Radio Białystok | Wiadomości | Polacy coraz częściej spóźniają się do pracy - sprawdzamy co to znaczy dla pracodawców
Nie chodzi tu tylko o symboliczny kwadrans spóźnienia, ale też przerwy w pracy czy wcześniejsze wyjścia.
Jak wynika z raportu Instytut Badania Opinii "Homo Homini", Polacy coraz częściej spóźniają się do pracy. Instytut przygotował badania, z których wynika, że już co piąty pracownik spóźnia się przynajmniej raz w tygodniu. Tymczasem pracodawcy ponoszą ogromne straty z tego tytułu. Może chodzić o nawet miliardy złotych rocznie.
Mieszkańcy Białegostoku przyznają, że zdarza im się spóźniać, jednak najczęściej nie spotykają się z nieprzyjemnościami z tego tytułu. Tymczasem - jak mówi wiceprezes Podlaskiego Związku Pracodawców dr Wojciech Winogrodzki - spóźnienia, przerwy czy wcześniejsze wyjścia z pracy to realna strata dla pracodawców.
"W Polsce mamy ponad 15 milionów pracowników. Gdybyśmy założyli, że tylko 10% z nich "urywa" godzinkę dziennie, to biorąc pod uwagę średni koszt godziny pracy dla pracodawcy - 30 złotych - to mówimy o stratach rzędu 45 milionów złotych dziennie. To kilkanaście miliardów w skali roku, to jest tylko i wyłącznie koszt wynagrodzeń wypłaconych za czas, który nie jest poświęcony na pracę. Musimy zadbać o kulturę pracy" - podkreśla dr Winogrodzki.
Dr Dariusz Perło z Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu w Białymstoku zaznacza jednak, że niektóre przerwy w pracy są określone ustawowo. Ponadto wpływa to lepszą wydajność pracowników. Co do przerw na tzw. "papierosa", to zdaniem naukowca lepiej działają nagrody dla tych, którzy nie palą niż karanie tych, którzy przerywają pracę na popularnego "dymka". Dr Perło zauważa, że w kontekście spóźnień do pracy czy robienia sobie przerw, lepiej działa sposób pracy na akord, niż praca w konkretnych godzinach.
Zdaniem Dariusza Perły, osoby, które pracują na akord, mają jakieś konkretne zadania do wykonania i starają się wykonać je jak najszybciej. Ta praca jest bardziej wydajna. Tymczasem osoby, które pracują w konkretnych godzinach, często rozkładają sobie pracę w czasie, a to sprzyja przerwom.
Z badań wynika, że do pracy najczęściej spóźniają się pracownicy w dużych miastach. Z punktualnością ma problem 26% osób, zaś 13% nie potrafi nawet powiedzieć, czy i jak często pojawiają się w pracy po wyznaczonej godzinie.
Za spóźnienie do pracy grozi upomnienie, nagana, kara finansowa lub nawet utrata pracy, jeśli spóźniamy się regularnie.
W kodeksie pracy są też wyjątki. Spóźnienie wynikające ze zdarzeń losowych (nagła zmiana pogody, choroba bliskiej osoby) nie powinny być brane pod uwagę. (gp/mak)