Białystok: Internetowe wpisy obrażające Czeczenów - oskarżony odwołał się od wyroku

Sąd Okręgowy w Białymstoku będzie musiał ponownie rozstrzygnąć, czy oskarżony funkcjonariusz Straży Granicznej nawoływał w internecie do nienawiści wobec czeczeńskich uchodźców. Sąd pierwszej instancji uznał, iż wpisy były obraźliwe i skazał go na więzienie w zawieszeniu.

Oskarżony złożył apelację; wyrok zaskarżył w całości - poinformowało biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku.

Sprawa dotyczy zamieszczania na jednym z łomżyńskich forów internetowych filmów i wpisów (komentarzy) obrażających mieszkających w tym mieście Czeczenów. Według prokuratury, funkcjonariusz zatrudniony w strzeżonym ośrodku dla uchodźców prowadzonym przez Straż Graniczną (obecnie mężczyzna wciąż zawieszony jest w czynnościach służbowych z powodu trwającego postępowania karnego), miał to robić od października 2009 r. do maja 2011 r.

Zarzuty postawiono mu po zweryfikowaniu numeru IP komputera. Został oskarżony o nawoływanie do nienawiści wobec czeczeńskich uchodźców oraz znieważanie ich na tle rasowym, narodowościowym bądź wyznaniowym.

To powtórny proces w tej sprawie

W pierwszym sąd rejonowy uznał co prawda, że to oskarżony był autorem wpisów, ale ostatecznie go uniewinnił. Ocenił bowiem, że choć wypowiedzi miały mocny charakter, były dopuszczalne i nie było zamiaru popełnienia przestępstwa. Sąd uznał, że samo postępowanie jest wystarczającą karą dla oskarżonego.

Wyrok w tym zakresie zaskarżyła prokuratura, która chciała jego uchylenia i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji. Śledczy uznali bowiem, że sąd rejonowy "zbyt drobiazgowo" analizował poszczególne wpisy na forach internetowych "tracąc z pola widzenia główny wątek", czyli to, że przedmiotem komentarzy były sprawy zamieszkujących w Łomży i jej okolicach Czeczenów.

Białostocki sąd okręgowy tę apelację uwzględnił. W powtórnym sąd rejonowy uznał, że doszło do znieważenia, oraz że to rzeczywiście oskarżony był autorem wpisów; skazał go na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Prokuratura chciała kary o trzy miesiące więzienia wyższej.

Ostatecznie nie złożyła apelacji, ale zrobił to oskarżony. Jak wynika z informacji przekazanej PAP przez biuro prasowe białostockiego sądu rejonowego, w apelacji oskarżony uznaje za błędne przyjęcie przez sąd, że internetowe komentarze były zwrotami obraźliwymi i nawołującymi do nienawiści.

"Oskarżony twierdzi, że nie nawoływał i nie podżegał do nienawiści, a jedynie wyrażał opinie polityczne lub też używał słów, które nie nawiązują do cech narodowościowych (np. leniuchy czy pasożyty)" - poinformowało biuro prasowe.

Na razie nie wiadomo jeszcze, kiedy sprawą zajmie się sąd odwoławczy. Trwają bowiem jeszcze procedury związane ze złożeniem apelacji: przed przesłaniem jej do Sądu Okręgowego w Białymstoku, jako sądu drugiej instancji, jej odpisy muszą być doręczone stronom. (PAP, oprac. mk)