Radio Białystok | Wiadomości | Straż, policja i pogotowie w jednej z białostockich szkół przez głupi żart uczennic
Nietypowe zdarzenie w jednej z białostockich podstawówek. Żart kilku uczennic zakończył się koniecznością badań w szpitalu.
Jak informuje komisarz Tomasz Krupa z Komendy Wojewódzkiej Policji - w Szkole Podstawowej nr 21 na osiedlu Starosielce - dwie uczennice rano rozpyliły coś w szatni. Około 13:00 część uczniów zaczęła źle się czuć, zgłaszali mdłości, mieli też reakcje alergiczne.
Żeby ustalić co się stało, dyrekcja szkoły wezwała straż pożarną. Strażackie mierniki nie wykryły gazu, ale okazało się, że dwie uczennice V klasy rozpyliły w szatni... kilka dezodorantów. Z pozoru błahy żart zakończył się koniecznością odwiezienia do Szpitala Dziecięcego w Białymstoku czterech uczennic IV klasyj, gdzie przechodzą badania.
Wicedyrektor szkoły Barbara Buraczewska uspokaja, że nic wielkiego się nie stało i nie było konieczności przerywania zajęć. - Dziewczęta po prostu chciały ładnie pachnieć -podsumowała w rozmowie telefonicznej z Radiem Białystok.
Możliwe jednak, że rodzice uczennic będą musieli odpowiedzieć przed sądem rodzinnym i pokryć koszty akcji z udziałem policji, straży i pogotowia.
Na miejscu okazało się, że na drugim piętrze, na balkonie, stoi mężczyzna, który nerwowo się zachowywał i krzyczał, że wyskoczy.
Policjanci zatrzymali 48-letniego mężczyznę podejrzanego o wywołanie fałszywego alarmu w trzech warszawskich przedsiębiorstwach.