Radio Białystok | Wiadomości | Sejny: Służby zaniedbały obowiązek - twierdzi rodzina 18-latka, który zginął na przejściu
Służby przybyłe na miejsce niedawnego tragicznego wypadku w Sejnach miały nie udzielić pomocy poszkodowanemu chłopakowi - tak twierdzi rodzina zmarłego 18-latka i domaga się wyjaśnienia sprawy.
Nowy wątek bada tym razem nie sejneńska a suwalska prokuratura. Wypadek zdarzył się pod koniec listopada. 18-latek wracał przed 5 rano z połowinek. Na przejściu dla pieszych w centrum miasta potrącił go samochód. Eksperci badają, jak do tego doszło.
Tymczasem rodzina chłopaka zarzuca policjantom i strażakom, że nie udzielili mu pomocy. Ich zdaniem, gdyby przeprowadzili reanimację, zamiast czekać na przyjazd karetki pogotowia, chłopak mógłby żyć.
Prokurator Ryszard Tomkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach mówi, że śledczy sprawdzają, czy prawdą jest, że funkcjonariusze nie dopełnili swoich obowiązków. - Wstępna analiza dokumentacji nadesłanej przez służby wskazuje, że ani jedni, ani drudzy nie reanimowali chłopaka - dodaje prokurator. Policja wyjaśnia, że nie było takiej potrzeby, bo 18-latek oddychał. Zastępca Komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Sejnach brygadier Ryszard Gałdzewicz mówi natomiast, że strażacy przybyli na miejsce wypadku w chwili, gdy była tam już karetka pogotowia.
Za nieudzielenie pomocy poszkodowanemu grozi do 3 lat więzienia. (rs/zmj)
Zobacz też:
Sejny: Nastolatek śmiertelnie potrącony na przejściu dla pieszych