszystkich mniejszości narodowych.
- Nie ma na to sensownego wytłumaczenia - dodał Andrzej Poczobut. Jak mówił, język - głównie za sprawą braku nauczania w latach 1948-88 - przestał być wyznacznikiem polskości, zwłaszcza dla średniego pokolenia, a jest nią świadomość, kto kim się czuje. Młodsze pokolenia uczą się w dwóch polskich szkołach, choć są plany, by je przekształcić w dwujęzyczne. Tylko w obwodzie grodzieńskim język polski jest obecny w kościołach.
Polacy na Łotwie to około 2,5% mieszkańców
Na Łotwie żyje ok. 45 tys. Polaków, którzy stanowią ok. 2,5 proc. mieszkańców tego kraju, liczącemu w sumie 2,2 mln mieszkańców - mówiła Halina Smulko, dyrektor Państwowego Gimnazjum Polskiego im. J. Piłsudskiego w Daugavpils, członek Związku Polaków na Łotwie "Promień". Polacy na Łotwie są zrzeszeni, związek "Promień" ma 22 koła.
Halina Smulko podkreślała, że mniejszość polska obecnie jest "przyjaźnie" postrzegana przez tamtejsze władze, Łotwa pozytywnie odnosi się do polskiej kultury, a polski oznacza "atrakcyjny". Szkoła, mająca klasy od pierwszej do dwunastej, jest dwujęzyczna: nauka odbywa się po polsku i po łotewsku, a ukończenie takiej szkoły to dodatkowy atut. Dyrektor podkreślała, że władza wspiera mniejszość, "ale bardzo ostrożnie", trzeba być aktywnym, by wsparcie dostać. Mówiła również, że bycie Polakiem na Łotwie "brzmi dumnie, nowocześnie".