Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: 8 miesięcy więzienia za napaść na czarnoskórego prezentera
Białostocki sąd utrzymał w czwartek (30.06) karę 8 miesięcy więzienia wobec młodego mieszkańca Białegostoku za napaść na ulicy na czarnoskórego prezentera i znieważenie go na tle rasowym. Wyrok jest prawomocny. Skazany ma możliwość odbycia kary w systemie dozoru elektronicznego.
Prezenter ma obecnie 65 lat, od wielu lat mieszka i pracuje w Białymstoku w jednej z prywatnych stacji radiowo-telewizyjnych. Został pobity ponad trzy lata temu. Zaczepiono go na ulicy, gdy szedł do domu. Najpierw padły wyzwiska (m.in. "bambus", "czarnuch"), potem został uderzony pięścią w twarz, w okolice oka. Przed drugim ciosem zdołał się zasłonić, a gdy zaczął wołać o pomoc, napastnik uciekł.
Apelację składał obrońca oskarżonego, bo uważał orzeczoną w I instancji przez białostocki sąd okręgowy karę 8 miesięcy więzienia za "rażąco niewspółmierną" i chciał, by sąd odwoławczy warunkowo ją zawiesił. Prokuratura pogodziła się z wyrokiem I instancji - choć wtedy chciała 1,5 roku więzienia w zawieszeniu oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego. Apelacji jednak nie złożyła.
Złożona apelacja "nie przekonuje"
Sąd Apelacyjny uzasadniał w czwartek, że sąd I instancji szczegółowo odniósł się do kwestii surowości kary, dlatego sądowi apelacyjnemu "pozostaje jedynie podzielić tę argumentację w pełni, bez konieczności jej powielania". Sędzia Dariusz Czajkowski mówił, że złożona apelacja "nie przekonuje i nie może powodować złagodzenia kary" w zawieszeniu, bo argumentem nie może być to, że oskarżony jest bardzo młody (w chwili popełnienia przestępstwa miał 17 lat, obecnie ma 20 lat). Już cztery razy stawał przed wymiarem sprawiedliwości, mimo młodego wieku, a sąd trzykrotnie dawał mu szanse warunkowo zawieszając kary - wskazał sąd.
W uzasadnieniu wyroku ujawniono też, że skazany już po napaści na prezentera dopuścił się innego przestępstwa - znieważenia funkcjonariuszy policji, a to dowód na to, że "jest osobą niepoprawną", która nie wyciągnęła wniosków. Choć obecnie założył rodzinę i być może "zrozumiał swoje dotychczasowe postępowanie", jednak sądy "nie mogą mu bezgranicznie ufać".
Sąd: kara w zawieszeniu byłaby karą rażąco łagodną
Sąd uzasadnił, że kara w zawieszeniu kłóciłaby się również ze społecznym poczuciem sprawiedliwości, społecznym odbiorem kary i wyroku, "który przecież idzie w świat, idzie również do środowisk, w których oskarżony się wychowywał i przebywał". Według sądu kara w zawieszeniu byłaby karą rażąco łagodną i niezrozumiałą w odczuciu społecznym - przede wszystkim zaś dla poszkodowanego.
Sąd podkreślał także, że czyn którego dopuścił się skazany, nie był incydentem, ale dokonanym "z premedytacją" znieważeniem pokrzywdzonego prezentera i pobiciem go, dlatego zawieszanie kary byłoby wręcz "deprawujące".
To proces drugiej osoby oskarżonej o napaść na prezentera
Był to proces drugiej osoby oskarżonej o napaść na czarnoskórego prezentera. W pierwszym procesie na ławie oskarżonych zasiadał inny białostoczanin, 25-latek zatrzymany na podstawie portretu pamięciowego, którego napadnięty wskazał podczas okazania. Choć oskarżony cały czas nie przyznawał się, sąd I instancji dwa razy go skazał. Po apelacjach sąd odwoławczy raz wyrok uchylił i sprawę zwrócił do ponownego rozpoznania, a w powtórnym procesie, w lutym 2015 r., prawomocnie oskarżonego uniewinnił.
W czasie tamtego śledztwa na policję zgłosił się skazany teraz 20-latek, który twierdził, że to on był sprawcą ataku. Nie przekonał jednak wówczas ani prokuratury, ani sądu, żadnych zarzutów mu więc wówczas nie postawiono. Potem jednak postępowanie wszczęto i do sądu trafił akt oskarżenia wobec niego. Przed sądem oskarżony się przyznał, choć - na co zwracał uwagę sąd pierwszej instancji - nie wskazywały na to jednoznacznie zeznania świadków czy nawet pokrzywdzonego. Sąd uzasadniał wtedy, że co prawda oskarżony przyznał się i przeprosił pokrzywdzonego, ale kara nie może być zawieszona ze względu na to, iż był już wcześniej kilkakrotnie karany.
Sąd Apelacyjny podkreślał w czwartek, że nie do końca wiadomo, czy to, że chłopak sam się zgłosił i przyznał do pobicia prezentera było rzeczywistą skruchą czy "solidaryzowaniem się z uniewinnionym w ramach wyznawanych takich samych wartości". Sąd nie dostrzegł w tym jednak "skruchy wobec pokrzywdzonego", tylko "raczej lojalność wobec niewinnie posądzonego".
Możliwa kara w ramach systemu dozoru elektronicznego
Sąd wskazał również, że odrębną kwestią jest sposób odbycia kary przez skazanego - będzie o tym decydował sąd penitencjarny. W czwartek sędzia powiedział, że oskarżony ma prawo do odbycia kary w ramach systemu dozoru elektronicznego. Przypomniał, że przewiduje to kodeks karny wykonawczy, gdy dana osoba rokuje poprawę. O tym jednak decyduje inny sąd, w innej procedurze i to rola skazanego i jego obrońcy by ewentualnie się o to ubiegać. (PAP, oprac. zmj)